[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Dawała Feli pieniądze co i raz to, żeby sobie co kupiła albo co.Może i miały jakie interesy albo co? Albo chciała, żeby jej Fela za te pieniądze co zrobiła, albo co? Ja tam nie słuchałem, bo się Fela złościła, że się wtrącam.Albo co.— No tak, przyjaciółki się chyba pokłóciły albo co — rzekł Górski, opuściwszy wreszcie zbolałego wdowca, któremu na pociechę została ostatnia butelka piwa oraz ściągnięty w trakcie przesłuchania sierżant Zabój, ktoś musiał bowiem dopilnować wizyty konkubenta w prosektorium.Pamiątkowy żakiet po Feli został zabrany od razu.— Ja już chyba w życiu nic innego nie powiem, jak tylko: albo co.— To zamknij się na chwilę albo co — zaproponował Bieżan.— Muszę pomyśleć.Tobie by to też dobrze zrobiło.Milczeli obaj przez całą drogę, aż do komendy.W swoim pokoju Bieżan sięgnął po akta sprawy.— Nic z tego nie rozumiem — powiedział z niezadowoleniem.— To znaczy, rozumiałbym wszystko, gdyby to nie było tak przeraźliwie głupie, że wręcz niemożliwe.Najprostsze, co się nasuwało racjonalnie, to sąsiedzi, ktoś nie wytrzymał nocnych ryków i kropnął babę, ale już prawie wszyscy sprawdzeni i nikt nie pasuje.Poza tym, dlaczego akurat pod domem Chmielewskiej? Zadałby sobie tyle trudu, żeby ją śledzić.?— Alternatywnie wychodzi, że tym sposobem chcieli wykończyć Borkowską — podjął Górski.— Ale kto? Ta Ula Biedulka czy jak jej tam.?— Toteż dlatego to jest takie głupie.Nie żadna Biedulka, tylko Biełka, w aktach ją mamy, była sekretarka, Urszula Biełka, poślubiła Borkowskiego, chyba o nią chodzi.Trzeba czytać akta.— Widziałeś ją — przypomniał Górski, który raz był ze zwierzchnikiem na „ty”, a raz na „pan”.— Pasuje?Bieżan pokręcił głową.— Nijak.Nawet jeśli jest to cicha woda nad żmijowiskiem, poziom nie ten, do rynsztoka jej za daleko.Gdzie Borkowskiemu do Wyduja.?!— Ale aż taka zbieżność nazwisk? — skrzywił się Górski.— Po tych Borkowskich nic mnie już nie zdziwi.Załóżmy, że to nie ona, to znaczy nie druga żona Borkowskiego, tylko jakaś tam Białasek.I Kordula, na przykład, a nie Urszula.Albo, o.! Eulalia.Umysłowością zbliżona do Feli i Wyduja.I co, taką intrygę sobie wykombinowała?— Możliwe, że ktoś nią kierował — podsunął Robert z zapałem.— Czyli ciągle to samo, nie wroga Feli musimy szukać, tylko wroga Borkowskiej.Jasne już przecież, że to ta Fela przedstawienia robiła, i wychodzi mi, że na czyjeś zlecenie.— A Ula pośredniczyła.— Ale nawet jeśli nie, jest jedyną osobą, która może więcej wiedzieć.Z McDonald’sa wynika, że ją powstrzymywała, tę wesolutką Felę.Powiedzmy: zleceniodawca chciał skończyć akcję, a Feli się zabawa spodobała i szła na całego, ku rozpaczy przyjaciółki.Spotykały się ukradkiem.— I ciekawe dlaczego, bo znały się od dawna.Nauczycielka je razem widziała, prowadzały się wtedy jawnie.I potem co, wróg Borkowskiej kazał im zerwać znajomość? I jeszcze coś.— No? — pogonił Bieżan, bo Robert zamilkł na chwilę.— To chyba bez sensu — bąknął wreszcie z lekkim zakłopotaniem.— W oczach mi stoją zdjęcia i akta.Ten żakiet.W spodniach była i w jedwabnej bluzce, październik jest teraz, nie lipiec, ja nie dom mody, ale żakiet do tego aż się prosi.Właśnie tamten.Dlaczego go nie włożyła?— Bo miał plamę.— To po cholerę taki strój wybrała, żeby kompletu na sobie nie mieć?— Przecież ci tłumaczę, że to jest bezdenne kretyństwo — rzekł Bieżan cierpliwie.— A co do żakietu, masz rację, do laboratorium już poszedł, coś nam o nim powiedzą.Zaraz.Zadzwoń do Zabója, niech go odwiezie do domu, niech mu nie wzbrania tej ruskiej wódki i niech powęszy za kluczami, czy tam gdzie nie leżą.I broń palna.Dośle mu się nakaz przeszukania, ale lepiej, żeby zaczął od razu, póki Wyduj nie do życia.W ciągu pięciu minut Górski załatwił sprawę sierżanta i nakazu, po czym wrócił do tematu.— A ta Ula.— zaczął z niesmakiem.— Pozbądźmy się jednej — podchwycił Bieżan.— Trzeci wątek, romans Borkowskiego z sekretarką, obecnie drugą żoną.A przyjaciółką drugiej żony jest podobno Zenia z księgowości.— Z czego wynika, że nie ma siły, trzeba zebrać plotki z pracy?— I pogadać z Borkowskimi.Ale nie razem.Oddzielnie.Jeszcze wcześnie, Borkowski w robocie, żona, być może, w domu obiad gotuje.Idę do niej, a ty leć do jego instytucji i szukaj Zeni z księgowości.***Przed moją furtką zatrzymała się jakaś nieznajoma facetka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl