[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pusty sześcian cierpliwie czekał.Pierwszy przybył burmistrz Indbur III, prowadząc osobiście swój reprezentacyjny samochód przez ulice zamarłego w pełnym napięcia oczekiwaniu miasta.Razem z nim przybyło jego własne krzesło, wyższe i szersze od tych, które znajdowały się w Krypcie.Ustawiono je przed innymi i burmistrz Indbur górował teraz nad całą salą, z wyjątkiem szklanej pustki na wprost jego twarzy.Uroczyście wyglądający urzędnik po jego lewej ręce pochylił z uszanowaniem głowę.- Ekscelencjo - rzekł - zakończono przygotowania do jak najszybszego przekazania w subeter oficjalnego oświadczenia waszej ekscelencji dziś wieczorem.- Dobrze.Tymczasem proszę kontynuować specjalne programy międzyplanetarne dotyczące Krypty Czasu.Należy się, oczywiście, powstrzymać od jakichkolwiek przewidywań czy spekulacji na ten temat.Czy powszechna reakcja jest w dalszym ciągu zadowalająca?- Bardzo, ekscelencjo.Rozpuszczane ostatnio złośliwe plotki znajdują coraz mniej słuchaczy.Rząd cieszy się wielkim zaufaniem.- Dobrze! - odprawił gestem ręki urzędnika i poprawił wykwintny koronkowy kołnierzyk.Była za dwadzieścia dwunasta!Zaczęli pojawiać się, pojedynczo lub po dwóch, przywódcy wielkich organizacji handlowych - ekskluzywna grupa stanowiąca podporę urzędu burmistrzowskiego.Podchodzili kolejno do burmistrza, który z każdym wymieniał łaskawie parę słów, po czym zajmowali wyznaczone uprzednio miejsca.Znienacka pojawił się w Krypcie Randu z Haven i zakłócając sztywną atmosferę zaczął się przeciskać do miejsca zajmowanego przez burmistrza.- Ekscelencjo! - wymamrotał i złożył niski ukłon.Indbur zmarszczył brwi.- Nie wyznaczyłem panu audiencji.- Ekscelencjo, proszę o to już od tygodnia.- Przykro mi, ale sprawy niezwykłej wagi państwowej wiążące się z pojawieniem się Seldona.- Jest mi równie przykro, ekscelencjo, ale muszę pana prosić o cofnięcie polecenia, na mocy którego statki Niepodległych Handlarzy mają być rozdzielone i wcielone do sił różnych flot Fundacji.Twarz Indbura poczerwieniała ze złości, że ktoś ośmielił mu się przerwać.- Nie mam teraz czasu na dyskusje.- Potem będzie za późno, ekscelencjo - nalegał Randu.- Jako przedstawiciel Niepodległych Światów Handlarzy jestem zmuszony zakomunikować panu, że nie możemy zastosować się do takiego polecenia.Musi ono zostać cofnięte, zanim Seldon rozwiąże nasz problem.Kiedy minie zagrożenie, będzie już za późno na usunięcie różnic w poglądach i nasz sojusz się rozpadnie.Indbur zmierzył Randu zimnym wzrokiem.- Zdaje pan sobie sprawę z faktu, że rozmawia pan z dowódcą sił zbrojnych Fundacji? Mam prawo decydować o wyborze strategii, czy nie?- Ma pan prawo, ekscelencjo, ale pewne posunięcia są niewskazane.- Nie widzę tu nic niewskazanego.W obecnym stanie zagrożenia nie można pozwolić na oddzielenie waszej floty od naszych.Byłoby to ryzykowne.Nieskoordynowane działanie daje przewagę nieprzyjacielowi.Musimy się zjednoczyć, panie ambasadorze.I to nie tylko politycznie, ale również militarnie.Randu zacisnął szczęki.Rzekł bezceremonialnie, z pominięciem tytułu burmistrza:- Teraz, kiedy ma przemówić Seldon, czujecie się bezpiecznie i zwracacie się przeciw nam.Ale miesiąc temu, kiedy nasze statki pobiły Muła nad Terelem, byliście łagodni i ustępliwi.Sądzę, iż warto przypomnieć, że flota Fundacji została pięć razy pobita w otwartej walce, i że to my odnosiliśmy za was zwycięstwa.Indbur zmarszczył groźnie brwi.- Od dzisiaj jest pan persona non grata na, Terminusie.Opuści pan Fundację dziś wieczorem.Poza tym, pana kontakty z nielojalną opozycją demokratyczną na Terminusie są nam dobrze znane i będziemy je śledzić.- Razem ze mną odlecą moje statki - odparł Randu.- Nie wiem nic o waszych demokratach.Wiem tylko tyle, że wasze statki poddały się Mułowi w wyniku zdrady wyższych dowódców, a nie prostych żołnierzy, demokratów czy innych.Powiem panu, że w Horleggorze dwadzieścia statków Fundacji poddało się bez walki na rozkaz dowodzącego nimi kontradmirała, a kontradmirał należał do pana zaufanych ludzi - przewodniczył składowi sądu podczas procesu mego bratanka po jego powrocie z Kalgana.To nie był odosobniony przypadek.Wiadomo nam o innych i nie będziemy ryzykować naszych statków ani życia naszych ludzi oddając ich pod komendę potencjalnych zdrajców.- Zostanie pan stąd odprowadzony pod strażą - rzekł Indbur [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl