[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Leży na wznak, a ja tulę się do jego piersi.Ani drgnął.Tak jak tyle razy przedtem, nie jestem nawet pewna, czy usłyszał moje słowa, gdyż bardzo długo nie odpowiada.- Jeśli chcesz mieć dziecko, Nick, to znaczy, że wszystko jest ze mną w porządku.To wyłącznie twoja sprawa.Rzeźbiarstwo za to jest moją sprawą.Nie mogę być ojcem.Tutaj nie ma miejsca na dziecko.Zresztą nie chcę zostać ojcem.Te kamienie, te rzeźby są moimi dziećmi.Czułbym się, jakbym je porzucił.Rozumiesz?Rozumiem doskonale.Wiem, że Spike nie plecie nonsensów.W jego życiu znalazło się malutkie miejsce dla mnie, ale to i tak za dużo, ażeby mógł jeszcze znieść myśl o dziecku.Leżę jak skamieniała przez całą noc, starając się nie płakać.Rano mówię mu, że odchodzę.On właśnie pracuje nad ogromnym, prawie pionowym kamieniem, który wygląda jak obelisk.Harowaliśmy przez dwa dni, by ściągnąć go niżej w arroyo.Spike nigdy nie mówił mi, co zamierza wyrzeźbić, dopóki sama nie odkryłam tego w kamieniu.Powiada, że rzeźba musi przemówić.Kiedy słyszy, że odchodzę, przerywa robotę, trzymając młot i dłuto w ten sam sposób jak wtedy, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy.Jego ciało spływa potem.- Jeśli tego chcesz, Nick, w porządku.Możesz również zostać tak długo, jak ci się podoba.Zrobisz, jak zechcesz.Będzie mi ciebie brakowało.Sądzę, że to ostatnie zdanie to jedyne kłamstwo, jakiego dopuścił się wobec mnie.Załadowaliśmy mój bagaż na ciężarówkę i Spike odwiózł mnie aż do La Jolla.W drodze prawie nie odzywaliśmy się.Nie mieliśmy sobie nic do powiedzenia.Spike wysadził mnie przy wejściu do szkoły.Za kilka dni miał rozpocząć się nowy semestr.Zawrócił i pokiwał mi na pożegnanie z szoferki.Patrzyłam, jak odjeżdża, i pragnęłam aż do bólu, ażeby podarował mi coś, cokolwiek.Chyba dlatego zdecydowałam się, żeby mieć z nim dziecko.Udało mi się wpisać na ostatni zaciąg i wróciłam znowu na zajęcia.Wszystko wydawało mi się tak znane, oklepane, nudne jak nigdy przedtem.Codziennie chciałam wrócić do Spike'a, ale pozostawałam w La Jolla.Kiedy przeczytałam list od taty, w którym zapraszał mnie na Boże Narodzenie do Francji, na które miała zjechać cała rodzina, napomykając, że opłaci podróż, zaczęłam dociekać, co się stało, a potem wpadłam na pewien pomysł.Zatelefonowałam do Francji i zdumiałam się, że odebrał tato, który zwykle unika telefonu jak ognia.Zapytałam, czy nie będzie miał nic przeciwko temu, że przywiozę swojego chłopaka na święta.- Jeśli tylko i ty przyjedziesz, Nickie, na pewno nie.Powiem matce.Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze.Dowiedziałam się, że okazując moją legitymację studencką, mogę kupić dwa bilety powrotne w tej samej cenie co normalny bilet, na który zwykle tato przysyłał mi pieniądze.Moi rodzice nie mieli najmniejszego pojęcia, że przeżyłam pięć miesięcy ze Spike'em na pustyni.Nie mamy zwyczaju często pisywać.Amy Lou odbierała listy, które przychodziły do mnie i przechowywała je.Dopiero teraz przeczytałam list od taty, który napisał miesiąc temu.Najpierw poszłam do sklepu Armii Zbawienia, gdzie kupiłam za ledwie dziesięć dolców odpowiedni kawałek używanej pianki gumowej grubej na sześć cali.Potem kupiłam butelkę wina i zawinęłam w zrolowaną piankę, którą związałam linką i przerzuciłam przez ramię.Amy Lou zgodziła się odwieźć mnie do miejsca, skąd trzeba wyruszyć już na piechotę przez pustynię.Była wyraźnie zdegustowana moją decyzją.Powiedziałam jej o wszystkim, co się zdarzyło.Jednak Amy Lou, która miała swoisty stosunek do mężczyzn, nie mogła mnie w pełni zrozumieć.Panuje potworny upał.Kiedy dochodzę wreszcie na miejsce, okazuje się, że Spike'a nie ma.Ktoś nieznajomy uznałby, że dom wygląda na opuszczoną ruinę.Lecz ja wiem, że tak nie jest.Spike nie jest schludny, ale za to bardzo zdyscyplinowany.Wszystko, czego potrzebuje - żywność i narzędzia - są na miejscu, chociaż nigdy nie sprząta, nie odkurza ani nie robi nic podobnego.Nie widzę ciężarówki, więc domyślam się, że wyjechał.Być może na arroyo, by przywieźć trochę kamieni, albo do miasta.Postanawiam, że zaczekam, aż wróci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|