[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przez Helenkę Mniszkównę, Zosię Nałkowską lub Marynię Dąbrowską? Ileż tam o ser­cu i o tkliwym uczuciu! - prychnął Stańczak.-Lub wierszyki Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej! To ma długą tradycję, pigularzu.Od średniowiecz­nego „Roman de la rosę" baby bez przerwy ględzą, że najważniejsze jest serce, a nie kutas.Tymczasem zawsze facet z wielkim sercem jest przez nie odtrącany na rzecz faceta z wielkim fiu­tem, choćby ten był zawodowym mordercą czy ludożercą.- To pewnie czkawka po przykrym młodzień­czym doświadczeniu.- szepnął mecenas w ucho hrabiego, osłaniając dłonią wargi.-.Kleją się do największych bydlaków i wybaczają im każdą nikczemność, pod warun­kiem, że są przez nich dopchnięte jak trzeba.I to jest wszystko, co można rzec o kobiecej wrażliwości, pigularzu, więc ta literatura mnie nie interesuje.Baby kłamią - spuentował Stań­czak.- Według ludzi pańskiego pokroju tylko ko­biety kłamią! - uderzył Brus.- Nie, pigularzu, nie tylko.Lecz kiedy facet kłamie, to kłamie, a kiedy mówi prawdę, to mó­wi prawdę, gdy tymczasem one nawet kiedy mó­wią prawdę to kłamią.Z miłości zrobiły główne cesarstwo świata, a z serca jego berło.Rzeczy­wistość przeczy temu, bo jedyne realne cesars­two, jakie znają kobiety, to cesarstwo, w którym kutas jest berłem.Kutas, penis, fallus, członek, chuj - jedyny argument, którym można dojść do porozumienia z kobietą; wyłączny język, któ­ry kobieta rozumie.Nieoczekiwanie Godlewski poparł Stańczaka:- Ja się zgadzam z profesorem, bo „dziew­czynki" robią to, co lubią.Ksiądz nie zrozumiał gwary:- Jakie dziewczynki, synu?- Mówię o tych.no, o dziwkach, co cho­dzą dla Zygi w miasto, proszę księdza.- Ja również jestem tego zdania, co pan pro­fesor i pan przodownik - dorzucił Kłos.- Mo­że, i owszem, być taka prostytutka, która zosta­ła zmuszona w jakiś sposób, no i przez to jest nieszczęśliwa, i cierpi, ale to byłby zupełny wy­jątek.Ten Zyga nie jest winowajcą, i nie jest krwiopijcą.- Jest zwyczajnym zawodowcem, a gdyby nie robił tego, co robi, robiłby to ktoś inny - rzeki Stańczak.Dzięki tej profesji mniej mamy gwałtów, bo ona kanalizuje samczą zwierzęcość.Gorzej, iż nic nie kanalizuje głupoty samców, stąd całe to ględzenie o biedzie jako rajfurce pro­stytucji, i o tym, że każda prostytutka tęskni do życia zupełnie innego.- A nie jest tak?! « - uparł się Brus.- Pa­nowie, powiedzcie, może nie jest tak?Stańczak zerknął nań z politowaniem.- Jest odwrotnie, człowieku! Niejedna przy­zwoita marzy, by być płatną kurwą, bo już po kilku latach nudy małżeńskiej wydaje im się to cholernie rajcujące i ciekawe, jak każdy zakaza­ny owoc.Wtórował filozofowi dziennikarz:- Przed wojną, nim jeszcze objąłem „Goń­ca", mieliśmy w redakcji „Głosu" koleżankę, która robiła reportaże o prostytutkach; zrobiła też parę wywiadów.Nawet się zaprzyjaźniła z kilko­ma dziwkami.Kiedy zaczynała, sądziła to samo, co pan Brus - że to bieda zmusza do.- Zmusza! - trwał przy swoim Brus.-Tak właśnie jest na całym świecie!Śmiertelny cios zadał aptekarzowi lekarz:- Nie, panie magistrze.Te upadłe kobiety i dziewczęta leczą się czasami w przychodni szpitalnej, znam je stąd i wiem jak to wygląda.Bieda istotnie nie jest główną przyczyną tego procederu.- Oczywiście! - zatriumfował Stańczak.-Bieda jako rajfurka prostytucji to dziewiętnasto­wieczny przesąd uświęcony literaturą dla kucha­rek!-Pięknie, niech wam będzie, panowie! -rozsierdził się Małe wieź.- Ale powiedzcie mi - co ma do rzeczy to wszystko? Po co cała ta gadanina o kobietach? Jeśli ów Zyga je zmusza, to wydanie go Mullerowi będzie w porządku, tak? A jeśli same do Zygi lecą, to oszczędzimy pana Zygę, co?.Ja chwilami mam wrażenie, że nie jestem w domu pana hrabiego, tylko w domu wariatów!.Nawet pan, panie doktorze!- Co ja, co ja?! - zaperzył się Hanusz.-Nie ja rozpocząłem ten dziwaczny dyskurs! Ale gdy już była o tym mowa, wtrąciłem się, bo uważałem, że sprawa ma dla panów znaczenie.Popartem to, co wyłuszczył profesor Stańczak o naturze kobiet, bo miał słuszność - tej akurat świadomości kobiecej nie określa byt, tylko in­stynkt.Lombroso poświęcił tym skłonnościom kobiecym jedną ze swych naukowych prac.Wła­śnie dzięki temu instynktowi kwitnie na całym świecie prostytucja, a nie wskutek biedy, przy­musu czy cynizmu sutenerów.- Dzięki temu instynktowi, ale i dzięki po­pytowi, bo bez popytu nie istnieje podaż - uzu­pełnił Kłos, dodając erudycyjnie: Sto lat przed profesorem Lombroso to samo pisał wielki praktyk, świetny znawca kobiet, markiz de Sade.Drukowaliśmy na ten temat artykuły w „Goń­cu".Sade pisał - jeśli dobrze pamiętam - że „kobiety mają dużo gwałtowniejsze skłonności do lubieżnych uciech niż mężczyźni".- Otóż to! - przytaknął Stańczak.- Więc dla pana, panie profesorze, i dla pa­na, panie redaktorze, autorytetem jest twórca sa­dyzmu?! - wzburzył się ksiądz Hawryłko.- Markiz de Sade nie był żadnym twórcą sa­dyzmu, niech się ksiądz nie ośmiesza! - zapro­testował dziennikarz.- I niech ksiądz nie zabiera głosu, gdy mo­wa o płci pięknej, bo co ksiądz może wiedzieć w tej materii? - dodał filozof.- Spowiadam niewiasty, dlatego wiem, że.- Proszę nie ujawniać tajemnic spowiedzi, księżulku! To przecież zakazane spowiednikom!- Chciałem tylko powiedzieć, że wiem, iż.- Ksiądz nawet nie wie jak zbudowana jest kobieta, chyba że się ksiądz obejrzał podczas swoich narodzin! - przerwał księdzu ponownie Stańczak.- Ale to drobiazg w porównaniu z tym, że ksiądz nie zna kościelnych tekstów.- Pismo Święte i ojcowie Kościoła traktują każdego jednakowo, i niewiastę, i mężczyznę!- wygłosił Hawryłko.- Być może jakieś święte pisma i ojcowie ja­kichś Kościołów tak, ale nie ojcowie tego Ko­ścioła, do którego należy ksiądz!.„Przyczyną wszelkiego zła jest niewiasta"; „Kobieta to zwierzęca niedoskonałość"; „Kobieta to bezbożne furie chuci" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl