[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogłem jednak umieścić swoich dwóch opowiadań w wydanym przeze mnie zbiorze, prawda? Dlatego Motyle z Hierusalem ukazały się w dru­ku pod moim własnym nazwiskiem, natomiast Kobieta Środka pojawiła się pod pseudonimem Byron Walley, którego użyłem kilka razy, gdy wydawnictwo LDS publikowało moje opowiadania.ZABIJAKA I SMOKZazwyczaj układam plan opowiadania, zanim je napi­szę, ale to powstało w trakcie pisania.Zacząłem od bardzo ogólni­kowej koncepcji: jak trudno byłoby mieć do czynienia z wielkim wojownikiem w dziedzinach nie mających nic wspólnego z wojną.Pomyślałem sobie tak: to, że jakiś facet może zabić smoka, nie zna­czy wcale, iż chciałbyś wydać za niego swoją córkę.Dlatego ton tego opowiadania początkowo był ironiczny.Lecz im dalej się w nie zagłębiałem, tym bardziej oddalałem się od saty­rycznej farsy i tym głębiej wierzyłem w jego treść.Pisząc je, nie wie­działem, co się wydarzy, gdy Bork dotrze do wzgórza smoka.Chwi­lowym natchnieniem stały się dla mnie smocze oczy.Opowieść ta ożyła wtedy, gdy Bork wyznał, że się boi i oczy smoka przygasły.Pomysł ten wypłynął z mojej podświadomości, jako prawie mimo­wolna reakcja; od razu jednak zorientowałem się, że jest to najważ­niejsza część tej historii i że cała reszta była błądzeniem po omacku, zanim nie dotarłem do tej chwili.Pomyślałem jednak, iż takie błądzenie jest bardzo zajmujące, dlatego pozostawiłem większość tego, co wówczas napisałem.Za­mierzałem całkowicie zmienić to opowiadanie i sprzedać je jako fantasy dla młodzieży.Miałem nawet wydawcę, który się nim zaintere­sował.Pewnego dnia, kiedy będę miał więcej czasu, może pojawi się w bardziej wyrafinowanej postaci.Nie mogło zaistnieć w gor­szej niż w pierwszym wydaniu, kiedy stało się całkowicie niezrozu­miałe.Gdzieś w drodze między odbitką szczotkową a maszyną dru­karską ktoś zamienił całe dwa fragmenty opowiadania.Minęły lata, zanim powtórnie je wydano, mogłem więc poprawić tekst; a kiedy został opublikowany w zbiorze Cardography, tak roił się od pomy­łek drukarskich, że miałem wrażenie, iż nadal go porządnie nie wy­dano.Tym razem mam nadzieję, że wszystko jest w porządku.KSIĘŻNICZKA.I NIEDŹWIEDŹPierwsza wersja tej opowieści została napisana jako list miłosny do pewnej młodej damy, która teraz jest szczęśliwą małżon­ką kogoś innego - tak jak ja małżonkiem.W tamtym pierwotnym wcieleniu wydawała mi się alegorią naszych stosunków.Później, gdy zrozumiałem, że nasz związek był od samego początku niewłaściwy, pozostała mi ta historia.Po ponownym przeczytaniu jej zdałem so­bie sprawę, że może ona zawierać trochę prawdy poza bezpośredni­mi okolicznościami mojego przebrzmiałego romansu.Dlatego kie­dy moja ówczesna edytorka w Berkley (współpracowałem z tym wydawnictwem tylko w tym jednym jedynym wypadku) powiedzia­ła mi, że chce umieścić moje opowiadanie w antologii zwanej Ber­kley Showcase, odkurzyłem Księżniczkę i niedźwiedzia, zmieniłem jej konstrukcję i napisałem na nowo.Nowela ta miała naśladować baśń - nie w rodzaju Disneya, gdzie dbałość o formę zabija wszyst­ko, co może być w niej prawdziwego, ale taką, gdzie ludzie się zmie­niają, wyrządzają sobie krzywdy i umierają.PIASKOWA MAGIAKiedy pracowałem w “The Ensign", zacząłem konstru­ować świat fantasy oparty na koncepcji, że można nauczyć się wszel­kich rodzajów magii, służąc różnym aspektom natury.Byłaby więc magia kamienia i magia wody, magia pól uprawnych i magia lasu, magia lodu i piasku.Nadal mam pomysły wielu opowiadań; ich ak­cja toczy się w tym świecie, nie dojrzały one jednak do napisania.Ta jedna, ponura historia o zemście, która zniszczyła mściciela, powstała niemal natychmiast.Pod pewnym względem jest to nowa wersja Ender Game - prekursorka sposobu, w jaki zmieniłem tamto opowiadanie, w roku 1984 przekształcając je w powieść.Podobieństwa są widoczne: małe dziec­ko traci rodziców i uczy się magii, której potem używa do zniszczenia wrogów swego ludu.Wiedziałem jednak - a Ender Game nie przeka­zało tego w odpowiednio klarowny sposób - o samozniszczeniu nie­rozłącznie związanym z wojną totalną.Nawet kiedy wróg jest za sła­by, by kontratakować, wojna totalna niszczy wszystkich.Pierwsza wojna światowa udowodniła to jasno, gdyż narody, prowadzące woj­nę totalną (Ameryka tego nie zrobiła), wyszły z mścicielskich “rozmów pokojowych" z rękami zbryzganymi krwią z następnego takiego konfliktu.Jedynym powodem, dla którego Ameryka po drugiej woj­nie światowej nie cierpiała na taki sam uwiąd moralny jak Francja i Wielka Brytania po pierwszej wojnie, był Plan Marshalla i Douglas MacArthur [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl