[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wróciła po kilku godzinach.- Gdzie dziecko? -zapytała ciocia.Bencja zaczęła płakać.Okazało się, że wyniosła je na „Wiślisko" i tam pozostawiła.222Ciocia porwała ją za rękę i zaciągnęła na „Wiślisko”.W ciemnościach zimowej nocy Bencja odnalazła to miejsce.Dziecko było martwe.- Dlaczego to zrobiłaś! - krzyczała ciotka.- Dlaczego zabiłaś swoje dziecko?- Nie zabiłam.Ona usnęła.To lepsze niż granaty!.Przez trzy następne dni Bencja siedziała w komorze na odwróconym nocniku i co jakis czas posypywała głowę popiołem wygarniętym z popielnika.Wojnę przeżyła.Wyjechała do Łodzi, stamtąd do USA.Upłynęło kilkanaście lat.Brat cioci ożenił się.Do ich córki zaczęły przychodzić dzieci z Małej Niedźwiady.Pewnego razu powiedziały, że do cioci przychodziły "z Ameryki" listy od jakiejś żydówki, były tam jakieś pieniądze więc listów nie oddawano.Było w zwyczaju miejscowych listonoszy, że listy do Niecieczy, gdzie było zaledwie kilka innych zabudowań, zostawiał w Małej Niedźwiadzie, a stamtąd przez dzieci docierały do adresatóww Niecieczy.Potem listy przestały nadchodzić.I tak już zostało.Bencja stała się tylko wspomnieniem.Ciocia kiedyś powiedziała:-A wiesz? Ja to dziecko ochrzciłam, wodą.Poszło do nieba.Bencja nigdy się o tym nie dowiedziała.Oto dylematy.Moralne, sytuacyjne.-Czy można było wymagać od ojca cioci owego praktykowania na co dzień heroizmu, czyli nie odmawiania żydom przebywania w domu?-Czy istnialy jednak powody, by w tamtych warunkach oczekiwać (od ojca, ciotki i jej brata -H.P.) na tę podstawową ludzką solidarność, której zabrakło?-Czy samowolne ochrzczenie żydowskiego niemowlęcia przez katoliczkę, bez wiedzy i zgody żydowskiej matki, bylo moralnie kontrowersyjne ?-Czy ciocia i jej brat wykazali dostateczną dozę ludzkiej solidarności, wystawiając za drzwi worki z pożywieniem, ale zatrzakując je przed żydami?223-Czy przechowując tylko Bencję z dzieckiem, nie ryzykowali tego samego, co by ich spotkało po wykryciu Niemców w ich domu kilku innych żydów?-Czy w tragicznej, "dzieciobójczej" decyzji Bencji nie tkwi jakaś cząstka winy cioci? A jeśli tak - to jakiej?Kto udzieli jej odpowiedzi na te pytania?-Czy ciocia chciałaby zostać sprawiedliwą wsród narodów świata? Mieć swoje drzewko? - To pytanie zadawałem jej kilka razy, kiedy po raz kolejny powracała do tamtych tragicznych lat.Na fali "eksplozji" Jedwabnego, ponownie zadałem jej to pytanie.Zaproponowałem poszukiwanie Bencji lub jej dzieci (z listów wynikało, że ponownie wyszła za mąż) przez Czerwony Krzyż, albo przez Yad Vashem.Po dlugim namyśle, spojrzała mi prosto w oczy:-Kiedys można bylo.Ale teraz.nie, nie chcę.Uśmiechnęła się z lekką ironią:-Niech mi tylko zwrócą te nożyce krawieckie.Nikt nie ma prawa wymagać od nas bohaterstwa nazawołanie, owej "solidarności", której - zdaniem arcybiskupa Życinskiego - zabrało ludziom z Jedwabnego.To, że nie mam prawa żądać heroicznych zachowań od blźniego, a bliźni żądać ich ode mnie, jest obiegową prawdą moralną.Tu jednak, na użytek Jedwabnego, okazuje się, że brak heroizmu jest postawą naganną, ułomnością na miarę jakiegoś kalectwa duchowego.Oto cytowany w innym miejscu historyk Bogdan Musiał rzuca na szalę ocen moralnych zachowanie jego własnego dziadka.Mieszkał on w Dąbrowie Tarnowskiej.Latem 1942 ktoś nocą zapukał do jego drzwi.Dwaj mężczyźni błagali go, żeby przyjął do siebie dwunastoletnią dziewczynkę.Jej ojciec gotów był oddać mu dom za tę przysługę.Dziadek odmówił.Dokonal bowiem prostego rachunku: dziadek miał pięcioro dzieci - jeśli Niemcy wykryją żydowską dziewczynkę, stracę życie jego dzieci i on z żoną.1.Zob.dalej -zestaw fotografii, gdzie na jednej z nich stoi kobieta z napisem: "Za pomaganie Żydom".224 Jedwabne geszeftyRyzyko więc nierówne, bo jak 1:7.Odmówił przyjęcia dziewczynki.Takie dramaty żydowskich niemowląt i dzieci zdarzały się częściej.W filmie "Karuzela", żydówka opowiada o tym, że jej rodzice postanowili popełnić samobójstwo wraz z nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|