[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.2 Na przystawstwo - na dostarczanie pieniędzy i żywności dla wojska.3 Ebeltoft - miasto na wschód od Arhusen.4 Respektem - tutaj - z powodu, ze względu.5 Dyferencja - różnica.6 Wały - tu - bałwany, duże fale.ladzi kilkanaście.Pojechałem, wstąpiłem do Arhusen, aż mi mó­wią Piekarscy: „Szczęśliwa droga! kłaniaj się tam od nas kró­lowi Gustawowi, bo ty prędzej będziesz w Kopenhagen, niżeli u nas nazad".Ja przecie nie uważając pojechałem.I wojewoda też mówił mi: „Panie bracie, i mnie się też tam na kuchnią1 moje dostało: posyłam tam swego Lanckorońskiego; także tam wiedźcie o sobie, co byście nie nawiedzili Kopenhagen" 2.Bo wo­jewoda dlatego tam sobie wziął, bo mu powiedano, że tam lud najdostatniejszy.Pojechałem przecie, a Lanckoroński, pokojo­wy wojewody, za mną nie przyjechał, aż półtora niedziel.A przyjechawszy tam, jakobym nie umiał po łacinie, pokazałem asygnacyą komisarską; pytają mię: „Kann der dejcz?" odpo­wiem: „Niks".Przyprowadzili jednego, co umiał po włosku; pyta mię: „Italiano pierla, franciezo?"4, Ja: „Niks".Ledwie nie poszaleli pludracy od frasunku, że się ze mną zmówić nie mo­gli.Cokolwiek do mnie mówią, to ja tylko odpowiedam: „Gielt" s Pytają mnie: „Co sobie każesz dać jeść?", to ja po staremu: „Gielt".Pytają: „Co będziesz pił?" - „Gielt".Proszą, żeby na nich nie nagle następować o pieniądze; ja mówię: „Gielt".A prze­cie najczęściej do mnie po łacinie mówią, że to Polakom lingua usitata.Przyprowadzili mi szlachcica, który tam blisko ich mie­szkał - zaraz majętności jego i zamek widać niedaleko Fry-derycyi - który w wojsku służył i różnie peregrynował6, żeby się mógł jakokolwiek ze mną porozumieć.Mówi tedy do mnie: „Ego saluto Dommatlonem Vestram", ja, mówię: „Gielt".Mówi: „Pierla franciezo?" - „Gielt".Mówi: „Pierla italiano?" - "Gielt".Rzecze do nich: „Żadnego języka nie rozumie".Poje­chał tedy, posiedziawszy.Oni w srogim myśleniu; a było tego przez cały dzień.Już mieli do brandeburskiego wojska posłać,1 Na kuchnią - na zaopatrzenie.2 Tzn.żeby nie dostał się do niewoli.3 „Kann der dejcz" - czy zna niemiecki.4 Itallano pierla, franciezo - czy umie mówić po włosku, po francusku,powinno być „parła".5 Gielt - właściwie geld - pieniądze.6 Peregrynować - podróżować, wędrować.nająć [kogo] do rozmowy ze mną, a już się jeden gotował je­chać.A tymczasem nazajutrz z rana przynieśli mi w podarun­ku łososia żywego, wielkiego, w wannie; wołu karmnego i je­lenia także żywego, chowanego, na powrozie przyprowadzili, a przy tym w kubku sto bitych talerów.Ponieważ widzieli, że żadnym językiem nie mogli mię zażyć, mówią już lingua nativa, że: przynieśliśmy podarunek.Dopiero ja do nich przemówił i na ów kubek z talerami pokazawszy: „Iste est interpres meorum et vestrorum desideriorum".O, kiedy to Niemcy1 skoczą od radości, kiedy się.poczną rzehotać, obłapiać mię; kiedy to skoczą na miasto powiedając, że przemówił nasz pan; owego gonić, co już był wyjechał po tłumacza; dopieroż się rozma­wiać, dopierożdyszkurować; popili się Niemczyska na ów śmiech.A nazajutrz dopiero w traktat.Pokazałem im regestr komisarski, jak wiela pługów na którą wieś położył, i już żadnej nie było sprzeczki i zaprzeć nic nie mogli, kiedy widzieli, że nie mój wymysł, ale komisarska taka jest ordynacya.We dwóch dniach złożyli pieniądze za pierwszy miesiąc.A już kiedy o talarach jaka była mowa, to ich nie mianowali talerami, ale interpretes, które pieniądze kazałem im zaraz odwieźć do chorągwie, po­sławszy przy nich trzech pachołków; chciałem i sarn jechać, ale prosili bardzo, żeby nie jeździć, bo się bali, żeby ich brandeburskie czaty nie infestowały2 którzy za sześć mil tylko stali; jakoż i bywali potem, ale szkody nie uczynili, bo choć porwał jakie bydlę, to zaraz puścił, obaczywszy załogę, a sam uciekał.Zaraz tedy tam przy oddawaniu pieniędzy i o tym też tłuma­czu powiedzieli, co zaś potem doniosło się i do wojewody.Kie­dy zaś potem byłem w Arhusen, aż on mówi do Polanowskiego, porucznika starosty bratyańskiego: „M.Panie poruczniku! mam tu towarzysza w wojsku, co wszelakie umie języki, ale conditionaliter: trzeba mu wprzód postawić kubek spory srebrny, a bitymi talarami napełniony, to on zaraz gotów przemówić,1 Nie Niemcy a Duńczycy.Pasek pewnie dlatego nazywa Duńczyków Niem­cami, że nie rozumie ich języka.2 Infestować - nagabywać, napastować.jakim komu potrzeba językiem".Polanowski tego terminu nie wiedział, aż mu wytłumaczył, i odtąd talary w wojsku nazywa­no interpretes.Nawet sam wojewoda, kiedy do Lanckorońskie-go, pokojowego swego, pisał w ten sens: „Tych pieniędzy, któ­reś przyniósł, nie liczył podskarbi aż po odjeździe twoim, w których znalazło się kilkanaście talarów złych.Bądźże temu pewien, że tobie samemu dostaną się w zasługach; bo to szpet­na rzecz szlachcicowi nie znać się na pieniądzach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl