[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ugrzązł w nim tyłem, z tym że rów był płytki i prawie nic mu się nie stało, tyle że zaspa pogniotła mu trochę przednie błotniki.Ta jego właścicielka, która go zepchnęła, ciągle była jakby zbaraniała.ONA zaproponowała, że ją podwiezie w dół, tamta kretynka wsiadła i zaczęły rozmawiać.Słuchaj, nie uwierzysz! ONA powiedziała delikatnie, że pchała za długo, należało wsiadać wcześniej, na co ta niesłychana oślica zdziwiła się bardzo i spytała: „Jak to, wsiadać?” Okazało się, że żadne wsiadanie nawet jej nie przyszło do głowy, uważała, że z górki będzie jej się łatwiej pchało, i zamierzała tylko pchać.Nawet miała nadzieję, że nabierze rozpędu i dopcha aż pod następną górkę.No rzeczywiście, nabieranie rozpędu wyszło jej nieźle!Na pytanie, dlaczego w ogóle pchała, odpowiedziała, że w grójeckim warsztacie coś jej zrobili z silnikiem.Odjechała stamtąd i za górkami, na równym, przestał pracować.Zajrzała nawet do niego, ale nic nie rozumie, nie zna się na tym wcale, uważa jednak, że silnik powinien jakoś wyglądać.Tymczasem zamiast silnika zobaczyła koło, a to coś obok koła mogłoby być silnikiem, ale jest tego chyba trochę mało, więc może po prostu ma tylko kawałek silnika, a nie cały.Resztę ukradli.Ten kawałek dopracował do równego i tam przestał.Zaczęła wobec tego pchać go do warsztatu, żeby im zrobić okropną awanturę.Otworzyła bagażnik i pokazała, i ten kawałek silnika obok koła to był lewarek.ONA wysłuchała całego gadania do końca i wyglądało to tak, jakby w ogóle nie mogła wydobyć z siebie głosu.Jak wiesz, ja też mam silnik z tyłu, więc od razu wiedziała, o co tu chodzi, wzięła kluczyki od tamtej kretynki, spróbowała zastartować i zorientowała się, że chyba volkswagen najzwyczajniej w świecie nie ma benzyny.Podniosła maskę i pokazała kretynce silnik.Potem wreszcie zdołała się odezwać i powiedziała, że podwiezie ją do stacji benzynowej, tam jej może pożyczą jakiś kanister, przywiezie sobie benzynę i dalej załatwi już wszystko.No i tak zrobiły.W stacji benzynowej połapali się chyba, z kim mają do czynienia, bo razem z kanistrem wsiadł człowiek od nich i dowiozłyśmy ich do volkswagena.Zostawiłyśmy to całe towarzystwo i wróciłyśmy do Grójca, bo ONA znów zapomniała o swoich papierach.A potem ruszyłyśmy znów do Warszawy, okrężną drogą, przez Mszczonów, bo ONA powiedziała do mnie, że za skarby świata nie chce już spotkać tej kretynki i wolałaby jechać nawet przez Władywostok.Chyba miała rację.No więc sam widzisz.Okazuje się, że istnieją kobiety jeszcze głupsze od niej i podziwiam w tym wszystkim volkswagena.Ma do tej swojej, pożal się Boże, właścicielki świętą cierpliwość, dać się puścić luzem z górki, zgroza ogarnia…! Robił wrażenie zrezygnowanego.W rezultacie dojechałyśmy do domu, jak już było ·ciemno, nie znalazłyśmy miejsca na parkingu i ONA zostawiła mnie na ulicy.Jeśli pogoda zmieni się na gorszą, wszyscy będą na mnie chlapać, nie wyobrażasz sobie, jak tego nie lubię! W ogóle, tak między nami mówiąc, wolałabym mieć garaż.A jeszcze, gdybyś Ty również mieszkał w tym garażu…!No, może i rzeczywiście wymagam trochę za wiele.Ale moje uczucia do Ciebie nie mają granic i chciałabym Cię widzieć obok siebie bez przerwy! Przyjemnie mi jest nawet tylko czekać na Ciebie, kiedy mnie gdzieś zostawiasz i wiem, że za chwilę do mnie wrócisz…Oczywiście nie wtedy, kiedy zostawiasz mnie w warunkach urągających wszystkiemu.Już sam kontrast pomiędzy nadziejami a rzeczywistością… Sam rozumiesz!Całuję Cię i czekam…Twoja na zawszeSKODAMój Uwielbiany Władco!!!Och, wracaj wreszcie! Jeszcze tylko cztery dni! Wiem, że wyjedziemy po Ciebie na dworzec, ONA mówi, że nawet wyjdzie po Ciebie na peron.Nie wiem, dlaczego mówi to tak złośliwie, gdybym to ja mogła wyjść po Ciebie na peron…! Mówi, że zrobi Ci radosną niespodziankę, i ciekawa jest bardzo, jak na to zareagujesz i którędy będziesz wysiadał razem z osobą towarzyszącą.Mówi to jadowicie, zgryźliwie i drwiąco i nic nie rozumiem, jak masz reagować, nijak chyba, przecież ONA Cię wcale nie interesuje.Powiedziała, że ani jednym słowem się nie odezwałeś, kiedy była taka zachrypnięta i przeziębiona, nie spytałeś, co jej jest, dopytywałeś się tylko o mnie.No oczywiście, chyba słusznie…? Przeziębienie zresztą już jej przeszło i nie warto było się tym zajmować.ONA przestała o mnie dbać.Nie myje mnie wcale, wczoraj włóczyła mnie po jakichś okropnych wertepach, rąbnęła o kamień moim podwoziem, ale nie denerwuj się, nic się nie stało, sama to wiem najlepiej.Tyle że brudna jestem nieziemsko.Nie kupuje mi też wcale benzyny, powiedziała, że akurat przez cztery dni wyjeździ to, co mam w baku, a potem zostawi mnie Tobie bez jednej kropli.Co ONA sobie właściwie myśli? Nawet oleju nie sprawdza, dobrze chociaż, że zużywam go mało i jeszcze mam dosyć.Wozi jakieś osoby, które wsiadają z brudnymi butami, dywaników pod nogi nawet palcem nie dotknie, jeśli szybko nie wrócisz, zamienię się w świńskie koryto! Zbuntowana jest i mówi, że nie będzie kotłowała się z głupim pudłem… głupie pudło to ja, wyobrażasz sobie…?! ONA sama jest głupie pudło!!! Że nie będzie kotłowała się na deszczu i mrozie, że sam się kotłuj, skoro masz do dyspozycji ogrzewany garaż, że jeśli jest niegodna garażu, sam będziesz odwalał, całą robotę! Niegodna…! No pewnie, że niegodna, niczego niegodna! Nigdy nie zasługiwała na Twoje uczucia, nigdy!Przemyśliwam, żeby jej zrobić coś na złość, chociażby przebić sobie dętkę w jakimś niewygodnym dla.niej miejscu, ale obawiam się, że jest gotowa zostawić mnie unieruchomioną i nawet koła nie zmienić.To na nic, nie mogłabym jechać po Ciebie na dworzec.I plącze się tylko po mieście, nie wyjeżdża nigdzie dalej, nawet nie musiałaby lecieć piechotą, nie, pomysł do niczego, trudno, muszę z nią jakoś wytrzymać.Wróć już do mnie, bo czuję się rozpaczliwie zaniedbana i opuszczona.ONA nie ma dla mnie serca.Nie ukrywa tego, wyraźnie mi powiedziała, że zawsze kochałam Ciebie, a nie ją, ONA o tym wie doskonale od początku i stąd jej obojętność.Owszem, ma dla mnie sympatię, ale bez przesady, poświęcać się nie zamierza.A już na pewno nie wyglansuje mnie po to, żeby jakaś nowa wielbicielka nie zapaskudziła sobie parszywej sukieneczki, Twoje wielbicielki, jak dla niej, mogą utopić się w gnojówce.Tak powiedziała.Jak dla mnie też, w tym miejscu się z nią zgadzam…Pogoda jest ciągle okropna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl