[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sprowadziła mnie pani tutaj, aby coś ze mnie wyciągnąć - kontynuował cicho i spokojnie.- Chyba się nie mylę, prawda? Chciała się pani dowiedzieć czegoś o Howardzie Raikesie.- A kto to w ogóle jest? - zapytała, ale nie wypadło to przekonująco.- Nie musi pani mnie podpytywać, mademoiselle - odparł Poirot.- Mogę pani powiedzieć wszystko, co wiem.albo raczej, co zgaduję.Tego dnia, kiedy byliśmy tu z nadinspektorem Jappem, była pani zaskoczona widząc nas, a nawet zaniepokojona.Sądziła pani, że coś przydarzyło się wujowi.Dlaczego?- Widzi pan, on jest tego rodzaju człowiekiem, że zawsze coś może mu się zdarzyć.Dostał kiedyś bombę w przesyłce pocztowej; było to po udzieleniu pożyczki Hercosłowacji.Ponadto otrzymuje wiele listów z pogróżkami.- Nadinspektor Japp - mówił dalej Poirot - powiedział pani, że zastrzelono dentystę nazwiskiem Morley.Czy przypomina pani sobie swoją reakcję na tę wiadomość? Otóż wykrzyknęła pani wtedy: "Ależ to niemożliwe!"Jane zagryzła usta i powiedziała:- Ja? To raczej absurdalne z mojej strony, prawda?- To była ciekawa uwaga, mademoiselle.Wskazywała na to, że wie pani o istnieniu pana Morleya, i że raczej spodziewała się pani jakiegoś wydarzenia - niekoniecznie, aby wydarzyło się coś jemu - ale możliwe, że chodziło tu o jakieś wydarzenie w jego domu.- Lubi pan wyobrażać sobie różne historie, prawda? Poirot, nie zwracając na to uwagi, ciągnął dalej:- Pani spodziewała się, a raczej obawiała, że coś może wydarzyć się w domu Morleya.Obawiała się pani, że to coś mogło się przytrafić pani wujkowi.Jednak jeśli tak było, to wtedy musiała pani wiedzieć o czymś, o czym my nie wiedzieliśmy.Zastanawiałem się nad wszystkimi, którzy byli w tym dniu w domu Morleya i znalazłem wreszcie jedną osobę, która mogła mieć powiązania z panią.Tą osobą był młody Amerykanin - Howard Raikes.- To brzmi jak powieść w odcinkach.A jaki jest ten następny, wstrząsający odcinek?- Poszedłem zobaczyć się z panem Raikesem.To niebezpieczny, ale zarazem pociągający młody człowiek.Poirot przerwał dwuznacznie.Jane powiedziała w zamyśleniu:- Jest taki, prawda? - Uśmiechnęła się.- Więc dobrze! Wygrał pan! Byłam bardzo przerażona.Nachyliła się w jego stronę.- Właśnie o tym chciałam z panem pomówić, monsieur Poirot.Nie należy pan do ludzi, których można wodzić za nos.Wolę raczej o tym mówić sama, niż żeby pan za tym węszył.Kocham tego człowieka, kocham Howarda Raikesa.Szaleję za nim.Matka jest temu przeciwna i usiłuje trzymać mnie od niego z daleka.Częściowo z tego powodu, a częściowo też dlatego, że ma nadzieję, iż wujek Alistair mógłby polubić mnie wystarczająco, aby zostawić mi swoje pieniądze po śmierci.Mówiła dalej:- Moja matka jest jego siostrzenicą poprzez małżeństwo.Jej matka była siostrą Rebecki Arnholt.Blunt jest więc moim dziadkiem stryjecznym.Tylko że on nie ma bliższych krewnych i moja matka nie widzi powodu, dla którego nie mielibyśmy wszystkiego po nim odziedziczyć.Dlatego też śmiało doi go, ile się tylko da.Widzi pan, jestem z panem zupełnie szczera, monsieur Poirot.Teraz pan wie, do jakich ludzi należymy.Ściśle mówiąc, sami mamy dość pieniędzy.Zgodnie z przekonaniami Howarda tak dużo, że aż wstyd - ale równocześnie nie należymy do tej samej sfery co wuj Alistair.Przerwała i uderzyła ze złością ręką w poręcz fotela.- Jak mam to wyrazić, żeby mnie pan dobrze zrozumiał? Zasady, zgodnie z którymi zostałam wychowana i w które wierzyłam, są dla Howarda obrzydliwe i on chce je zniszczyć.Ale czasem, rozumie pan, czasem czułam to samo co on.Lubię wuja Alistaira, jednak niekiedy działa mi na nerwy.On jest taki sztywny jak prawdziwy Anglik, taki ostrożny i.konserwatywny.Sama zaczęłam odnosić wrażenie, że tacy ludzie powinni zniknąć, ponieważ są hamulcem postępu.Że dopiero bez nich będziemy mogli coś osiągnąć!- Zatem została pani wyznawczynią ideologii Raikesa?- Zostałam i nie zostałam.Howard jest.Jest bardziej szalony niż jego zwolennicy.Myślę o ludziach, którzy.którzy zgadzają się z Howardem, ale tylko do pewnego stopnia.Chętnie spróbowaliby wcielić w życie idee Howarda, gdyby wuj Alistair i jego zwolennicy zgodzili się na to.Ale oni tego nigdy nie zrobią! Siedzą cicho, kiwają głowami i mówią: "Nie możemy tego nigdy ryzykować".Albo "To nie jest uzasadnione ekonomicznie".Lub: "Musimy brać pod uwagę odpowiedzialność".Czy wreszcie: "Spójrzcie na bieg historii".Ja jednak sądzę, że nie trzeba patrzeć na bieg historii.To jest oglądanie się wstecz.Należy zawsze patrzeć naprzód.Poirot powiedział uprzejmie:- Widać tam jakąś atrakcyjną wizję? Spojrzała na niego karcąco.- Pan również tak mówi!- Być może dlatego, że jestem stary.Starzy ludzie mają marzenia - tylko marzenia, rozumie pani?Przerwał, następnie zapytał oficjalnym tonem:- Dlaczego Howard Raikes udał się na to spotkanie na Queen Charlotte Street?- Ponieważ to ja chciałam, aby spotkał się tam z wujem Alistairem i nie mogłam tego urządzić inaczej.On nienawidzi wuja, tak bardzo go.Miałam więc nadzieję, że gdy się spotkają, to.To przekona się, że wuj jest miłym i bezpośrednim człowiekiem i.i może zmieni o nim zdanie.Nie mogłam zaaranżować inaczej tego spotkania, ponieważ moja matka zawsze wszystko psuła.- Jednak po zaaranżowaniu tego spotkania przestraszyła się pani?Oczy dziewczyny rozszerzyły się i pociemniały.- Tak - powiedziała.- Ponieważ.Ponieważ Howard czasami jest nieopanowany.On.On.Herkules Poirot przerwał:- On chce wszystko przyspieszyć.Chce wytępić, Jane Olivera krzyknęła:- Nie! Niech pan nie kończy!SIÓDME, ÓSME, UŁÓŻ JE PROSTOICzas płynął.Minął już ponad miesiąc od śmierci Morleya, a o pannie Sainsbury Scale wciąż nic było żadnych wieści.Japp stawał się na tym punkcie coraz bardziej rozdrażniony.- Niech to diabli, Poirot! Przecież ta kobieta musi gdzieś być!- Niewątpliwie, mon cher.- Obojętnie, żywa czy martwa.Jeżeli nie żyje, to gdzie jest ciało? Przypuśćmy na przykład, że popełniła samobójstwo.- Następne samobójstwo?- Nie zaczynaj znowu, Poirot.Ty ciągle jesteś przekonany, że Morley został zamordowany, a ja twierdze, że to było samobójstwo.- Czy doszedłeś do tego, czyj to był pistolet?- Nie, to jakiś zagraniczny wyrób.- To jednak coś sugeruje, prawda?- Nie to, co myślisz.Morley przebywał za granicą.Jeździł razem z siostrą na wycieczki.Każdy, kto mieszka na Wyspach Brytyjskich, jeździ na jakieś zamorskie wycieczki.Mógł kupić go za granicą.Wielu ludzi lubi mieć broń, kiedy są za granicą.Lubią wyobrażać sobie, że pędzą niebezpieczne życie.Przerwał i dodał po chwili:- Ale nie zmieniajmy tematu, Poirot [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl