[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] . Senor Ahaswerze przerwaÅ‚ Velasquez zdajesz mi siÄ™ byćczÅ‚owiekiem niegodziwego sposobu myÅ›lenia. UprzedzaÅ‚em was rzekÅ‚ kabalista że to najwiÄ™kszy Å‚otr naÅ›wiecie. GdybyÅ› tak jak ja żyÅ‚ osiemnaÅ›cie wieków odparÅ‚ włóczÄ™ga pewno nie byÅ‚byÅ› lepszy ode mnie. Spodziewam siÄ™ żyć dÅ‚użej i daleko uczciwiej przerwaÅ‚ kabali-sta. Ale zostaw te impertynencje i opowiadaj dalej swoje przygody.%7Å‚yd nie odpowiedziaÅ‚ ani sÅ‚owa i tak dalej mówiÅ‚:Stary Dellius zostaÅ‚ przy moim ojcu, na którego tyle trosk siÄ™ od ra-zu zwaliÅ‚o.%7Å‚yli nadal razem w swoim schronieniu, gdy tymczasemSedekias.przez Å›mierć Heroda pozbawiony opieki, niespokojnie siÄ™ onas dopytywaÅ‚.Obawa naszego przybycia do Jerozolimy bezustanniego drÄ™czyÅ‚a.PostanowiÅ‚ zatem poÅ›wiÄ™cić nas dla dobra wÅ‚asnego spo-koju i wszystko zdawaÅ‚o siÄ™ sprzyjać jego zamiarom, gdyż DelliusociemniaÅ‚, mój ojciec zaÅ›, bÄ™dÄ…c do niego szczerze przywiÄ…zany, od-osobniÅ‚ siÄ™ bardziej niż kiedykolwiek.Tak upÅ‚ynęło sześć lat.Pewnego dnia doniesiono nam, że jacyÅ› %7Å‚ydzi z Jerozolimy zakupi-li sÄ…siedni dom i że mieszkajÄ… w nim ludzie, którym zle z oczu patrzy iktórzy wyglÄ…dajÄ… na morderców.Mój ojciec, z natury lubiÄ…cy samot-ność, korzystaÅ‚ z tej okolicznoÅ›ci i wcale nie wychodziÅ‚ z domu.Tu jakiÅ› nagÅ‚y zgieÅ‚k przerwaÅ‚ opowiadanie tuÅ‚acza, który schwyciÅ‚tÄ™ sposobność i znikÅ‚ nam z oczu.Wkrótce przybyliÅ›my na miejscenoclegu, gdzie zastaliÅ›my już przygotowany i zastawiony posiÅ‚ek.Je-dliÅ›my, jak na podróżnych przystaÅ‚o, a gdy sprzÄ…tniÄ™to obrus, Rebeka,zwracajÄ…c siÄ™ do Cygana, rzekÅ‚a: Jeżeli siÄ™ nie mylÄ™, w chwili gdy nam przerwano, mówiÅ‚eÅ›, żedwie kobiety upewniwszy siÄ™, iż nikt ich nie Å›ledzi, szybko przebiegÅ‚yulicÄ™ i weszÅ‚y do domu kawalera Toledo.Naczelnik Cyganów widzÄ…c, że pragniemy usÅ‚yszeć dalszy ciÄ…g je-go przygód, zaczÄ…Å‚ w te sÅ‚owa:NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG330DALSZY CIG HISTORII NACZELNIKA CYGANÓWDogoniÅ‚em obie kobiety, wÅ‚aÅ›nie gdy wchodziÅ‚y na schody, i poka-zawszy im próbki, powiedziaÅ‚em, o poleceniu danym mi przez zazdro-Å›nika, dodajÄ…c: Teraz wejdzcie panie naprawdÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, ja tymczasem pobie-gnÄ™ po mniemanego kochanka, który, zdaje mi siÄ™, jest mężem jednej zwas.Skoro was zobaczy, nie chcÄ…c zapewne, abyÅ›cie wiedziaÅ‚y, że wasÅ›ledziÅ‚, odejdzie, a wtedy bÄ™dziecie mogÅ‚y pójść, dokÄ…d wam siÄ™ podo-ba.Nieznajome usÅ‚uchaÅ‚y mojej rady, ja zaÅ› pobiegÅ‚em do kupca win idoniosÅ‚em zazdroÅ›nikowi, że obie kobiety rzeczywiÅ›cie przybyÅ‚y dokoÅ›cioÅ‚a.PoszliÅ›my razem i wtedy pokazaÅ‚em mu dwie aksamitnespódnice podobne do próbek, które trzymaÅ‚em w rÄ™ku.ZdawaÅ‚ siÄ™ jeszcze powÄ…tpiewać, ale wtem jedna z kobiet odwróci-Å‚a siÄ™ i jak gdyby nie naumyÅ›lnie uchyliÅ‚a nieco zasÅ‚ony.Wnet radośćmałżeÅ„ska rozlaÅ‚a siÄ™ po rysach zazdroÅ›nika, wkrótce wmieszaÅ‚ siÄ™miÄ™dzy tÅ‚um i wyszedÅ‚ z koÅ›cioÅ‚a.WybiegÅ‚em za nim na ulicÄ™, podziÄ™-kowaÅ‚ mi i daÅ‚ jeszcze jednÄ… sztukÄ™ zÅ‚ota.Sumienie nie pozwalaÅ‚o mijej przyjąć, ale nie chcÄ…c siÄ™ zdradzić, musiaÅ‚em schować jÄ… do kiesze-ni.ZcigaÅ‚em go wzrokiem, nastÄ™pnie poszedÅ‚em po dwie kobiety i od-prowadziÅ‚em je do domu kawalera.Aadniejsza z nich chciaÅ‚a mi daćsztukÄ™ zÅ‚ota. Przebacz, pani rzekÅ‚em sumienie nakazywaÅ‚o mi zdradzićtwego mniemanego kochanka, gdyż poznaÅ‚em w nim męża, alenieuczciwie byÅ‚oby przyjmować z obu stron zapÅ‚atÄ™.WróciÅ‚em do przysionka Zw.Rocha i pokazaÅ‚em dwie sztuki zÅ‚ota.Moi towarzysze krzyknÄ™li z podziwu.CzÄ™sto poruczano im podobnezlecenia, ale nigdy nikt tak ich sowicie nie wynagradzaÅ‚.ZaniosÅ‚emzÅ‚oto do wspólnej kasy; chÅ‚opcy poszli za mnÄ…, chcÄ…c nacieszyć siÄ™zdziwieniem przekupki, która w istocie nic posiadaÅ‚a siÄ™ ze zdumieniana widok tylu naraz pieniÄ™dzy.OÅ›wiadczyÅ‚a, że nie tylko da nam tylekasztanów, ile sami zechcemy, ale że nadto zaopatrzy sio w maÅ‚e kieÅ‚-baski i wszystko, czego potrzeba do ich upieczenia.Nadzieja takiejbiesiady napeÅ‚niÅ‚a radoÅ›ciÄ… naszÄ… czeredÄ™, ja tylko jej nie podzielaÅ‚em ipo stanowiÅ‚em wyszukać sobie lepszego kucharza.Tymczasem napeÅ‚-niliÅ›my kieszenie kasztanami i wróciliÅ›my do przysionka Zw.Rocha.Po posiÅ‚ku zawinÄ…Å‚em siÄ™ w pÅ‚aszcz i zasnÄ…Å‚em.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG331Nazajutrz jedna z poznanych wczoraj kobiet zbliżyÅ‚a siÄ™ do mnie iwrÄ™czyÅ‚a mi list proszÄ…c, abym zaniósÅ‚ go do kawalera.PoszedÅ‚em ioddaÅ‚em pismo jego kamerdynerowi.Wkrótce wprowadzono mnie dopokoju.Powierzchowność kawalera Toledo sprawiÅ‚a na mnie przyjem-ne wrażenie.Z Å‚atwoÅ›ciÄ… zrozumiaÅ‚em, dlaczego jest w Å‚askach u ko-biet.ByÅ‚ to mÅ‚odzieniec nader powabnej postaci.Nie potrzebowaÅ‚uÅ›miecha.:siÄ™, gdyż wesoÅ‚ość przebijaÅ‚a siÄ™ w każdym rysie jego twarzy, przyczym jakiÅ› wdziÄ™k towarzyszyÅ‚ wszystkim jego poruszeniom; możnabyÅ‚o tylko domyÅ›lić siÄ™ lekkoÅ›ci i niestaÅ‚oÅ›ci w jego obyczajach, co bezwÄ…tpienia byÅ‚oby mu szkodziÅ‚o u kobiet, gdyby każda nie byÅ‚a przeko-nana, że potrafi ustalić najbardziej pÅ‚ochego mężczyznÄ™. Mój przyjacielu rzekÅ‚ kawaler znam już twój dowcip i uczci-wość.Chcesz wejść do mej sÅ‚użby? To niemożliwe odrzekÅ‚em. UrodziÅ‚em siÄ™ szlachcicom i niemogÄ™ podejmować siÄ™ obowiÄ…zków sÅ‚użącego.ObraÅ‚em stan żebracki,gdyż ten nikomu nie przynosi ujmy. WyÅ›mienicie zawoÅ‚aÅ‚ kawaler oto odpowiedz godna praw-dziwego Kastylijczyka.Powiedzże mi, co mogÄ™ dla ciebie uczynić? Senor kawalerze odpowiedziaÅ‚em lubiÄ™ mój stan, ponieważjest zaszczytny i daje mi Å›rodki do życia, ale przyznam siÄ™, że kuchnianie jest tam najlepsza.Jeżeli wiÄ™c senor zechcesz mi pozwolić, abymjadaÅ‚ z twymi ludzmi, bÄ™dÄ™ to uważaÅ‚ za najwiÄ™ksze dla siebie szczÄ™-Å›cie. Z najwiÄ™kszÄ… chÄ™ciÄ… rzekÅ‚ kawaler. W dniach, gdy przyjmujÄ™u siebie kobiety, zwykle odsyÅ‚am sÅ‚użących, wiÄ™c gdyby wówczasszlacheckie twoje urodzenie pozwoliÅ‚o ci usÅ‚ugiwać nam do stoÅ‚u. Skoro senor bÄ™dziesz ze swojÄ… kochankÄ… odpowiedziaÅ‚em na-tenczas z przyjemnoÅ›ciÄ… mogÄ™ wam usÅ‚ugiwać, gdyż stajÄ…c ci siÄ™ uży-tecznym, uszlachetniam tym sposobem mój postÄ™pek.To powiedziawszy pożegnaÅ‚em kawalera i udaÅ‚em siÄ™ na ulicÄ™ To-ledo.ZapytaÅ‚em o dom senora Avadoro, ale nikt nie umiaÅ‚ mi odpo-wiedzieć.Wtedy zapytaÅ‚em o dom Filipa del Tintero Largo.Pokazanomi balkon, na którym ujrzaÅ‚em czÅ‚owieka poważnej postaci, palÄ…cegocygaro i jak mi siÄ™ zdawaÅ‚o liczÄ…cego dachówki paÅ‚acu ksiÄ™cia Al-by.GÅ‚os natury żywo odezwaÅ‚ siÄ™ w mym sercu, ale zarazem zastano-wiÅ‚o mnie, że natura obdarzyÅ‚a ojca takim zbytkiem powagi, zarazemtak niewiele udzielajÄ…c jej synowi.SÄ…dziÅ‚em, że lepiej byÅ‚aby uczyniÅ‚arozdzielajÄ…c tÄ™ powagÄ™ po równi miÄ™dzy obydwóch, wszelako przyszÅ‚oNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG332mi na myÅ›l, że należy za wszystko dziÄ™kować Bogu, i poprzestajÄ…c natym wniosku, wróciÅ‚em do towarzyszów.PoszliÅ›my spróbować kieÅ‚ba-sek u przekupki, które tak dalece mi zasmakowaÅ‚y, że zupeÅ‚nie zapo-mniaÅ‚em o obiedzie u kawalera.Nad wieczorem spostrzegÅ‚em obie kobiety, wchodzÄ…ce do jego do-mu.WidzÄ…c, że dość dÅ‚ugo tam bawiÄ…, poszedÅ‚em dowiedzieć siÄ™, czynie potrzebujÄ… moich usÅ‚ug, ale wÅ‚aÅ›nie w tej chwili wychodziÅ‚y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|