[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inni władcy widzą w Prestorze wiele cech, które sza­nują, tak w każdym razie sądzę.Wydaje się, że samodzielnie powstrzymał Sojusz przed rozpadem.- Więc go akceptujesz? - spytała starsza kobieta.W odpowiedzi Krasus dodał - Wydaje się również nie mieć historii, najwyraźniej jest powodem, dla którego nie uwzględ­niono nas w rozmowach i, co najciekawsze, zdaje się pusty, gdy dotknąć go magią.Inni szeptali między sobą, rozważając te dziwne wieści.W końcu elfi mag, najwyraźniej równie zaskoczony jak po­zostali, zapytał - Co ma znaczyć to ostatnie?- Chodzi mi o to, że każda próba badania go przy pomocy magii nic nie ujawnia.Zupełnie nic.To tak, jakby lord Prestor nie istniał, a jednak istnieć musi.Czy go akceptuję? Ra­czej się go boję.Słowa pochodzące od najstarszego z zebranych zapadły głęboko w ich umysły.Przez jakiś czas nad ich głowami pły­nęły chmury, szalały burze, a dzień zmienił się w noc, lecz członkowie Kirin Tor stali w milczeniu, gdy każdy na swój sposób przetrawiał fakty.Pierwszy przerwał ciszę młody mężczyzna.- Jest więc czarodziejem, prawda?- To wydawałoby się najbardziej logiczne - odrzekł Krasus, lekko pochylając głowę, by podkreślić swą zgodę.- Potężnym - szepnął elf.- To również jest logiczne.- A jeśli tak - kontynuował elfi mag - to kto to? Jeden z nas? Renegat? Czarodziej o takich umiejętnościach byłby nam z pewnością znany!Młodsza kobieta pochyliła się w stronę postaci.- Nie rozpoznaję jego twarzy.- Nic dziwnego - odrzekła jej starsza odpowiedniczka.- Każdy z nas może nosić tysiące masek.Krasusa przebiła błyskawica, czego nawet nie zauważył.- Decyzja zostanie formalnie ogłoszona za dwa tygodnie.Miesiąc później, o ile żaden z władców nie zmieni zdania, lord Prestor zostanie koronowany na władcę Alterac.- Powinniśmy złożyć protest.- To początek.Tak naprawdę uważam, że powinniśmy odkryć prawdę o tym lordzie Prestorze, przeszukać każdą szczelinę oraz grób i odkryć jego przeszłość, jego prawdziwe imię.Do tej chwili nie odważymy się mu przeciwstawić, gdyż bez wątpienia ma poparcie wszystkich członków rady oprócz nas.Starsza kobieta pokiwała głową.- A nawet my nie potrafimy się przeciwstawić połączonym siłom pozostałych królestw, jeśli uznają nas za zbyt kłopotli­wych.- Nie, nie potrafimy.Krasus machnięciem ręki rozwiał obraz Prestora, jednak postać młodego szlachcica zdążyła się już wypalić w mózgach wszystkich członków Kirin Tor.Bez słów zgodzili się co do ważności tego zadania.- Muszę ponownie odejść - powiedział Krasus.- Propo­nuję, żebyście wszyscy, podobnie jak ja, zastanowili się po­ważnie nad sprawą.Podążajcie za wszystkimi tropami, obo­jętnie jak zatartymi i nieprawdopodobnymi, jednak spieszcie się.Mam przeczucie, że jeśli na tronie Alterac zasiądzie ten zagadkowy jegomość, to Sojusz nie przetrwa długo, nawet jeśli w tej chwili władcy są jednomyślni.- Zaczerpnął powie­trza.- A obawiam się że gdyby do tego doszło, Dalaran upadł­by razem ze wszystkimi.- Z powodu tego jednego człowieka? - zapytał powoli bro­daty mag.- Z jego powodu, owszem.A gdy reszta zastanawiała się nad jego słowami, Krasus ponownie zniknął.* * *.by zmaterializować się w swoim sanktuarium.Wciąż czuł się wstrząśnięty tym, co odkrył.Odczuwał wyrzuty sumienia, gdyż nie był w pełni szczery ze swoimi towarzyszami.Krasus wiedział, a raczej podejrzewał, o wiele więcej na temat tajemniczego lorda Prestora, niż ujawnił innym.Żałował, że nie mógł powiedzieć im wszystkiego, ale wtedy pozostali nie tylko zaczęliby się zastanawiać, czy jest przy zdrowych zmy­słach, lecz również mogliby dowiedzieć się zbyt wiele o nim samym i jego metodach.Nie mógł sobie na to pozwolić w tej rozpaczliwej sytuacji.Oby postąpili tak, jak tego się po nich spodziewam.Krasus, samotny w swoim zaciemnionym sanktuarium, w końcu odważył się zdjąć kaptur.Pojedyncze blade świateł­ko bez widocznego źródła było jedynym oświetleniem komnaty.W jego blasku widać było przystojnego, siwiejącego mężczyznę o rysach tak ostrych, że niemal trupich.Czarne, błyszczące oczy sugerowały, że był nawet starszy i bardziej zmęczony, niż wskazywała na to reszta jego twarzy.Prawy policzek od góry do dołu przecinały trzy równoległe blizny, które mimo dawnego pochodzenia wciąż pulsowały bólem.Czarodziej obrócił okrytą rękawiczką lewą dłoń spodem do góry.Nad nią zmaterializowała się nagle błękitna kula.Krasus przesunął nad nią drugą dłonią, a wewnątrz kuli na­tychmiast zaczęły się pojawiać obrazy.Za jego plecami poja­wił się kamienny fotel.Usiadł na nim i zaczął obserwować wnętrze sfery.Krasus po raz kolejny przyjrzał się pałacowi króla Terenasa.Kamienna budowla służyła władcom krainy od wielu po­koleń.Po obu stronach głównego budynku przypominające­go nieco miniaturową fortecę, znajdowały się dwie wysokie na kilkanaście pięter wieże.Zarówno na nich, jak i nad bra­mą unosiły się flagi Lordaeron.Żołnierze w mundurach Gwar­dii Królewskiej pełnili straż przed bramą, zaś wewnątrz znaj­dowało się kilkunastu członków zakonu Srebrnej Dłoni.Zwy­kle paladyni nie pełnili służby w zamku, ale ponieważ odwie­dzający go monarchowie wciąż jeszcze mieli kilka ważnych spraw do omówienia, godni zaufania wojownicy byli bez wątpienia niezbędni.Po raz kolejny czarodziej przesunął dłoń nad sferą.Z le­wej strony pałacu pojawił się obraz wewnętrznej komnaty.Wpatrując się weń, czarodziej przybliżył go do siebie.Terenas i jego młody protegowany.Czyli mimo zakończe­nia szczytu i zbliżającego się wyjazdu innych władców, lord Prestor pozostał z królem.Krasus poczuł ogromną pokusę, by spróbować wybadać umysł odzianego w czerń arystokra­ty, ale powstrzymał się.Niech inni spróbują dokonać tego, co i tak najprawdopodobniej było niemożliwe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl