[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- To niesamowite! - wykrzyknął Harfiarz, kiedy Piemur pomógł mu przejść przez zwał ziemi w miejscu, gdzie sufit się załamał.Stali w wąskim przejściu.Piemur podniósł światło nad głowę i powoli okręcił się w miejscu.Wokół piętrzyły się sterty skrzyń, pudeł i zawiniętych w przezroczyste opakowania przedmiotów, usypanych w luźne kupki lub starannie poustawianych wzdłuż ścian pomieszczenia.Wszyscy czterej badacze rozglądali się wokoło z zachwytem.- Przez wszystkie te Obroty, te rzeczy były tutaj, czekając na prawowitych właścicieli - wymruczał Harfiarz, z czcią kładąc palce na najbliższej skrzyni.Ostrożnie ruszył przed siebie, by zajrzeć w cień poza kręgiem światła.- To olbrzymi magazyn wyrobów.- Powiedziałbym, że im się spieszyło - zauważył Breide.- Ach, a to chyba są drzwi.Nie mogąc znaleźć ani zamka, ani klamki, wymierzył im kilka mocnych uderzeń.- Buty! - zawołał Piemur podnosząc parę i ocierając kurz z przezroczystej powłoki, która je chroniła.Spróbował uszczypnąć ochronną warstwę, ale się nie poddała.- W dotyku jest takie jak to, co pokrywa mapy - w jego głosie pobrzmiewał zachwyt.- Wszystkie rozmiary butów! Mocne.Nie wyglądają na skórzane.Mistrz Robinton klęczał próbując otworzyć jakąś skrzynkę.Szczelnie zamknięta.- Co to znaczy? - spytał wskazując na paski o różnych szerokościach i odcieniach na jednym z narożników pokrywy.- Nie wiem - odrzekł Piemur.- Ale wiem, jak to otworzyć!U Jaygego i Ary były identyczne skrzynki.Złapał za dwie metalowe klapki pośrodku krótszych boków, pociągnął je i pokrywa puściła.- Tkaniny! - krzyknął Mistrz Esselin, aż poniosło się echo.- Duże kawałki starożytnego materiału! Mistrzu Robintonie, tylko popatrzcie! Całe kawały!Mistrz Robinton podniósł spłaszczoną kopertę, szeroką na dłoń i na dwie dłonie długą.- Koszule?- Na to wygląda - powiedział Piemur poświeciwszy, po czym ruszył dalej w poszukiwaniu czegoś mniej prozaicznego.Później, kiedy przeszło początkowe podniecenie, Mistrz Robinton polecił spisać zawartość magazynu, a przynajmniej wszystko to, co da się łatwo zidentyfikować.Nic nie powinno być przy tym wyjmowane z oryginalnych opakowań - przykazał.Władca Weyru Benden oraz Mistrz Kowal powinni zostać poinformowani natychmiast.ponadto Mistrz Tkacz, ze względu na to, że ubrania należały do jego domeny.- I Mistrz Harfiarz Sebell - dodał Piemur.- Tak, tak, oczywiście.I.- Lord Warowni Toric! - wtrącił Breide, oburzony, że musi o tym przypomnieć.- Och, to doprawdy niesamowite! - Mistrz Robinton zmienił temat.- Wyjątkowe znalezisko.Nietknięte przez kto wie jak długo.- mina mu zrzedła.- Może jednak trzymali tu też duplikaty kronik - powiedział Piemur podtrzymując go na duchu.Ujął Harfiarza za ramię i łagodnie poprowadził w kierunku dużej zielonej skrzyni.- Przejrzenie wszystkiego zajmie dużo czasu.- Nie sądzę, że powinniśmy cokolwiek dotykać - powiedział Breide.- Zanim się wszyscy zbiorą.- Masz całkowitą rację.Powinni to zobaczyć dokładnie tak, jak myśmy to zastali - zgodził się Harfiarz, z wyraźnym roztargnieniem.Piemur wdrapał się na drabinę, wystawiając z dziury głowę.- Jancis! - zawołał, rozglądając się dookoła niecierpliwie.Wianuszek rozstąpił się, żeby ją przepuścić.- Przynieś wina albo klanu dla Harfiarza, proszę cię!Skinęła głową i pobiegła, wracając za chwilę z czyjaś piersiówką.Piemur uśmiechnął się do niej z wdzięcznością i ześlizgnął się po drabinie, by pokrzepić Harfiarza.- Co chcesz przez to powiedzieć? Że Denol i jego krewni objęli w posiadanie wyspę?- To, co powiedziałem, Lordzie Toricu - odparł przygnębiony Mistrz Garm.- On i jego krewni przebyli przez cieśninę na wyspę i planują tam gospodarzyć samodzielnie.Denol mówi, że wyspa może być niezależnym gospodarstwem.- Niezależnym?Mistrz Garm miał okazję zauważyć, że Toric bardzo złagodniał w ciągu kilku ostatnich Obrotów, odkąd zaspokoił swoje ambicje.Jednak to złagodnienie nie zaszło tak daleko, by przyjął bunt ze spokojem.- Taka jest treść wiadomości, Lordzie Toricu.A ci, którzy pozostali na gospodarstwie, to najbardziej nieruchawa, bezradna banda, jaką kiedykolwiek widziałem.- Garm nie ukrywał zdegustowania.- To nie jest dozwolone! - wykrzyknął Toric rozgorączkowany.- Zgadzam się, panie, a więc pożeglowałem prosto z powrotem.Nie było sensu zostawiać tym leniwym kłodom żadnych dóbr.Wiedziałem, że będziesz chciał podjąć odpowiednie działania.- Rzeczywiście chcę.Mistrzu Garm, zaopatrzysz statek do wyjścia z portu.- Toric podszedł do pięknie zdobionej mapy swej Warowni, która zajmowała całą jedną ścianę w jego gabinecie.- Jak rozkażecie, panie.- Garm nastroszył brwi i szybko wyszedł.- Dorse! Ramola! Kevelon! - ryk Torica odbił się echem wzdłuż korytarza za odchodzącym kapitanem.- Ten niewdzięcznik Denol zbuntował się w Great Bay i obejmuje moją wyspę jako swoje niezależne gospodarstwo - powiedział, gdy się stawili.- Oto co wynika z przydzielania ziemi jakimś szmatom, gnojkom i wy włokom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|