[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krzyknęła ostrzegawczo do Kaia i Varian.Zobaczyła, że drzwi od przedziału pilotów zamykają się, niemalże przytrzaskując nogi Paskuttiego.Przyciskając się całym ciałem do ścianki spostrzegła prawie niezauważalne mrugnięcie, które świadczyło o tym, że główne zasilanie zostało odcięte i prom działał na awaryjnych źródłach energii.Czy było to zbyt wiele mieć nadzieję, że któremuś z dowódców udało się nadać wiadomość?- Jeżeli natychmiast nie otworzycie drzwi, wysadzimy je w powietrze - odezwał się beznamiętny głos Paskuttiego, trzymającego w rękach miotacz.Wyposażony był we wszystkie te przedmioty, które niedawno zniknęły z magazynu.“Oczywiście", powiedziała sobie Lunzie, która nie zorientowała się wcześniej, że większość skradzionego sprzętu nadawała się do walki.- Nie róbcie tego! - Głos Varian zabrzmiał na tyle władczo, że Paskutti nie nacisnął spustu; Lunzie wiedziała, że dziewczyna nie jest tchórzem.Nikomu z nich nie zależało na usmażeniu się żywcem w zamkniętym przedziale.Właz otworzył się i masywna postać Paskuttiego wkroczyła do wnętrza.Chwycił Varian za kombinezon, wywlókł ją na zewnątrz i cisnął o ceramiczną powłokę promu z taką siłą, że złamał jej ramię.Z sadystycznym uśmiechem Tardma zrobiła tak samo z Kaiem.Lunzie chwyciła dowódcę i podniosła go, jednocześnie próbując uspokoić się Dyscypliną.Było gorzej, niż się spodziewała.Jak mogła być tak naiwna, żeby myśleć, iż grawitanci odejdą spokojnie?Potem grawitanci bezceremonialnie stłoczyli Terillę, Cleiti i Gabera we wnętrzu promu.Kartograf wciąż mruczał pod nosem, że to nie w porządku i że nie powinno się go w ten sposób traktować.- Tanegli, masz ich? - spytał Paskutti przez swój ręczny komunikator.O kogo mogło chodzić? Lunzie sama odpowiedziała sobie na to pytanie - o pozostałych 'lekkich', których jeszcze nie było wewnątrz.- Z wszystkich sań usunięto akumulatory - powiedział Divisti, który zajrzał przez drzwi wykrzywiony z wściekłości.- I nie mogę znaleźć chłopca.- Jak mógł ci uciec? - zmarszczył się Paskutti.- Przez nieuwagę.Myślałem, że będzie się trzymał pozo­stałych.- Divisti wzruszył ramionami.“Dobrze, Bonnard", pomyślała w duchu Lunzie doszukując się w tym większej pociechy, niż ten mały triumf mógł w w rzeczywistości przynieść.- Divisti, Tardma, zacznijcie likwidować laboratorium.- To otrzeźwiło Trizeina.- Chwileczkę, nie możecie tam wchodzić.Prowadzę eks­perymenty i analizy.Divisti, nie dotykaj tego, może się potłuc.Czy wyście postradali rozum?- Ty na pewno pozbędziesz się swojego.- Z sadystycznym uśmiechem Tardma wymierzyła Trizeinowi cios w twarz, tak mocny, że kartograf przeleciał w powietrzu przez przedział lądując w bezruchu u stóp Lunzie.- Za mocno, Tardma - powiedział Paskutti.- Myślałem, żeby go zabrać; byłby bardziej przydamy niż jakikolwiek inny 'lekki'.Tardma wzruszyła ramionami.- Nie ma się czym przejmować.Tanegli wie tyle samo co on.- I poszła do laboratorium z wyzywającym uśmieszkiem na ustach.Lunzie usłyszała szuranie nóg na kamieniach na zewnątrz i po chwili zobaczyła wchodzącego do środka Portegina z okrwawioną głową, który wlókł zamroczonego Dimenona.Bakkun wepchnął przez właz zapłakaną Aulię i Margit z martwym wyrazem twarzy.Berru rzuciła Triva na podłogę uśmiechając się na każdy jęk bólu.Lunzie dosłyszała jego coraz regulamiejszy oddech, który świadczył o tym, że Triv koncentruje się do Dyscypliny.Więc co najmniej czworo z nich przygotowywało się na dalszy bieg wypadków.- Dobra, Bakkun - rozkazał Paskutti.- Ty i Berru zajmiecie się naszymi sprzymierzeńcami.Komunikator był jeszcze ciepły, gdy tu przyszedłem.Musieli zdążyć nadać wiadomość do Theków.Grawitanci zabrali się za metodyczne ogołacanie promu.Wtedy wrócił Tanegli.- Oczyściliśmy magazyn i zabraliśmy z namiotów wszystko co potrzebne.- Kai? Varian? Nie macie nic przeciwko temu? - szydził Paskutti.- Nie mamy chyba nic do powiedzenia, prawda? - spokojny głos Varian denerwował Paskuttiego.Spojrzał na jej złamane ramię i zmarszczył brwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl