[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Słuchaj, bardzo cię proszę, żebyś się na przyszłość niewygłupiał.Co innego, jak jesteśmy tylko we dwóch, ale wwiększym gronie absolutnie nie powinieneś robić takichwycieczek osobistych.Obniżasz w ten sposób mój autorytet.- Daj spokój, Stefan - roześmiał się Walczak.- Byliśmyprzecież w ścisłym gronie.A tutaj i tak wszystkie wróble nadachu ćwierkają, że ty lubisz ładne babki.- wierkają, nie ćwierkają, nie chcę, żebyś się wyrywał ztakimi dowcipami - zdenerwował się Downar.Walczak pokręcił głową ze zdziwieniem.- Ale żeś się zrobił wrażliwy, Stefuś.No dobra, będę sięstarał być bardziej oficjalny.- Nie chodzi o to, żebyś w stosunku do mnie był oficjalny,tylko żebyś przy innych nie wyrywał się z głupimidowcipami.Był Pakuła, był Kobiela, był ten młodzikZieliński.Niepotrzebnie mi przy nich przygadujesz.A jeżelichcę się zająć Olgą, siostrą Boreckiego, to tylko i wyłączniedla dobra sprawy.- Co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości - powiedziałśmiertelnie poważnym tomem Walczak.Downar spojrzał na niego podejrzliwie.- Twoje ironie wcale nie są na miejscu.Mnie jest o wielełatwiej rozpracować tę babkę, choćby z tej prostejprzyczyny, że ją znam osobiście.- Nie tylko tyją znasz osobiście - powiedział Walczak.Kogomasz na myśli?- Zielińskiego.- Zielińskiego? To on także zna Olgę?- Zna, i to nawet może bliżej niż ty.Downar zamknął okno i energicznym krokiem przeszedł siępo pokoju.- Ciekawe, bardzo ciekawe.Czy jesteś pewien, że Zielińskirzeczywiście zna tę kobietę?- Najzupełniej.Zresztą, sam go możesz spytać.Nie sądzę,żeby się wypierał tej znajomości.Downar machnął ręką.- Mniejsza z tym, zresztą.Na razie nie będę sobie tymgłowy zawracał.Słuchaj no, Karol, ja wierzę w twój nos.Powiedz mi, ale tak zupełnie szczerze, co ty myślisz o sprawieJoachima Finke?Walczak wzruszył ramionami.- Cóż tu można myśleć? Sprawa jest diabelnie zagmatwana.Muszę się nad nią zastanowić, muszę ją przetrawić.Przecieżdopiero teraz doskoczyłem do tej całej historii.Nie żądaj odemnie za wiele.Ale wiesz, co ci powiem? Tak na mój nos, to jabym to wszystko trochę inaczej poprowadził.- Jak mianowicie?- Nie gorączkuj się.Powoli.Zastanowię się spokojnie,rozważę wszystkie możliwe ewentualności i za dzień, dwapogadam z tobą bardziej konkretnie.Być może, że wtedy cości zaproponuję.- Ale tym facetem produkującym okaryny zajmiesz się? -spytał Downar.- Oczywiście.Uważam go za punkt wyjściowy w całejsprawie.Jutro z samego rana jadę do Milanówka.- Pamiętaj, żebyś działał ostrożnie.Za wszelką cenęzachowaj incognito.Walczak roześmiał się.Daj spokój, Stefuś.Mnie będzieszuczył? Już zapomniałeś, jak ja ci pewne rzeczy do głowywbijałem.Downar poklepał go po plecach.- Nie zapomniałem, stary, nie zapomniałem.Nie kryję się ztym, że dużo skorzystałem, pracując z tobą.- Przede wszystkim nauczyłem cię zasady: langsam,langsam aber sicher, czyli innymi słowy chi va piano va sanova lontano.Ty, Stefuś, byłeś dawniej pieroński raptus.Wszystko chciałeś raz dwa załatwiać.A tu trzeba nierazwielkiej cierpliwości.Choćby z tą sprawą.Od początku tuwszystko zle było ustawione.- Tak sądzisz?- Oczywiście.Za dużo zrobiło się od razu szumu.Po co? Zhotelu zadzwonili, że jeden z gości zniknął ze swojego pokojui że pokoju nie można otworzyć.- No, przepraszam cię.Znaleziono ślady krwi na ścianie ina pościeli.- No i co z tego? Nie mógł facet na przykład dostaćkrwotoku z nosa i zakrwawionymi palcami dotknąć ściany.- To prawda, ale jednak Joachim Finke zniknął i do tej porynie dał znaku życia.Walczak pokiwał głową.- Wiem o tym.Ale moim skromnym zdaniem od razu napoczątku trzeba było zastosować tę taktykę, którą dzisiajmamy zastosować, to znaczy należało tak się zachowywać,jakby Joachim Finke wcale nie zniknął.Teraz to może będzietrochę skomplikowane.- No wiesz.Nikt nie mógł na początku myśleć, że to jestsprawa aż tak poważna.Najlepszy dowód, że zaczął jąprowadzić Zieliński.Gdyby Leśniewski przewidział, że towszystko tak się potoczy, na pewno nie delegowałby takiegomłodego chłopaka.- Nie chcę ci robić przykrości, Stefan, ale mam wrażenie, żety też sknociłeś to i owo.Co masz mi do zarzucenia? - spytałDownar
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|