[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i co? Jesteś teraz zadowolona? - zawołał do Hag.Widziała, jak złamałaś dane słowo.To chyba musiało być jakieś nieporozumienie - wyjąkaRapunzel, dysząc jak szalona - Chyba nie chciała.Hej! Stara łupo - krzyknął do Wiedźmy.- Co ze mną zrobisjeżeli mnie znów złapiesz?Odgryzę ci ten twój mały, drewniany łepek, który sprawia mi |tyle kłopotu, i wrzucę go do morza - odpowiedziała.- A zaraz potrozszarpię to Straszydło spod Łoża na kawałki, wrzucę je do garnka|i ugotuję.Jak więc widzisz, to nie było żadne nieporozumienie - rzekligolem.-Ta zła, stara kobieta przez cały czas cię oszukiwała.Wcale jej]na tobie nie zależy.Chce mieć tylko twoje ciało.Gdy nadejdziefodpowiednia chwila, weźmie je sobie.Nie! To nieprawda! - zawyła kompletnie zaskoczona dziew- jczyna.- To nie może być prawda!Hej, starucho, jak się czujesz? - drwił sobie golem.- Czy to|prawda, że się wczoraj urodziłaś?Mam tysiące lat! - wygadała się Hag, próbując go znów]trzepnąć miotłą.To niemożliwe! - ciągnął golem.- Nie wyglądasz na ponadsetkę!To ciało ma jedynie sześćdziesiąt lat - odpowiedziała Wiedź­ma, wymachując miotłą.- Przejęłam je czterdzieści lat temu od dziew­czyny, którą tu, w tej Wieży, ostatnio wychowywałam.I to samo chcesz zrobić z ciałem Rapunzel! -; pisnął Grundy,uskoczywszy w bok, by uniknąć ciosu.- Nikt nie uwierzy w takiebzdury!Bzdury! - zaskrzeczała.- Jestem Maginią, ty kupo łach­manów!A więc mówisz, że wcale ci na Rapunzel nie zależy, staraszkapo?Hag była na niego tak wściekła, że zupełnie zapomniała o dziew­czynie.- Pewnie, że nie, golemie! W każdym razie nie bardziej niż nainnych pięćdziesięciu panienkach, z których przedtem skorzystałam.Wszystkie były mi potrzebne jedynie po to, bym mogła sobie prze­dłużyć życie.Grundy zobaczył, że Rapunzel oparła się o ścianę, tak jakby zaraz miała stracić przytomność.Miała dosyć.- Chrapusiu! - wrzasnął w języku Potwora.- Gdy zgaszęświatło, przywiążesz włosy dziewczyny do krzesła, każę jej wyjść przezokno, a ty pomożesz jej zejść na dół.Tymczasem ja zajmę się Wiedźmą.Spod łóżka rozległo się chrapanie.Chrapuś dawał znać, że zga­dza się wykonać powierzone mu zadanie.Grundy ruszył na lampę i przebił ją swoją szpadą na wylot.Szklany komin roztrzaskał się na kawałki, płomień buchnął do góry i zgasł.Pogrążyli się w ciem­nościach.Myślisz, że to cię uratuje, golemie? - zawołała Hag, trzasnąw­szy w to miejsce miotłą.Nie, ale może - odpowiedział.Pobiegł w przód i dźgnął szpilątam, gdzie spodziewał się trafić na jej wielką stopę.Udało mu się.Szpila wbiła się w twarde ciało.Wiedźma wydała z siebie prze­szywający uszy jęk i uskoczyła w tył.Prawie nic się jej nie stało, gdyż jejnogi obute były w skórzane buty, lecz całe to zajście jeszcze bardziej jąrozwścieczyło.Rapunzel także krzyknęła.Idź z Chrapusiem! - rozkazał Grundy.- Zmniejsz się i wdrapmu się na grzbiet.Nic ci się nie stanie.On cię zniesie w dół.Ale ty.? - odezwała się dziewczyna.Grundy ponownie uderzył na kostkę Wiedźmy.Tym razem zdarł jej skórę i porządnie ją zadrasnął.- Zejdę do was, jak tylko będziecie bezpieczni - odpowiedział,odskakując w bok, gdyż znów prawie dopadła go miotła.Choć Hag gonie widziała, uderzyła tam, skąd dochodził głos.Ty mała kupeczko! - wrzasnęła.- Jak tylko cię dopadnę,zostanie z ciebie mokra plama na ścianie.- Znów zamaszyścietrzasnęła miotłą w podłogę i to z taką siłą, że podmuch wiatru o małoco nie powalił Grundy'ego z nóg.Nie umiesz mnie nawet złapać, ty wielka kupeczko - drażniłsię z nią golem.Niech no tylko przyniosę lampę - pogroziła mu Wiedźmai popędziła do kuchni, gdzie najwidoczniej miała drugą lampę.Schodzimy w dół - oświadczył Chrapuś w języku Potworów.Pośpieszcie się - ponaglił ich Grundy.- Nie wiem, jak długouda mi się ją powstrzymywać.Wiedźma wróciła.Przyniosła nową lampę.Rozbłysło światło.W komnacie zrobiło się jasno.Gdzie jest dziewczyna? - zaskrzeczała, pojmując nagle, co sięstało.Poszła sobie, stara prukwo - poinformował Grundy.-W końcu uciekła.Zrzuciła z siebie twe kajdany.Hag podbiegła do okna.Schodzi po swoich własnych włosach! - wrzasnęła.-Zaraz je \obetnę.- Wyjęła zza pazuchy ogromny, ostry nóż, który zapewneprzyniosła z kuchni.Ojej! - jęknął Grundy.Tego nie przewidział.- Jedno ciecienożem i Rapunzel z Chrapusiem rozbiją się o skały - pomyślał.Ruszył naprzód.Lecz teraz Wiedźma go widziała.Skierowała kujniemu ostrze noża.No, chodź, golemku, rozpłatam cię na pół i poszerzę ci nieco te |twoje szerokie usteczka! - powiedziała.Grundy przystanął.Starucha nie kłamała.Była w stanie zrobić | dokładnie to, co mówiła, a wtedy już nikomu nie mógłby pomóc, j Jednak jakimś dziwnym zrządzeniem losu przestał się jej bać.jedynie troszkę zdenerwowany, gdyż nie wiedział, co zrobić, był odwrócić uwagę Hag, a chciał, żeby Rapunzel i Chrapuś zdążyli zejśćf na ziemię.Wiedźma obróciła się za siebie i złapała przerzucone przez parapet l pasemko włosów.Ze względów bezpieczeństwa było przywiązane do j ogromnego krzesła, które było za duże, by zmieścić się w oknie.Stanowiło doskonałe zabezpieczenie.Ale teraz Hag przyłożyła nóż do ] włosów i śmiejąc się zarechotała!Jedno pociągnięcie i po was!Jeśli się na nią rzucę - szybko zastanawiał się Grundy - tonajpierw mnie posieka, a potem i tak przetnie pasemko włosów.Szpilajest za mała, by udaremnić nią ciecie nożem.Ale może mógłbym niąrzucić w tę staruchę.Tym samym zyskałbym chwilę, a może dwie.Szpila jednak prawie nic jej nie zrobi, a ja pozbędę się mej broni.Jeżelibędę się z niej dalej naśmiewał, po prostu od razu ciachnie te włosy.Muszę coś wymyślić.Po chwili odezwał się w te słowa:Jeżeli przetniesz te włosy, Rapunzel się zabije i już nigdy niedostaniesz jej pięknego, młodego ciała.Będziesz musiała tu siedzieć,gdyż nie będziesz miała, jak stąd wyjść.i nie pozostanie ci nikt innytylko ja.Stul pysk! - syknęła.Popatrzyła na nóż i opuściła gow dół.Tylko w połowie masz rację, golemku, ale to wystarczy -powiedziała.- Nie ogranicza mnie ani miejsce, ani to, co mam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl