[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.listem.To miało sens.Wysłał je z Poznania, bo Tu, gdzie jestem, każdy spłaca swoje długi.Twój zawszemieszkał w pobliżu Alberta.Stempel poczty.To mogło oddany kompan.zdemaskować nadawcę.Podpisano:? (Zgadnij, he, he)Wszedł do szopy i wyciągnął grabie.Szopa, P.S.Głowa do góry, stary draniu!podobnie jak cały dom, była zadbana i wyglądała raczejjak drewniany domek dla gości niż pomieszczenie na Złożył kartkę i odłożył ją na stolik.Już wiedział,narzędzia.skąd zna to pismo.Znał je bardzo dobrze.Doskonale.*** Rozparł się w fotelu i zamknął oczy.Drżał na ciele,chociaż w pokoju było wyjątkowo ciepło.Ale nawet naSłońce stało już wysoko na niebie.Dochodziło pustyni trząsłby się jak osika.Bo zrozumiał, kto napisałpołudnie, gorące, lipcowe południe i Albert ten list.zdecydował, że lepiej będzie założyć kapelusz.Nie Jozue zawsze mówił do niego  stary draniu".Niktchroniło go to przed upałem, ale zapobiegało udarowi i poza nim tak się do niego nie zwracał, a ostatnimi czasyzapewniało odrobinę cienia.Mógł skupić się na pracy, a (praktycznie od chwili, kiedy wydorośleli) przyjacielnie na ciągłym unikaniu oślepiających promieni i używał tego miana coraz rzadziej.Mimo to Albertmyślach o szklance wody i odpoczynku.natychmiast rozpoznał ten zwrot i skojarzył z konkretnąOgródek nie był wielki, ale wystarczająco duży, aby osobą.Był tylko jeden problem.pochłonąć sporo wysiłku.Co roku sadził tu warzywa, Ta osoba od kilku tygodni nie żyła.miał też kilka krzewów owocowych.Jedyne drzewo, Jozue zginął pod kołami ciężarówki, kiedy wracał zjabłoń, nie rodziło jabłek od jakichś czterech lat.Mimo nocnego dyżuru w szpitalu.Był pielęgniarzem i tegoto Albert nie potrafił zdecydować się, żeby ją ściąć.dnia poproszono go, aby pozostał na trzecią zmianę.Pracował trzy godziny bez przerwy i udało mu się Około piątej trzydzieści nad ranem skończył pracę iwyplewić prawie wszystkie chwasty.Tylko w głębi ruszył do domu.Nigdy do niego nie dotarł.Zginął naogródka zostawił nienaruszone, dzikie gąszcze.Miał skrzyżowaniu, trzydzieści metrów od szpitala.Albertzamiar postawić tam altankę, kiedy tylko będzie miał na był na pogrzebie i widział, jak trumnę ze zwłokamito fundusze.W tej chwili były jednak ważniejsze rzeczy chowano do ziemi.Były tam, kiedy grabarze zaczęli jądo zrobienia.Przede wszystkim remont.zasypywać.Albert nie miał wątpliwości, że JozueSkończywszy pracę, wrócił do domu.Dochodziła umarł.%7łe w tej chwili jego ciało gnije dwa metry podczwarta, a on uświadomił sobie, że jeszcze nic nie jadł.ziemią.W dniach, kiedy chodził do pracy, jadał wcześnie rano, Z całą pewnością nie mógł być nadawcą tego listu.w weekendy zaś zupełnie na odwrót.Był sam, mógł Albert postanowił jeszcze raz przyjrzeć sięjeść, spać i pracować kiedy chciał.I nikogo to nie charakterowi pisma.Znał pismo Jozuego na tyleobchodziło, co najwyżej jego żołądek dobrze, że potrafił rozpoznać różnicę, jeśli list okazałbyPrzyrządził sobie chleb z powidłami i zasiadł do się fałszywką.Nie znał się na grafologii, ale na prostyposiłku w saloniku.Ciągle rozmyślał o liście - nie rozum, jeśli porówna tajemniczą kartkę z pocztówką zpotrafił skupić swojej uwagi na niczym innym.Plan, wakacji, otrzymaną od Jozuego trzy lata temu, toaby otworzyć go dopiero wieczorem, spełzł na niczym.zapewne dojdzie do jakichś wniosków.Jeszcze raz obejrzał kopertę, a potem rozdarł ją jednym Sięgnął po list, ale nie potrafił go rozłożyć.Ręka poszybkim ruchem.Był pewien, że gdzieś już widział to prostu odmówiła mu posłuszeństwa, tak jakbypismo, nie mógł tylko sobie przypomnieć, gdzie.wewnątrz miało znajdować się coś, czego nie chciałTakiego pisma nie widuje się codziennie - było staranne zobaczyć.Ale to ciągle była ta sama kartka.Ta sama.aż do przesady, wręcz nienaturalne.Jakby było dziełem Zamknął oczy i rozłożył papier.Ręce drżały muślęczącego nad manuskryptami mnicha [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl