[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wreszcie nie mogąc dłużej znieść tego, zaczął my-śleć o Ereborze i postanowił tam wrócić.Nie zwierzył się Thorinowi ze swychtajemnych planów, lecz wraz z Balinem, Dwalinem i garstką innych ruszył w dro-gę.Niewiele wiadomo o jego pózniejszych losach.Zdaje się, że wkrótce wędru-jącą gromadkę wytropili gońcy Saurona.Napastowały ją wilki, otaczali orkowie,złe ptaki śledziły jej kroki, a w miarę, jak posuwała się na pomoc, napotykałacoraz cięższe przeszkody.Pewnej ciemnej nocy, gdy Thrain i jego towarzyszeznajdowali się za Anduiną, czarny deszcz zmusił ich do schronienia się pod drze-Luin dwóch synów, którzy nosili imiona Fili i Kili.Thorin nigdy się nie ożenił.353wa Mrocznej Puszczy.Rankiem Thrain zniknął z obozu i przyjaciele daremniego nawoływali po lesie.Kilka dni czekali nie ustając w poszukiwaniach, wreszciestracili nadzieję i zawrócili z drogi, by po długiej tułaczce dotrzeć do Thorina.Do-piero w wiele lat pózniej okazało się, że Thraina ujęto żywcem, porwano i zawle-czono do lochów Dol Gulduru; torturowany, obrabowany z Pierścienia, wkrótcezmarł w więzieniu.Tak więc spadkobiercą Durina został Thorin, lecz nie dostała mu się w spadkunadzieja.Miał dziewięćdziesiąt lat, gdy zginał Thrain, był krasnoludem wspa-niałej i dumnej postawy, lecz nie rwał się, by opuścić Eriador.Pracował tam oddawna, kupczył wyrobami swych kuzni i zdobył trochę mienia; plemię jego rozro-sło się, bo liczni tułający się krasnoludowie przybywali, znęceni wieścią o nowejsiedzibie założonej na zachodzie.W górach pobudowano piękne podziemne sa-le, składy zapełniły się wyrobami krasnoludzkiej sztuki, życie płynęło znośnie,chociaż pieśni wciąż przypominały o straconej, dalekiej Samotnej Górze.Mijały lata.Zdawało się, że w sercu Thorina popiół przysypał żar, lecz ogieńnie zgasł i z czasem rozpalał się coraz żywiej, gdy król rozpamiętywał krzywdyswego rodu i obowiązek zemsty na smoku, przekazany w dziedzictwie przez ojca.Ciężki młot dzwonił wytrwale w kuzni, a Thorin pracując myślał o broni, o zbro-jach, o sojuszach.Armie jednak były rozproszone, sojusze zerwane, a we wła-snym plemieniu niewiele mógł naliczyć bojowych toporów.Toteż straszny gniew,nie ostudzony nadzieją, palił jego serce, gdy Thorin kuł czerwone żelazo na ko-wadle.Wreszcie los zdarzył, że Thorin spotkał Gandalfa, i to spotkanie nie tylkorozstrzygnęło o dalszych losach plemienia Durina, lecz doprowadziło do innychjeszcze, o wiele donioślejszych zdarzeń.Pewnego razu (15 marca 2941 roku) Tho-rin, wracając z podróży na zachód, zatrzymał się na nocleg w Bree.Znalazł siętam tego dnia również Gandalf; wędrował do Shire u, którego nie odwiedzał jużod dwudziestu lat.Był znużony i chciał trochę odpocząć.Wśród innych trosknękała go myśl o niebezpieczeństwie grożącym pomocy.Wiedział bowiem, żeSauron już przygotowuje się do wojny i że, gdy zbierze dostateczne siły, uderzynajpierw na Rivendell.Wiedział, że jeśli Nieprzyjaciel spróbuje odzyskać Ang-mar i pomocne przełęcze górskie, nikt mu nie stawi oporu prócz krasnoludówz %7łelaznych Wzgórz.A za tymi wzgórzami ciągnęły się pustkowia i panował nadnimi smok.Sauron mógł smoka użyć do swych celów z jak najokropniejszymskutkiem.Gandalf rozmyślał więc, jak unieszkodliwić smoka Smauga.Siedziałpogrążony w tych myślach, gdy stanął przed nim Thorin i rzekł: Mistrzu Gandalfie, znam cię tylko z widzenia, ale chciałbym z tobą poga-dać.Często bowiem ostatnimi czasy wspominałem cię i coś mi szeptało, żeby cięodszukać.Posłuchałbym tej rady z pewnością, ale nie miałem pojęcia, gdzie siępodziewasz.Gandalf spojrzał na niego zdumiony. Dziwna rzecz! powiedział. Ja właśnie też ciebie wspominałem, Tho-354rinie, Dębowa Tarczo! Wybrałem się do Shire u, ale pamiętałem, że tędy prowadzidroga również do twojej siedziby. Zbyt pięknie nazywasz ją, Gandalfie.To zaledwie przytułek wygnańca! odparł Thorin. Ale będziesz gościem zawsze mile widzianym.Słyszałem, żejesteś mądry i więcej niż inni wiesz o tym, co się na świecie dzieje.Mam poważnetroski i chciałbym zasięgnąć twojej rady. Przyjdę! rzekł Gandalf. Zdaje się, że teraz nareszcie mamy obaj tęsamą troskę na sercu.Mnie bowiem dręczy myśl o smoku z Ereboru, a sądzę,że wnuk Throra również o nim nie zapomniał.W innej książce zawarta jest opo-wieść o przygodach, które wynikły z tego spotkania, o niezwykłym planie, któryGandalf ułożył po myśli Thorina, o wyprawie, którą Thorin z przyjaciółmi pod-jął ruszając z Shire u ku Samotnej Górze, i o nieoczekiwanym, a wspaniałymzakończeniu tego przedsięwzięcia.Na tych kartkach przypomnę tylko zdarzeniazwiązane Sezpośrednio z historią ludu Durina.Smok zginął od strzały Barda z Esgarothu, a na polach Dali rozegrała się wiel-ka bitwa.Na wieść bowiem o powrocie krasnoludów orkowie co prędzej wtargnęlido Ereboru, a przewodził im Bolg, syn Azoga, którego Dain za młodu uśmiercił.W tej pierwszej bitwie w dolinie Dali Thorin Dębowa Tarcza odniósł ciężkie ra-ny i zmarł; pochowano go w grobowcu pod Górą kładąc klejnot nad klejnotamina piersiach.Polegli również i Fili, i Kili, jego siostrzeńcy.Dain %7łelazna Stopa,krewny Thorina, który przybył mu na pomoc, a był również prawowitym spad-kobiercą Durina, został królem i jako Dain II panował nad królestwem spod Sa-motnej Góry, wskrzeszonym zgodnie z życzeniem Gandalfa.Dain II okazał sięwielkim i rozumnym władcą, a krasnoludowie za jego czasów cieszyli się po-myślnością i odzyskiwali dawną siłę.Pod koniec lata tego samego roku (2941)Gandalf wreszcie skłonił Sarumana i Białą Radę do podjęcia wyprawy przeciwDol Guldurowi; Sauron musiał wycofać się do Mordoru, gdzie czuł się całkowiciebezpieczny.Dlatego też, gdy wojna wreszcie wybuchła, pierwsze główne uderze-nie skierował na południe; a jednak Sauron ręce miał długie i pewnie by prawicądosięgnął pomocy, wyrządzając wiele zła w położonych tam krajach, gdyby królDain i król Brand nie zagrodzili mu drogi.Gandalf tłumaczył to pózniej Gimlemui Frodowi, gdy razem czas jakiś przebywali w Minas Tirith.Właśnie na krótkoprzedtem dotarły do Gondoru wieści z odległych stron. Opłakiwałem śmierćThorina rzekł Gandalf a teraz dowiadujemy się, że Dain poległ, także w bo-ju na polach Dali, i w dniu, w którym my tutaj walczyliśmy również.Nazwałbymtę śmierć ciężką stratą, gdyby nie to, iż raczej dziwić się trzeba, że Dain mimosędziwego wieku mógł jeszcze władać toporem tak dzielnie, jak podobno władałstojąc nad ciałem króla Branda przed bramą Ereboru, póki nie zapadła noc.Mogło się stać inaczej i znacznie gorzej.Ilekroć pomyślicie o bitwie w Pelen-norze, nie zapominajcie też o bitwie w Dali i o męstwie Durinowego plemienia.Zastanówcie się, co mogło się zdarzyć.Ogień smoczy i szable dzikusów w Eria-355dorze, ciemności nad Rivendell.Mogłoby nie być królowej w Gondorze.Mogli-byśmy po zwycięstwie wrócić m do ruin i zgliszcz tylko.Tego wszystkiego unik-nęliśmy, ponieważ w pewien przedwiosenny wieczór przed laty spotkałem w BreeThorina, Dębową Tarczę.Zbieg okoliczności jak mówią w Zródziemni!Dis była córką Thraina II.Jest to jedyna krasnoludzka kobieta, której imięzapisano w kronikach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|