[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.August zdnia na dzień coraz bardziej opadał z sił i wreszcie poczuł, że zbliża się śmierć.Nieraz zwracanosię do niego z prośbą o wskazanie następcy, lecz dotychczas zawsze odmawiał.Lękał siępolitycznych konsekwencji takiego kroku myśl o śmierci napełniała go głęboką odrazą.Terazjednak poczuł, że obowiązkiem jego jest mianować następcę, i zasięgnął w tej sprawie rady Liwii.Oświadczył, że choroba odebrała mu jasność myśli, więc gotów jest zastosować się do rady, którejmu udzieli.Kiedy zgodził się na zaproponowaną przez nią kandydaturę, Liwia posłała po drugiegokonsula, wyższych urzędników, wybitniejszych senatorów i przedstawicieli rycerstwa.Zgromadzilisię wszyscy przy łożu konającego.August, zbyt osłabiony, by mówić, wręczył tylko konsulowiwykaz sił zbrojnych państwa i sprawozdanie skarbowe; następnie skinął na Agryppę i oddał muswój sygnet.W ten sposób chciał zaznaczyć, że ma po nim objąć władzę, lecz w ścisłymwspółdziałaniu z konsulami.Była to wielka niespodzianka, wszyscy bowiem sądzili, że wybórpadnie na Marcellusa.Zaledwie August dokonał tego aktu, zaczął powracać do zdrowia w cudowny po prostusposób; gorączka nagle spadła, a żołądek znów zaczął przyjmować pokarm.Uzdrowienie toprzypisano jednak nie tyle staraniom Liwii, która przez cały czas choroby pielęgnowała męża, ileniejakiemu Muzie.Był to lekarz mający nieszkodliwego zresztą bzika na punkcie zimnych okładówi zimnych odwarów.August z wdzięczności za wyleczenie ofiarował mu tyle złota, ile sam ważył,a senat podwoił nagrodę.Ponadto Muza, chociaż był wyzwoleńcem, otrzymał tytuł rycerski, codało mu prawo noszenia złotego pierścienia i ubiegania się o urzędy publiczne.Dziwniejsze31 natomiast wydaje się uchwalenie przy tej sposobności przez senat dekretu, mocą którego wszyscylekarze zostali zwolnieni od podatków.Decyzja Augusta była dla Marcellusa ciosem niezmiernie bolesnym.Miał on wtedy zaledwiedwadzieścia lat i względy, jakimi darzył go wuj, wyrobiły w młodzieńcu przesadne mniemanie owłasnych zdolnościach i politycznym znaczeniu.Pałając żądzą odwetu pozwolił sobie kiedyśpodczas uczty na grubiańskie zachowanie wobec Agryppy.Ten z trudem się pohamował.Faktjednak, że nie wyciągnął z tego zachowania żadnych konsekwencji, kazał przypuszczaćzwolennikom Marcellusa, że Agryppa po prostu się go boi.Zaczęli nawet opowiadać, że jeśliAugust w ciągu roku czy dwóch nie zmieni swojej decyzji, Marcellus posunie się do zamachustanu.Ponieważ Marcellus nie usiłował pohamować zapędów swoich stronników, rozzuchwalalisię coraz bardziej i coraz częściej dochodziło do awantur między nimi a partią Agryppy.Agryppa,dumny z tylu najwyższych urzędów, które piastował, z tylu bitew, które wygrał, był w najwyższymstopniu poirytowany bezczelnością "tego smarkacza", jak zwykł nazywać Marcellusa.Poirytowanyi równocześnie zaniepokojony.Zajścia bowiem, które miały miejsce, mogłyby wskazywać, żemiędzy nim a Marcellusem toczy się walka o to, który z mich po śmierci Augusta włoży na palecpierścień cesarski.Walka taka wydawała mu się wysoce niewłaściwa i za wszelką cenę chciałuniknąć podejrzeń, że dobrowolnie bierze w niej udział.Postanowił więc cały ciężarodpowiedzialności zwalić na Marcellusa, który pierwszy rozpoczął kroki agresywne, i w tym celupowziął decyzję opuszczenia Rzymu.Zgłosił się więc do Augusta i poprosił o nominację nanamiestnika Syrii.Kiedy August spytał o powód tak nieoczekiwanej prośby, odparł, że widzimożność zawarcia z królem Fartów korzystnej umowy.Chce go mianowicie nakłonić, żeby wzamian za syna, który jako zakładnik bawił na dworze Augusta, zwrócił Rzymowi orły pułkowe ijeńców wziętych do niewoli w wojnie przed trzydziestu laty.O kłótni z Marcellusem niewspomniał ani słowa.Augustowi ta kłótnia bardzo już dokuczyła; uczucie tyloletniej przyjazni dla Agryppywalczyło z pełną pobłażliwości miłością ojcowską, jaką czuł dla Marcellusa.Nie zdobył się nawetna należytą ocenę szlachetności przyjaciela, gdyż tym samym musiałby się przyznać do własnejsłabości.Toteż nie napomknął ani słowem o tej sprawie, przyznał, że istotnie byłoby rzeczą bardzoważną odzyskać orły i jeńców, jeśli jeszcze któryś z nich żyje, i zapytał Agryppę, kiedy ma zamiarwyruszyć.Ten, zaskoczony zachowaniem Augusta, nie zrozumiał motywów, które nim kierowały.Przypuszczał, że cesarz chce się go pozbyć i daje wiarę pogłoskom o rywalizacji z Marcellusem.Podziękował więc za pozwolenie, w chłodnych słowach zapewnił o swej lojalności i przyjazni ioświadczył, że gotów jest odpłynąć następnego dnia.Nie udał się jednak do Syrii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl