[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Wodzu banitów, przypominam ci ponownie, że to nie ja cię tu zapraszałem.Nie próbujmy rozstrzygać, jakie siły są niezbędne do ocalenia mej pani, ale jak touczynić siłami, którymi dysponujemy.Jeśli zabraknie wilka, to go zabraknie i nicpoza tym. Jak.? zaczął Giles. Nie, z całym szacunkiem, sir Brianie, ale myślę,że moja podróż była. Zaczekaj chwilę, ojcze! zawołała Danielle. To ja posłałam po ciebie.Odwróciła się i spojrzała na Aragha.Wilk rozwarł kły w milczącym uśmiechu. Ja jestem Araghem! warknął. Myślałaś może, że to następny zako-chany łucznik? Nie. odpowiedziała Danielle. Myślałam, że jesteś Araghem, moimprzyjacielem, który mnie nigdy nie zdradził, tak jak ja go nigdy nie zdradziłam.Kiedy posłałam po mego ojca i jego ludzi, nie przyszło mi do głowy, że Araghmógłby porzucić swych przyjaciół, sir Jamesa i mnie.Ale skoro tak.Ponownie obróciła się w stronę stołu. Nie mogę równać się z dwoma zbrojnymi, chyba że z bezpiecznej odległo-ści i z łukiem w ręku rzekła. Ale skuteczniej niż wilk odwrócę uwagę odsir Briana, a działając z zaskoczenia mogłabym nawet pomóc w zabiciu sir Hughai uwolnieniu Geronde.Gdy to już nastąpi, być może nie zdołam wywalczyć sobiedrogi na wolność, ale mam przewagę nad Araghem, bo, podobnie jak sir Brian,pozostawiam swoje ocalenie w rękach Boga. Dziewczyno. Zamilcz, ojcze! Jestem panią swojej woli.Tak więc, sir James, sir Brian,możecie liczyć na moją pomoc w ataku na zamek.Spojrzała na Aragha. A ty możesz spać w słońcu! zakpiła.Aragh otworzył pysk, oblizał go i ponownie zamknął.Potem uczynił coś, cowprawiło Jima w osłupienie zaskomlał. Nic z tego powiedziała porywczo Danielle. Miałeś swoją szansę.Teraz ja ruszam do zamku, a tobie nic do tego!95Aragh opuścił łeb.Obniżał go coraz bardziej i bardziej, aż nosem niemal do-tknął ziemi.Na wpół czołgając się zbliżył się do Danielle i zaczął trącać łbem jejkolana.Przez chwilę ledwie raczyła spojrzeć na niego.Potem nagle usiadła, objęłarękami jego puszysty kark i przytuliła do siebie wilczy łeb. Już dobrze.dobrze powiedziała. Ja także nie mógłbym pozwolić, by Gorbashowi stała się krzywda za-mruczał Aragh głosem stłumionym przez kubrak. Po prostu zamierzałem za-czekać na właściwą porę.Kimże byłbym, gdybym nie umiał zabijać dla moichprzyjaciół? Nieważne. Podrapała go za uszami. Wszystko się już wyjaśniło. Ja nawet tego rycerza bezpiecznie wyprowadzę po wszystkim. Wiem, że tak zrobisz rzekła Danielle ale może nie będziesz musiał.Spojrzała na ojca. Teraz, kiedy Giles z Wrzosowisk już wie, że będzie miał trzech potężnychsojuszników wewnątrz zamku, być może ponownie rozważy swój udział w jegozdobyciu? Córko rzekł Giles trzymaj się z daleka od całej tej sprawy. Słusznie nalegał Aragh, wyrywając łeb z jej objęć. Ja pójdę.Nie róbtego, Danielle! Dobrze odparła.Nie wejdę do zamku.Co będę jednak mogła uczynićz zewnątrz, uczynię.Ojcze.?Giles napełnił dzban i wypił w zadumie. Moi chłopcy i ja nie przydamy się na nic, zanim nie dostaniemy się dośrodka rzekł. Gdybyś mógł otworzyć w jakiś sposób bramę. Skoro mamy zdobywać zamek odpowiedział Brian mogę zabaryka-dować się z moją panią w jej komnacie.Sir James zamiast odlecieć z nią, wylą-dowałby gdzieś na terenie zamku i ściągnął na siebie uwagę, a tymczasem wilkprzemknie się w dół, zagryzie strażników i otworzy bramę.Zwrócił się do Aragha. Po prawej wewnętrznej stronie bramy znajduje się kołowrót z liną wy-jaśnił za pomocą którego jeden człowiek może unieść sztabę.Jeśli chwyciszza linę zębami, też łatwo podniesiesz tę sztabę.Wtedy rzuć się całym ciężarem naprawe skrzydło bramy pamiętaj, szlachetny wilku, prawe, nie lewe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|