[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Użytkowniczka mogła dorastać w dolinie rzeki Hudson, ale jej dom był opuszczony od wielu lat.Musiała gdzieś mieszkać, i myśl, że mogły to być właśnie okolice Waszyngtonu, wydawała się całkiem sensowna.A jeśli tam mieszkała, to ktoś ją musiał znać.Nagle wszystko zaczęło mu się łączyć w spójną całość.Przypomniał sobie przyjęcie u grande dame, gdzie poznał Madeleine.Był więc ktoś, kto znał Madeleine, zanim się spotkali.Nie miał zamiaru posyłać do grande dame żadnego z wynajętych detektywów.Był jej winien więcej szacunku.Pójdzie do niej i porozmawia z nią osobiście.WSPOMNIENIA- Pamiętam pana? Czyżby? - Była równie uprzejma, jak przedtem, a na jej twarzy nie dostrzegł zmieszania, które wyczuł w głosie.- Okazała mi pani wielką uprzejmość na pewnym wieczornym przyjęciu - powiedział Quentin.- Prawdę powiedziawszy, przedstawiła mnie pani mojej żonie.- Zaiste, byłaby to z mojej strony wielka niezręczność, przedstawić sobie męża i żonę.- Nie, nie, ona jeszcze wtedy nie była moją żoną, myśmy.- Oczywiście, panie Fears, żartowałam.Jestem już, co prawda, dość stara, ale wciąż jeszcze rozumiem wszelkie zawiłości zwyczajowej konwersacji.Rozmawiałam z panem przez chwilę, prawda? Strasznie się rozgadałam, ale pan wykazał wiele cierpliwości.- Podczas rozmowy z panią, z radością skonstatowałem, że nie na darmo przerobiłem wszystkie powieści Jane Austen, z biblioteczki mojej siostry.- To wszystko historie z czasów króla Jerzego, a wtedy mnie jeszcze nie było na świecie, panie Fears.- Konwersując z panią odniosłem wręcz przeciwne wrażenie.Takiemu wyrostkowi z Kalifornii, jak ja, trudno jest dotrzymać pani kroku.- Teraz sobie pana przypominam.Złapałam pana na szperaniu w bibliotece.- Mnie się wydawało, że przyglądam jej się okiem konesera.- W każdym razie wspinał się pan na drabinkę.Czy przyszedł mi pan podziękować za to, że przedstawiłam pana pannie.jakżeż nazywała się tamta młoda dama? W każdym razie na pewno nie Duncan.Dlaczego nie Duncan?- Nazywała się Madeleine Cryer.- No właśnie.Siostrzenica.- Siostrzenica?- Oczywiście, dla pana jest to pańska żona, ale dla mnie jest siostrzenicą moich dobrych przyjaciół o nazwisku Duncan.Przez ostatnie lata, od śmierci mojego męża, zawsze okazywali mi wiele serdeczności.- Dlatego zaprosiła pani ich siostrzenicę na przyjęcie?- Jak mogłabym jej nie zaprosić? To taka cudowna dziewczyna.W niczym niepodobna do raczej nieudanej córki Duncanów.Och, ale chyba zaczynam plotkować.- Jak mówiła Margaret Truman? Jeśli nie potrafisz powiedzieć nic miłego, to usiądź przy mnie, czyż nie tak?- To na pewno nie są słowa Margaret, drogi chłopcze.Ale tego rodzaju dykteryjki mają brzydką właściwość, że przyczepiają się do osób, które mają nieszczęście często spotykać się z dziennikarzami.Rzecz jasna, nikt tych pismaków nie zaprasza na prawdziwe przyjęcia.Dlatego też nie mają sposobności spotkać naprawdę wartościowych ludzi.- Chyba nie powie mi pani, że to pani wymyśliła tę.- Jak myślisz, młody człowieku, ile ja mam lat! - zawołała z udawanym przerażeniem.- Ta historia miała już długą brodę zanim Margaret Truman przyszła na świat.Moja prababka wspomina w swoim dzienniku, jak słyszała, że owe słowa przypisywano żonie Jamesa Buchanana.- Tego, który był prezydentem tuż przed Lincolnem, prawda?- Znakomicie! Z taką wiedzą kwalifikuje się pan do pierwszej setki najinteligentniejszych ludzi z pańskiego pokolenia.- Czy awansuję do pierwszej dziesiątki, jeśli dodam, że Buchanan był kawalerem?Jego rozmówczyni, aż klasnęła w dłonie z uciechy.- Jest pan wspaniały, panie Fears! Z nabierania innych nie ma żadnej frajdy, jeśli ci nie zdają sobie nawet sprawy, z tego, że się ich nabiera.- A Duncanowie należą do tych, co zdają sobie sprawę? Spojrzała na niego ostro.- A więc przyszliśmy na połów.Ale myślę, że chodzi panu o coś znacznie więcej, lub znacznie mniej, niż zwykłe plotkowanie.- Znacznie więcej, jak mniemam.Moja żona mnie opuściła.- Najwyraźniej zrobiła to bez czeku na odpowiednią sumę.Więc kiedy wróci z żądaniami.- Będę jej oczekiwał, jeśli tylko zdecyduje się wrócić.Odejście było nagłe.Nie wiem, gdzie się obecnie znajduje.- Czyżby uciekł się pan wobec niej do przemocy, młody człowieku?- Brzydzę się przemocą - oświadczył Quentin.- Ale doceniam pani troskę o jej bezpieczeństwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|