[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wśród tych ostatnich najtajniejsza była historia z dziewczyną z MIASTA.- Och! - zawołała Kay, kiedy skończyłem opowieść.Och, Netu - powtórzyła dotykając pieszczotliwie stłuczenia na moim czole - widzę, że się bawiłeś lepiej niż ja.Dziesięć dni temu zmieniłem pracę.Jest to wstęp do tak zwanej Roszady, pięćdziesięcioprocentowej zaledwie, ale i tak ci z AMF przygotowali wszystko wzorowo i zapięli akcję na ostatni guzik.Pamiętam jak dziś, że kiedy po raz pierwszy wchodziłem do sześćdziesięciopiętrowego gmachu biurowca w zachodniej dzielnicy, drżały mi ręce, drapało w gardle, łzawiły oczy, pociła się głowa pod peruką, a kolana uginały się, tak jakby były z gumy i mimo wysiłków nie mogłem nad nimi zapanować.Rozumiem jeszcze - oczy.Przesłonięte maskującymi kontaktowymi źrenicami o pięknym błękitnym kolorze mogły piec; bądź co bądź plastikowe wkładki to obce ciało, do którego powieki i źrenice miały prawo przyzwyczaić się nie od razu.Ale cała reszta była zwyczajnym strachem.Obawą, że potknę się na jakimś nie dopracowanym szczególe, że nie podołam i samowolnie przerwę Roszadę w połowie.Ze za karę stracę albo oddalę się na długie miesiące od tego wszystkiego, co już zdążyłem uzyskać.Ten strach, w każdym razie jeśli idzie o udział w roszadzie facetów z AMF, był absolutnie bezpodstawny.Rozpracowali wszystko znakomicie i dali mi instrukcje tak precyzyjne, że lepsze trudno sobie wyobrazić.Mój poprzednik w tym miejscu, zdaje się, że była to kobieta, był mistrzem w swoim fachu.Właściwie od początku, gdy tylko skończyły się sensacje spowodowane tremą, poruszam się w nowej instytucji jak wyposażony w latarkę w ciemnym pokoju.Jak jasnowidz wśród ślepców, którzy znaleźli się w pomieszczeniu umeblowanym na nie znaną sobie modłę.Od tych dziesięciu dni, gdy tylko ochłonąłem, coraz trudniej pohamować mi żal, im bliżej końca, że to wszystko potrwa tak krótko.Kierownik biura wie oczywiście o wszystkim, ale zawalony pracą nie chciał mi poświęcić ani chwili czasu.Poznałem go w SUBWAYU w zespole Majhatal - tęgi facet w staroświeckim kostiumie kąpielowym w granatowe paski obrzucił mnie badawczym spojrzeniem i dalej moczył nogi w czarnym marmurowym basenie, w którym pływały poprzebierane za złote rybki aktorki specjalizujące się dla tych na górze w niewybrednych Pornosach.- Ma pan nagrania, zdjęcia, materiały.proszę się z tym zapoznać - zasapał.- Nie będę panu przeszkadzał, nie będę pomagał.Niech pan robi swoje.Przemądrzały grubas! Ale miał rację.Zgadzało się wszystko.I nastroszony, bardzo młodzieńczy i dynamiczny kierownik mojego 45 piętra, który lubi podszczypywać wszystkie swoje dziewczyny i w wyniku tego procederu zdradzający więcej cech kobiecych niż męskich.I sekretarka kierownika piętra - egzaltowana czterdziestolatka o gołębim sercu i śladach nie tak dawnej, ale w niewytłumaczalny sposób naiwnej i niewinnej urody.Tej jestem pewien - po moim odejściu ona będzie lamentować i wspominać znacznie dłużej niż cała reszto.Najpełniejsze dane to te o piątce moich bezpośrednich współpracowników: Blondyn przy oknie, bez kompleksów, jego zainteresowania to rozgrywki ligowe, moda damska, stare numery Pornosów.lubi, kiedy po posiłku poczęstować go słodyczami.Poza tym jest pierwszym Odpowiedzialnym naszego pokoju.Jego sąsiadka twarzą w twarz, rozlazła brunetka, dwukrotna rozwódka, przepada filozofować na temat małżeństwa, a poza tym ma na blondyna oko.Najlepszy sposób zdobycia jej zaufania i sympatii to zabawić się w swata albo zwrócić na nią uwagę blondyna delikatnymi zalotami.Para po drugiej stronie - małomówni i bardzo drobni mężczyzna i kobieta, śpią ze sobą od lat, wszyscy o tym wiedzą, ale oni nieodmiennie zachowują tajemnicę.Dobrze jest przychylnie wyrażać się o jednym z nich, kiedy to drugie wyjdzie na chwilę z pokoju.Moja sąsiadka z przeciwka - kobieta koło trzydziestki ze złośliwymi wąskimi wargami, w grubych szkłach, neurotyczka po dwukrotnej psychiatrycznej kuracji.W głębi ducha jest nie wyżytą despotką.Wszyscy chodzą wokół niej na paluszkach, a ona prosząc o duchowe wsparcie domaga się nieustannych pochwał za robotę, którą wykonuje najszybciej ze wszystkich, ale jednocześnie bardzo niedbale.Stale trzeba coś po niej poprawiać.Do dziś bez faceta.Zazdrości, komu się da, i uważa, że nie dostaje od życia tego, co powinna.Sadzi na przykład, że to jej należy się funkcja pierwszej Odpowiedzialnej.Właściwie nie ma na babę sposobu - nie lubi mądrych, bo ona jest najmądrzejsza.Nie lubi głupich, bo nimi gardzi.Słabych unika i tępi, wietrzy w nich bowiem rywali, którzy mogliby odebrać jej choćby część współczucia, jakim nieopatrznie obdarza ją pozostała czwórka i w ogóle cała załoga wszystkich innych pokoi czterdziestego piątego pietra z Kierownikiem włącznie.Mam także cząstkowe dane na temat ludzi w pozostałych pokojach, na temat załogi magazynu materiałów papierniczych i warsztatu napraw maszyn biurowych w suterenach.Wiem, co trzeba, o najbardziej wyrazistych postaciach z pozostałych pięter, Nie za dużo i nie za mało, akurat tyle, ile można wbić do głowy przez trzy długie wieczory i ile było mi niezbędne, bym od początku mógł się tutaj pewnie poruszać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|