[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Rzecz jasna, ugryzłam go natychmiast i piekło wybuchło dantejskie, bo pokazałam, co potrafię.Z rozwartą gębą ryczałam jak trzy syreny okrętowe, a może i lepiej, i miotałam się na tych ludzkich rękach, a rodzina dostała szału, nie pojmując, o co chodzi.To właśnie miejsce pamiętam.Piekło mnie straszliwie, chciałam mleka! Wyłącznie mleka! Ból bólem, głównie darłam się z wściekłości, że głupia rodzina nic nie rozumie, ja chcę mleka, a tego mleka nikt mi nie daje! Lata to wszystko jak z pieprzem i usiłuje mnie uciszać, a mleka jak nie było.tak nie ma! Mleka!!!Prawdopodobnie dostałam w końcu tego mleka, jest to bowiem produkt, który w zestawieniu z dzieckiem łatwo przychodzi do głowy.Dalszy ciąg znam już tylko z relacji.Głowiąc się nad tajemniczą przypadłością, wysunięto wreszcie supozycję, że to może ten kwiatek.Ugryzła go, może niedobry.Babcia poszła na eksperyment, też ugryzła i natychmiast zaczęła ziajać z otwartymi ustami i wywieszonym językiem.— Jezus Mario Józefie święty! — rzekła ze zgrozą.— Jak to piecze!— E, pani starsza to chyba udaje — powiedziała podejrzliwie służąca i również ugryzła.Po czym nastąpiło to samo, obie teraz ziajały z wywieszonymi językami.Moja matka uwierzyła im na słowo i osobistych prób już nie czyniła.Cały aaron został bezmyślnie wyrzucony na śmietnik, gdzie bawiły się nim dzieci sąsiadów.Na szczęście żadne nie gryzło, ale wszystkie miały potem spuchnięte dłonie z piekącą wysypką.Kolejnej rozrywki dostarczyła Teresa, mniej więcej w tym samym okresie.Działo się to w Grójcu, w wynajętym mieszkaniu, w domu chyba krawca, ale głowy za to nie dam, w każdym razie dom stał w dużym ogrodzie i hipotetyczny krawiec hodował sobie drób, niezbyt rygorystycznie traktowany.Chodził ten drób, gdzie chciał i robił, co chciał, z upodobaniem niosąc się w gniazdach na strychu.Do pomocy siostrze przyjechała Teresa, która miała wtedy dwadzieścia lat.Teresa gotowała obiad, a ja się darłam bez racjonalnych przyczyn ł nie można mnie było uciszyć.Ogólnie biorąc, byłam wrzaskliwym dzieckiem, co miało swoje uzasadnienie.Dziś wiem, że ciągle ubierano mnie za ciepło, darłam się zatem, ponieważ było mi gorąco.Teresa wytrzymywała to dość długo, aż w końcu ręce zaczęły jej się trząść, wpadła w szał, straciwszy zdrowy rozsądek, ni z tego, ni z owego runęła do kuchennych drzwi i z całej siły zabębniła w nie pięściami.Łomot poszedł aż pod dach i ze straszliwym wrzaskiem wszystkie kury frunęły z poddasza na schody.Ludzie powylatywali z pomieszczeń, wyjrzeli nawet dalsi sąsiedzi, nie mogąc pojąć, co się stało, bo brzmiało to tak, jakby dom się walił.Szaleństwo okazało się skuteczne, zamknęłam gębę jak nożem uciął.Potem upadłam na głowę, o ile wiem, trzykrotnie.Za pierwszym razem wleciałam do góry nogami pomiędzy stół i kanapę.Było tam tak ciasno, że nie mogłam się przewrócić i tkwiłam w tej pozycji, aż mnie wyciągnięto za te sterczące nogi.Za drugim zjechałam z pięciu kamiennych schodków przed domem, również głową na dół.Za trzecim natomiast rąbnęłam czołem w piec u mojej babci.Piec był ozdobny, miał jakby rozszerzoną podmurówkę, dość wysoką, wystającą, wlazłam na stołek, stołek się przechylił i z dużym impetem poleciałam, waląc w sam narożnik tej podmurówki.Podobno miałam wgłębienie w czaszce, widoczne przy odrobinie starań jeszcze w wiele lat później.Zdaniem rodziny, te trzy upadki ukształtowały moją umysłowość.Moja wiedza o sobie z tamtych czasów pochodzi z opowieści rodzinnych.Jedno dziecko tylko dostarczało tematu, gadanie o tym dziecku wypełniło świat, zupełnie jakby nikt nie miał nic innego do roboty.Może i rzeczywiście stanowiłam podstawową rozrywkę, szczególnie że dość wcześnie zaczęłam objawiać charakter.Pierwszej wizyty w ogrodzie zoologicznym nie pamiętam, zostałam tam zaprowadzona, pokazano mi wszystko, przyprowadzono z powrotem, po czym zadano pytanie:— No i co tam było, w tym ogrodzie zoologicznym? Co widziałaś?Zastanowiłam się głęboko i po namyśle odparłam:— Pijawki…W wieku dwóch lat z pewnością nie robiłam sobie wyszukanych dowcipów.Musiały te pijawki tam się znajdować, aczkolwiek trzeba przyznać, że nigdy potem już mi w oko nie wpadły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|