[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę zauważyć.Trzy kropki oznaczają H, a trzy kreski A.W ten sposób, dopóki obracamy korbą, dopóty machina wysyła zakodowane HAH, co ozna­cza Huraoj al Hertug, Chwalcie Wszyscy Hertuga! To wstrząsające urządzenie zapewni pracę kapłanom, dzięki czemu nie będą mieli czasu na intrygi, a twym miejscowym zwolennikom rozrywkę.A jednocześnie głosem elektryczności będzie opiewać twoją chwałę- ciągle i bez przerwy, dzień i noc.Hertug pokręcił korbą i spojrzał na przeskakujące iskry płonącymi oczyma.- Jutro machina zostanie odsłonięta w świątyni.Ale najpierw należy wypisać na niej święte znaki.Może trochę złota.- I drogie kamienie.Im bardziej bogato będzie wyglądać, tym lepiej.Ludzie nie będą płacić za przywi­lej pokręcenia korbą tej świętej pianoli, dopóki nie wywrze na nich silnego wrażenia.Jason z uszczęśliwioną miną wsłuchiwał się w po­trzaskujące iskry.W miejscowym kodzie oznaczały one HAH, ale każdy spoza planety musiał je odczytać jako SOS.I każdy kosmolot z przyzwoitym odbiorni­kiem na pokładzie, po wejściu w atmosferę powinien odebrać nadawane w szerokim paśmie częstotliwości sygnały iskrówki.Być może w tej właśnie chwili ktoś odbiera jego wezwanie na pomoc, nastraja antenę kierunkową, ustalając miejsce nadania sygnału.Gdy­by miał odbiornik, mógłby usłyszeć jego odpowiedz, ale w gruncie rzeczy nie miało to większego znaczenia, wkrótce bowiem powinien usłyszeć ryk silników rakie­towych statku schodzącego do lądowania w Appsali.Nic się nie zdarzyło.Jason wysłał swoje pierwsze SOS ponad dwieście godzin temu, ale teraz niechętnie pożegnał się z myślą o natychmiastowej pomocy.Najlepszą rzeczą, jaką mógł teraz zrobić, to urządzić się tu rozsądnie i w miarę wygodnie, a następnie oczekiwać na przybycie statku.Nie dopuszczał do siebie myśli, że kosmolot mógłby się nie zjawić w tej zapomnianej części kosmosu w ciągu całego jego życia.- Rozważyłem twoje żądania - oznajmił Hertug, odwracając się od iskrowej stacji nadawczej.- Możesz otrzymać niewielki apartament, może jednego albo dwóch niewolników, do woli jedzenia, a w święta wino i piwo.- Nic mocniejszego?- Mocniejszego? Wina Perssonoj, które pochodzą z naszych winnic na stokach góry Malvigla, są dobrze znane ze swej mocy.- Będą jeszcze bardziej znane, gdy je przedestyluję.Widzę cały szereg ulepszeń, których będę musiałdokonać, skoro mam się tu jakiś czas zatrzymać.Być może wynajdę nawet klozet ze spłuczką, zanim dosta­nę reumatyzmu w tych waszych prymitywnych wycho­dkach.Mam mnóstwo rzeczy do zrobienia.Przede wszystkim muszę opracować listę priorytetów, a pier­wszym jej punktem będą pieniądze.Niektóre rzeczy, jakie mam^zamiar wyprodukować dla twej większej chwały, będą nieco kosztowne, najłepiej więc będzie przedtem napełnić skarbiec.Mam nadzieję, że twoja religia nie zabrania ci się wzbogacić?- Nie - odparł Hertug niezwykle pewnym głosem.- A więc zabierzemy się do tego.A teraz, jeżeli Wasza Ekscelencja pozwoli, udam się do mojego nowego mieszkania i prześpię się nieco.Następnie sporządzę listę projektów do wyboru.- To mi odpowiada.A nie zapominaj o maszynce do robienia pieniędzy.- To pierwszy punkt programu.Choć Jason cieszył się swobodą poruszania się w zamkniętych i świętych komnatach warsztatu, przez cały czas nie odstępowało go ani na krok czterech strażników-dozorców, którzy deptali mu po piętach i chuchali creno w kark.- Czy wiesz, gdzie jest moje nowe mieszkanie? - zapytał Jason dowódcę straży, ponurego brutala o imieniu Benn't.- Aha - odparł Benn't i poprowadził go do wieży zamku Perssonoj.Hulały po niej przeciągi, a oni wspięli się po stromych, kamiennych schodach, które prowadziły na wyższe piętra, potem przez ciemny hol do krzepkich drzwi, pilnowanych przez kolejnegostrażnika.Benn't otworzył je wielkim kluczem, zwisa­jącym mu do pasa.- To twoje - burknął, wskazując kciukiem o impo­nującej żałobie pod paznokciem.- Widzę, że wyposażenie jest kompletne, razem z niewolnikami - stwierdził Jason, widząc przykutych do ściany Mikaha i Ijale.- Nie będę miał z nich wiele pożytku, jeżeli są tu jedynie po to, by spełniać rolę dekoracji wnętrza.Masz klucz?Benn't z jeszcze mniejszym wdziękiem wyciągnął ze swej sakiewki mniejszy klucz i podał go Jasonowi.Potem wyszedł i przekręcił klucz w zamku.- Wiedziałam, że zrobisz coś takiego, że nie będą mogli cię skrzywdzić - powiedziała Ijale, gdy Jason otwierał żelazną obrożę na jej szyi.- Bałam się tylko troszeczkę." Mikah milczał jak kamień aż do chwili, gdy Jason w towarzystwie Ijale zabierał się do oglądania komna­ty.Wtedy odezwał się lodowatym tonem: - Zapomnia­łeś uwolnić mnie z łańcuchów.- Jestem rad, że zauważyłeś - odparł Jason.Nie muszę więc zwracać ci na to uwagi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl