[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwie godziny pózniej siedzieli w jadalni, na rogu długiego stołu zmahoniu.Przed nimi stała zimna, pozbawiona smaku zupa i irlandzka zapiekanka gospodyni" na podgrzewanej płytce.Wiktoria niewiedziała, co powiedzieć.Jej umysł był sparaliżowany.Niegrzeczniebyło siedzieć z ojcem w milczeniu, więc próbowała rozmawiać obłahostkach, ale wszystko, o czym zaczynała mówić, nieoczekiwanienabierało znaczenia.Czas mijał szybko na rozmowach o psachPameli, jej znajomych czy najnowszych planach dotyczących domu,ale w tej chwili rozmowa o Pameli wydawała się nie na miejscu.Hałas otwieranych w przedpokoju drzwi przerwał niezręcznąrozmowę.Usłyszeli odgłosy stawianych walizek.Zjawił się Aleks,opalony, ale smutny.Nie spodziewali się go.- Pokłóciłem się z Amandą - oświadczył bez ogródek.- Nie byłosensu, żebym się tam szwendał, więc wróciłem.Wezmę prysznic.Jestem kompletnie wykończony.- No tak - zauważył ojciec z bladym, ponurym uśmiechem.- Nieszczęścia chodzą parami.Po kolacji Wiktoria patrzyła obojętnie, jak ojciec i syn udali sięna dół, żeby spokojnie pogawędzić.Czuła się zmęczona tym, że jest wcentrum uwagi tak wielu osób, przedmiotem tylu sekretnych knowań.W końcu ojciec zajrzał wstydliwie do jadalni, żeby jej powiedziećdobranoc.Po nim przyszedł Aleks i usadowił się w wygodnym,pokrytym różowym perkalem fotelu przy kominku.- Tatuś wyciągał rodzinne strachy z kredensu, co?- Aleks, czy to tylko strachy? Powiedział, że wszystkiego siędomyśliłeś.- Ty też byś się domyśliła, gdybyś wiecznie nie łagodziłazadrażnień i nie udawała, że wszystko jest cacy, kiedy wrzeczywistości było cholernie zle.Chcesz trochę?Przyniósł ze sobą butelkę whisky i dwie szklanki.Wiktoriapotrząsnęła głową.Nie zwracając na nią uwagi, nalał sporo trunku doobu szklanek i podał jedną siostrze.- Wez to.Będzie ci potrzebne.Mnie też.Wstała cicho i poszła do łazienki, żeby dolać do szklanki wody zkranu. - Przykro mi z powodu Amandy.Siadając skrzyżowała nogi w kostkach i automatycznie poprawiłaspódnicę biało - niebieskiej sukni, żeby wyglądać elegancko.- Wcale ci nie jest przykro.Ty i ona nigdy się nie lubiłyście.Dlaczego się do tego nie przyznasz?Wypił do dna i nalał sobie następnego drinka.- Aleks, przez wzgląd dla ciebie.- Odpieprz się od moich względów.Tory, dlaczego zawszerobisz różne rzeczy ze względu na innych? Przecież tak się nie da.Czy zgodziłaś się wyjść za Ryszarda ze względu na niego?- To nie twoja sprawa.- Przepraszam.Jestem trochę trzaśnięty.To naprawdę wstrząsnęło Amandą.- Co? Ja i Ryszard?- Nie, strachy.Nie mogła sobie z tym poradzić.Powiedziała, żeda radę, że wszystko w porządku, ale żadna dziewczyna nie chcemyśleć o tym, że jak jej dzieciaki urosną, to zaczną sobie podcinaćżyły.- Czy tak właśnie.nasza matka.?Dlaczego wyobrażała sobie, że ma to już za sobą, że najgorszeminęło, kiedy jeszcze tyle elementów całości kryło się w mroku?Oczywiście, że było tego więcej.I było jeszcze gorsze.Dlatego Aleksprzyszedł z nią teraz porozmawiać.- Tatuś ci nie powiedział?- Ciebie tu z tym przysłał, prawda?- Nie obwiniaj go, Tory.Cierpiał przez całe nasze życie.Nie byłomu z tym lekko.- Mnie też nie jest lekko.Ani tobie.Zwłaszcza mnie.O niczymnie wiedziałam.Mój Boże, co oni teraz o mnie myślą? - Nagletrysnęły jej z oczu łzy bólu.Zciskała szklankę tak mocno, aż zbielałyjej palce.- No dalej.Opowiadaj o tych plugastwach.Co strasznegozrobiła?- Nie jest aż tak zle.Nie daj się ponieść wyobrazni.- Przecież niby nie mam żadnej wyobrazni, prawda? - prychnęłapogardliwie i pociągnęła ze szklanki.Smak whisky przypominał jej Ryszarda.Miała ochotę rzucićszklanką i wrzeszczeć z bólu.Jednym słowem, postąpić jak wariatka. - Miała skłonności samobójcze i tyle.Naprowadziła mnie na tentrop historyjka o duchu w Aston Langley.O Szarej Damie.Próbowałasię utopić.Za pierwszym razem znalezli ją na środku OkrągłegoStawu w Ogrodach Kensington.Tato powiedział, że ja się bawiłem nabrzegu łódeczkami, ty spałaś w wózku, a ona poszła na głęboką wodęmówiąc, że chce umrzeć.Wtedy zrozumieli, że, nie ma równo podsufitem.- Tak.Przypuszczam, że taki drobiazg może cię zdradzić.Straszyła kaczki i tak dalej.- Z obrzydzeniem spojrzała na drinka iznów się napiła, przełykając tak, żeby nie poczuć smaku.- Co jeszcze?- Wygląda na to, że próbowała wszystkiego.Dlatego oddali ją doszpitala.Wiesz, kiedy umarła, to uciekła ze szpitala, ukradłasamochód jednego z lekarzy i po prostu wjechała nim w most.Brzdęk.I po wszystkim.- Więc ją.- Zamknęli.To prawda.Przejrzałem wszystkie papiery, żebysamemu się przekonać.Oddali ją do szpitala psychiatrycznego, zanimsię urodziłaś.Myśleli wtedy, że wyzdrowiała.Ponownie się załamałapo.potem.Zledztwo jednak wykazało, że poniosła śmierć wwypadku.Myślę, że tatuś bardzo się nad tym napracował.- Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć?- Powinno być samobójstwo w stanie niepoczytalności.Tak sięmówi, kiedy ktoś wariuje i kończy ze sobą.- Ach, rozumiem.Dziś wieczór nie łapię prawniczychsubtelności.- Przestań, Tory.Jesteśmy w porządku.Oboje.To najważniejsze.- Jak możesz tak mówić? - Oburzona, próbowała wstaćsprężyście z głębi niskiego fotela, ale za dużo wypiła, więc pochyliłasię niepewnie do przodu.Aleks był kompletnie zalany.Twarz mu poczerwieniała, mokre włosy zwisały w nieładzie nadoczami.- Nie możemy być pewni.Nigdy.I jak ja w tej sytuacji mogę.mogę.- Wyjść za Ryszarda? To on wybrał.Myślę, że będziesz miaławięcej szczęścia ode mnie. - Szczęścia? Taki właśnie jesteś, Aleks.Myślisz wyłącznie osobie.Nie rozumiesz, o co chodzi? On pewnie myśli, że próbowałamto wszystko ukryć.Jestem przekonana, że wszyscy tak myślą.- Nie, Tory.Wszyscy wiedzą, że jesteś kryształowo uczciwa.Nikogo byś nie oszukała.Poza tym, nie on jest następcą tronu.Jeśliszaleje za tobą tak, jak mówi, nie będzie się tym przejmował.- yle dobrane słowa wywołały grymas bólu na jej twarzy.- Przepraszam.Nie myślałem, co mówię.Wstała.- Idę do siebie.Jesteś absolutnie nie do wytrzymania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl