[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Był wtedy młodym kapłanem.Został wyświęcony 10sierpnia 1910 roku i przygotowywał się wraz z innymi kapłanami do posługi przepowiadania Słowa Bożego.Lecz tak często chorował, że niekiedy nie mógł nawet celebrować Mszy św.Zły duch ukazywał mu się "pod postacią czarnego, brzydkiego kota albo pod postacią obnażonych, tanczących zmysłowo, dziewcząt, albo też pod postacią kata, który go biczował".Innym razem wcielał się w postać jego przełożonego albo przybierał wygląd samego papieża św.Piusa X.Ukrywał się też pod postaciami innych świętych, a także przybierał postać Anioła Stróża lub Najświętszej Maryi Panny, albo św.Franciszka.Kto poznał te diabelskie sztuczki, ten wie, jak bardzo są one niebezpieczne dla duszy, szczególnie wtedy, gdy szatan maskuje się, przywdziewając święte szaty.Ojciec Pio ofiarowywał wszystkie cierpienia za zbawienie dusz.Przebywając w Venafro, zrozumiał, że walka z szatanem i towarzyszące jej wielkie cierpienie mają być jego kapłańską misją, którą Bóg mu wyznaczył.Trzeci etap tej walki przypada na okres jego pobytuw San Giovanni Rotondo.To właśnie tam, wylewającprzez pięćdzisiąt lat krew z powodu stygmatów, ojciec Pio wyrwał szatanowi wiele dusz.W San Giovanni Rotondo149powstała grupa jego duchowych dzieci, których wciąż przybywało.Wkrótce zaczęli oni tworzyć grupy modlitewne.Zbudowano szpital dla ludzi cierpiących nazwany Domem Ulgi w Cierpieniu.Ojciec Pio toczył w ukryciu nieustanne walki.Oprócz tego często przyprowadzano do niego ludzi opętanych, za których modlił się, cierpiał oraz był wielokrotnie przez złego ducha biczowany.Znane jest zdjęcie opuchniętego i posiniaczonego oblicza ojca Pio.Dzień wcześniej, zanim zrobiono to zdjęcie, przyjął osobę opętaną,i w nocy zły duch mścił się, uderzając kilka razy jego głowę o podłogę.Bracia, którzy usłyszeli hałas w jego celi, przybiegli mu na pomoc.Ojciec Pio potrzebował pomocy lekarskiej; na łuku brwiowym założono mu aż pięć szwów.Gdy udałem się po raz pierwszy do ojca Pio w 1942 roku, nie sądziłem, że Go odwiedzał przez 26 lat.Bylem wtedy licealistą, zamierzałem skończyć studia prawniczei wstąpić do Towarzystwa Świętego Pawła.Gdy zostałem kapłanem, nie wystarczało mi już, że byłem duchowym synem ojca Pio.Sam miałem wówczas swoich duchowych synów i nosiłem się z zamiarem, aby zorganizować dla nich spotkanie z ojcem Pio, a tymczasem polecałem ich jego modlitwom.Oto w jaki sposób otrzymałem od niego piękną obietnicę.Pewnego dnia powiedziałem do niego: "Drogi ojcze, mam do ojca wielką prośbę".Skłaniając się w moim kierunku, uśmiechnął się szeroko, co dodało mi odwagi.Wtedy wyrzuciłem z siebie prośbę, która leżała mi na sercu: "Chciałbym, aby wszystkie moje duchowe dzieci, ci, którzy są teraz i ci, którzy będą później, stali się jednoczesnie także twoimi duchowymi dziećmi; jeśli ojciec przyjmie ich jako swoje dzieci, to mogę być spokojny".Uśmiechnął sięjeszcze bardziej i zamknął oczy, pogrążając się w krótkiej refleksji.A potem powiedział: "Dobrze, mój synu, niech150tak będzie".Wtedy odrzekłem: "Ale w takim razie oniwszyscy nie będą ojca nazywać ojcem Pio, lecz dziadkiem Pio".Roześmiał się radośnie; naprawdę go to rozbawiło.Lecz mimo wszystko pozostał na zawsze dla wszystkich swoich duchowych dzieci ojcem Pio.Od tego wydarzenia upłynęło już wiele lat.Pamiętamostatnie nasze spotkanie, które miało miejsce w lecie 1968 roku (umarł 23 września tegoż roku).Z wielkim bólem uczestniczyłem w celebrowanej przez niego Mszy św.Siedział na wózku, a każde poruszanie kosztowało go wiele wysiłku.Nie był to tylko wysiłek mistyczny kogoś, kto przeżywał boleśnie mękę Pańska.Był to również wysiłek osoby, którą opuściły już siły fizyczne.Jego duchowe dzieci, dziś rozproszone po całym świecie, wzrastają wciąż w liczbę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|