[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Psy, naszczekawszy siÄ™ do syta, zamilkÅ‚y, a Tomasz Trublet westchnÄ…Å‚: Boże, przyjmij duszÄ™ tego nieszczÄ™snego chÅ‚opca!Tomasz Trublet bowiem nie byÅ‚ czÅ‚owiekiem okrutnym ani twardego serca.18 KSIGA DRUGAKORSARZEIZ bocianiego gniazda, ulokowanego ponad fokbramslem,  oko badajÄ…cy horyzont, po-chyliÅ‚ siÄ™ w stronÄ™ pokÅ‚adu i zawoÅ‚aÅ‚ przez zÅ‚ożone w tubÄ™ rÄ™ce: LÄ…d!.Trzy rumby w lewo.Wtedy inny wachtowy, usÅ‚yszawszy to, popÄ™dziÅ‚ z siekierÄ… w garÅ›ci przez caÅ‚Ä… dÅ‚ugość po-kÅ‚adu, aż do jego krawÄ™dzi, i powtórzyÅ‚ z caÅ‚ej siÅ‚y okrzyk, ażeby go usÅ‚yszaÅ‚a caÅ‚a zaÅ‚oga. LÄ…d! Trzy rumby w lewo! LÄ…d!.Zbiegli siÄ™ wszyscy, a wielu marynarzy wdrapaÅ‚o siÄ™ na wanty, ażeby lepiej widzieć.Od czasu wypÅ‚yniÄ™cia z Dobrego Morza minęło wÅ‚aÅ›nie sześćdziesiÄ…t dni.SześćdziesiÄ…tdni dla przepÅ‚yniÄ™cia piÄ™tnastu setek wielkich mil morskich7, oddzielajÄ…cych Tortue od Saint-Malo, to nie byÅ‚a fraszka.MógÅ‚ tego dokonać tylko doskonaÅ‚y żaglowiec, a  PiÄ™kna AasicawÅ‚aÅ›nie nim byÅ‚a.Tomasz Trublet, wyszkolony dobrze przez swojego armatora i przez obeznanych z tymimorzami starych marynarzy z Saint-Malo, staraÅ‚ siÄ™ obrać najlepszy kurs, choć ten daleki byÅ‚od najprostszego.Gdy tylko minÄ™li Półwysep BretoÅ„ski, pożeglowaÅ‚ na poÅ‚udnie, wzdÅ‚użHiszpanii, Portugalii i poznawanych jedna po drugiej wysp afrykaÅ„skich: Madery, WyspSzczęśliwych, archipelagu Wysp Zielonego PrzylÄ…dka.I wtedy dopiero, korzystajÄ…c z po-myÅ›lnego wiatru przebrasowaÅ‚ reje, wziÄ…Å‚ kurs na AmerykÄ™, przeciÄ…Å‚ ocean od wschodu dozachodu  zostawiajÄ…c daleko na północy szkaradne Morze Sargassowe, i w koÅ„cu, czterdzie-stego piÄ…tego dnia zatrzymaÅ‚ siÄ™ na jednej z Wysp Podwietrznych  której? to go nie obcho-dziÅ‚o.W pięć dni pózniej, po idÄ…cych na zmianÄ™ wichrach i beznadziejnych ciszach,  PiÄ™knaAasica pÅ‚ynęła wzdÅ‚uż Wysp Dziewiczych, Puerto Rico, potem San Domingo.Lecz oto nad-szedÅ‚ dzieÅ„ sześćdziesiÄ…ty.Sygnalizowany lÄ…d nie mógÅ‚ być teraz niczym innym, jak tylkoupragnionÄ… Tortue, celem i koÅ„cem dÅ‚ugiej podróży.Drzwi rufowego kasztelu otworzyÅ‚y siÄ™ i wyszli stamtÄ…d kapitan Tomasz Trublet z porucz-nikiem Ludwikiem Guénolém.TrzymajÄ…c siÄ™ pod rÄ™ce szli wzdÅ‚uż pokÅ‚adu i po schodniachlewej burty weszli na bak.Tam, przyÅ‚ożywszy rÄ™ce do czoÅ‚a, aby lepiej widzieć, spojrzeli wdal.ZaÅ‚oga, zgromadzona wokół, pilnie nasÅ‚uchiwaÅ‚a.Ani Trublet, ani Guénolé nie bylizwierzchnikami, do których ludzie mogliby czuć nienawiść lub pogardÄ™. PiÄ™kna wyspa  rzekÅ‚ Tomasz po chwili przypatrywania siÄ™. Istotnie, piÄ™kna  przyznaÅ‚ Ludwik Guénolé. Z wyglÄ…du przypomina tÄ™, którÄ… nam nie-dawno opisywaÅ‚ Kersaint, co to spÄ™dziÅ‚ cztery lata wÅ›ród tutejszych ludzi.LÄ…d, o którym mówili, wÅ‚aÅ›nie siÄ™ wyÅ‚aniaÅ‚ z bÅ‚Ä™kitnego horyzontu, sam niebieskawy ijakby przezroczysty.Lecz oczy marynarzy, pomimo odlegÅ‚oÅ›ci, odróżniaÅ‚y już falisty profilÅ‚aÅ„cucha gór, urwanych stromo od północy i, przeciwnie, zniżajÄ…cych siÄ™ w Å‚agodnym spadkuod poÅ‚udnia.7Ówczesna wielka mila morska (franc.lieu, ang.league) wynosiÅ‚a 3 mile morskie (przyp.red.).19  Na tych morzach  zauważyÅ‚ Ludwik Guénolé  wzrok niesie bardzo daleko.To zadzi-wiajÄ…ce zjawisko.Do diabÅ‚a! U nas najsprytniejszy wachtowy z bocianiego gniazda nie od-gadÅ‚by nigdy na podobnÄ… odlegÅ‚ość, że tam jest lÄ…d! Do kroćset, masz racjÄ™!  potwierdziÅ‚ Tomasz Trublet.Po czym umilkli i patrzyli dalej wmilczeniu. PiÄ™kna Aasica pÅ‚ynęła na otwartym morzu pod wszystkimi żaglami, oprócz bramsli, któ-re czÄ™sto sÄ… zbyt cienkie, aby nimi manewrować, kiedy siÄ™ zerwie wichura.W ten sposóbożaglowana,  PiÄ™kna Aasica poruszaÅ‚a siÄ™, wedÅ‚ug logu, z prÄ™dkoÅ›ciÄ… okoÅ‚o oÅ›miu wÄ™złów iTortue zaczynaÅ‚a siÄ™ wznosić ponad morzem.LÄ…d niebieskawy staÅ‚ siÄ™ zielony, tÄ… zielonoÅ›ciÄ… delikatnÄ… i aksamitnÄ…, której siÄ™ nie spoty-ka w żadnej stronie Å›wiata, z wyjÄ…tkiem Antyli.A wÅ›ród tej rzadkiej i doskonaÅ‚ej zieleni,istotnie zachwycajÄ…cej oczy, ukazaÅ‚a siÄ™ teraz pewna liczba porozrzucanych, tu i tam biaÅ‚ychpunkcików.ByÅ‚a nimi pokryta góra.Rozsiane na aksamicie drzew i Å‚Ä…k robiÅ‚y wrażenie tychbardzo wytwornych koronek, którymi wielcy panowie zdobiÄ… jedwab żupanów. Boże!  zawoÅ‚aÅ‚ Ludwik Guénolé, wskazujÄ…c wyspÄ™ palcem  myÅ›lÄ™, że ten zakÄ…tek jestnajbogatszy w Å›wiecie.Wszystko, co tam widać, to nie może być nic innego, jak Å›licznie po-Å‚ożone wille i paÅ‚ace [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl