[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ale przedtem - mówię - tośmy sobie wywiedli, że nie większy mielibyśmy z tego poży-tek, niż gdybyśmy nawet bez kłopotów i bez kopania ziemi wszystko złoto posiedli.Gdyby-śmy nawet umieli robić skały złote, to nic by ta wiedza nie była warta.Bo jeżeli nie będziemyumieli używać tego złota, to pokazało się, że żadnego pożytku z niego nie będzie.Czy niepamiętasz? - mówię.Tak jest - powiada - pamiętam.I bodaj że z żadnej innej wiedzy też pożytku nie ma żadnego, ani z umiejętności robieniamajątku, ani z umiejętności lekarskiej, ani z żadnej innej, która umie coś wykonywać, a nieumie używać tego, co wykona.Czy nie tak?Zgodził się.Nawet jeżeli istnieje jakaś wiedza, która by ludzi nieśmiertelnymi robić umiała, a nieumiałaby z nieśmiertelności korzystać, to i z tej, zdaje się, pożytek byłby żaden, jeżeli mamysię powoływać na to, na cośmy się poprzednio zgodzili.Co do tych wszystkich punktów byliśmy jednego zdania.Więc jakiejś takiej nam potrzebawiedzy, piękny chłopcze - powiedziałem - w której by się zbiegało równocześnie wykony-wanie i umiejętność posługiwania się tym, co się wykona.Widocznie - powiada.Więc, zdaje się, daleko do tego, żebyśmy mieli zostać wykonawcami lir i mieli się brać dojakiejś wiedzy w tym rodzaju.Bo tu osobno umiejętność, która wytwarza, a osobno ta, którasię posługuje wytworem - one się dzielą, choć dotyczą jednego i tego samego.Umiejętność wykonywania lir i umiejętność gry na nich różnią się bardzo jedna od drugiej.Czy nie tak?Przyznał.A umiejętności robienia fletów też, jasna rzecz, że nam nie potrzeba.Bo ta znowu jest takasama jak tamta.Zgodziliśmy się.Ale, na bogów! Gdybyśmy się wyuczyli sztuki robienia mów - może to właśnie ta, którejnam było potrzeba do szczęścia?25Nie sądzę - odparł Kleinias.Na jakie się powołujesz świadectwo? - mówię.Ja widzę - powiada - niektórych takich, którzy mowy robią, a nie umieją się posługiwaćmowami, które sami wykonują - zupełnie jak fabrykanci lir - lirami, i tylko inni, także i wtym wypadku, umieją się posługiwać tym, co oni robią - ludzie, którzy sami nie potrafią mówpisać.Więc jasna rzecz, że jeśli idzie o mowy, to osobno chodzi umiejętność robienia mów aosobno posługiwania się nimi.Zdaje mi się - powiedziałem - że dostateczne podajesz świadectwo, że to nie umiejętnośćukładania mów jest tą, którą zdobyć trzeba, żeby być szczęśliwym.Chociaż zdawało mi się,że gdzieś tutaj pokaże się ta wiedza, której od dawna szukamy.Mnie się ci panowie sami, ciukładacze mów, w osobistym zetknięciu wydają nadzwyczajnie mądrzy, Kleiniaszu, i sztukaich wydaje mi się jakaś niesamowita i wzniosła.No, nic dziwnego.Przecież to jest pewnacząstka sztuki zaklinania - mało co tylko od niej słabsza.Bo sztuka zaklinania to rzucanieczaru na węże, tarantule, skorpiony i inne zwierzęta, i zamawianie chorób, a ta polega na rzu-caniu czaru na sędziów i członków zgromadzeń i innych tłumów, i na zagadywaniu ich.Czy tobie się to - dodałem - przedstawia jakoś inaczej?Nie.Właśnie tak mi się to przedstawia - powiedział - jak ty mówisz.Więc dokądbyśmy się - mówię - mogli jeszcze zwrócić? Do jakiej umiejętności?Ja drogi nie widzę - powiada.A ja mam wrażenie, żem znalazł - mówię.Jaką? - powiada Kleinias.Umiejętność dowodzenia wojskiem - mówię - wydaje mi się chyba najbardziej tą sztuką,która potrafi dać szczęście temu, co ją zdobędzie.Mnie się tak nie wydaje.Jak to? - mówię.Przecież to jest pewnego rodzaju sztuka polowania na ludzi.No więc co? - powiedziałem.%7ładna - odparł - odmiana sztuki łowieckiej nic więcej nie potrafi, jak tylko upolować idostać w ręce.A jak dostaną w ręce to, co upolowali, nie umieją się tym posługiwać, tylkomyśliwi i rybacy oddają połów kucharzom; a ci, co uprawiają geometrię i astronomię i ra-chunki - to są też łowcy: oni sami nie wytwarzają tych układów i kombinacyj, o których mó-26wią, - oni tylko odkrywają te, które są17, a że nie wiedzą, co z nimi począć, tylko na nie po-lować umieją - więc oddają te swoje odkrycia na użytek dialektyków, o ile tylko do cna niesą obrani z rozumu.Niechże tak będzie - powiedziałem - Kleiniaszu mój ty piękny i mądry.To tak jest na-prawdę?Tak jest.I wodzowie - powiada - w ten sam sposób, jeżeli albo państwo jakieś upolują,albo armię, oddają to politykom.Bo sami nie umieją posługiwać się tym, co upolowali.Taksamo, mam wrażenie, jak łowcy przepiórek oddają swój połów hodowcom przepiórek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|