[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– A co z tym źródłem promieniowania, o którym wspomniałeś?– Zostało usunięte, ale znalazłem ślady śmiercionośnej substancji.Ukryto ją w telefonicznej puszce rozdzielczej na ścianie, dlatego sprawdzałem twoją linię.Pobrałem stamtąd próbkę.Wyślę ją do inspektoratu, żeby nasi eksperci spróbowali zidentyfikować izotop i ustalić jego pochodzenie.Niewiele firm obraca materiałami radioaktywnymi w Zjednoczonym Królestwie i wszystkie muszą ściśle przestrzegać obowiązku prowadzenia dokładnych rejestrów.– Więc wasi specjaliści byliby w stanie ustalić, czy tę substancję zamówił Médic Ecosse?– Mam nadzieję – przyznał Dunbar.– Gdyby udało się nam wykazać, że Sheila została zamordowana, i powiązać to zabójstwo z Médic Ecosse, zostałyby użyte wszelkie środki, żeby znaleźć motywy zbrodni.Ale jeśli teraz zawiadomimy policję, a potem nie będziemy potrafili połączyć jednego z drugim, cała sprawa rozejdzie się po kościach.– A komu innemu mogłoby zależeć na śmierci Sheili Barnes?– Tylko im – przyznał Dunbar, ale w jego głosie Lisa wyczuła wahanie.– Coś nie daje ci spokoju? – zapytała.– Nie mogę uwolnić się od myśli, że to jednak bardzo dziwny sposób pozbawienia kogoś życia.Rozumując logicznie, powinni usunąć Sheilę z tego świata jak najszybciej, a nie czekać, aż załatwi to za nich natura.– Dzięki – mruknęła ponuro Lisa.– Bardzo mnie uspokoiłeś.– Przepraszam, nie miałem zamiaru cię straszyć.Po prostu głośno myślę.Najwyraźniej uważają, że czas działa na ich korzyść.A co ty o tym wszystkim sądzisz?– Zanim zawiadomimy policję, przekonajmy się, co uda się ustalić twoim ludziom – odrzekła.– Jesteś pewna?Pokiwała niezdecydowanie głową.Sprawiała wrażenie, jakby podjęcie takiej decyzji wymagało od niej całej odwagi, na jaką było ją stać.– Dzielna dziewczyna – pochwalił ją Dunbar.– Na razie nie otwieraj drzwi nikomu obcemu, chyba że się wylegitymuje.A ja załatwię, żeby twój dom był pod obserwacją.Znów pokiwała głową.Po powrocie do hotelu Dunbar natychmiast nawiązał łączność modemową z londyńskim biurem inspektoratu.Za pomocą swojego laptopa nadał krótką wiadomość: GLASGOW – KOD CZERWONY.Dla ludzi w centrali oznaczało to, że mają do czynienia ze sprawą kryminalną i wszystkie żądania Dunbara należy traktować priorytetowo.Miał obowiązek wyjaśnić powód wszczęcia alarmu w ciągu kilku dni.W miarę możliwości powinien stawić się osobiście w Londynie.Ale teraz działał w terenie i na razie o wszystkim decydował sam.Po kilku sekundach jego komputer odezwał się i na ekranie pojawił się napis: GLASGOW – KOD ZIELONY.Wiadomość, którą nadał, została odebrana.Po chwili otrzymał instrukcję zastosowania jednego z trzech systemów szyfrujących używanych przez inspektorat Od tego momentu wszystkie jego meldunki kodowane były automatycznie przed wysłaniem ich linią telefoniczną.To samo działo się z odpowiedziami nadchodzącymi z Londynu.Ten sposób porozumiewania się zabezpieczał treść rozmów.Po wykonaniu polecenia Dunbar odczytał pytanie, jakie są jego najpilniejsze potrzeby.Poprosił o zorganizowanie dyskretnej obserwacji domu Lisy Fairfax.Nie sądził, by w tej chwili coś jej groziło, ale wołał mieć pewność, że jest pod opieką.Obiecano mu załatwienie tej sprawy.Nie miał więcej żądań.Reszta mogła poczekać do świtu.Potrzebował snu.Dochodziła druga trzydzieści nad ranem.Mimo późnej pory sen nie nadchodził.W głowie Dunbara wciąż wirowała karuzela wydarzeń z minionego dnia.Im dłużej szukał odpowiedzi, tym więcej nasuwało się pytań.Nurtowało go wiele drobnych szczegółów.Zastanawiał się właśnie, jak zwrócić sprzęt wykradziony z radiologii, gdy nagle coś sobie przypomniał.Zespół chirurgiczny, który widział w szpitalu, zawiózł dziewczynkę windą na drugie piętro.Wtedy nie zwrócił na to uwagi, ale teraz uświadomił sobie, że musiano ją zabrać do wschodniego skrzydła budynku, na oddział położniczy.A tam leżała pacjentka „Omega”.Dlaczego dziecko trafiło właśnie tam?10Dunbar wstał bardzo wcześnie.Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było sprawdzenie, czy w komputerze nie ma dla niego jakiejś wiadomości.Znalazł spis telefonów.Były to specjalne numery policji i różnych lokalnych instytucji państwowych mogących udzielić mu natychmiastowej pomocy w nagłych wypadkach.Przepisał je do małego notesu, z którym nigdy się nie rozstawał.Otrzymał również numery dwóch kont bankowych.Mógł je wykorzystać, gdyby pilnie potrzebował dodatkowych funduszy.Był też numer gorącej linii inspektoratu, zapewniającej kontakt o każdej porze dnia i nocy.Pod tym telefonem czuwał dyżurny zobowiązany do załatwienia wszystkiego, czego życzyłby sobie Dunbar [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl