[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przybiera ono postać olbrzyma z brodą, wżółtym jedwabnym kitlu i takich że spodniach, który dobrodusznie a zarazem ironicznie patrzącemu woczy mówi:"Powiedz mi pan, panie Rzecki, jaki to porządny kupiec wałęsa się o tej porze po mieście? Pan jesteśtaki kupiec jak ja baletnik."I pan Ignacy czuje, że nie może nic odpowiedzieć surowemu sędziemu.Rumieni się, potnieje i już chcewracać do swoich ksiąg (w taki jednakże sposób, ażeby go zobaczył Nowicki), gdy nagle widzi przedsobą dawny pałac Paca."Tu będzie licytacja!" - mówi pan Ignacy i zapomina o skrupułach.Olbrzym z brodą, w żółtymjedwabnym kitlu, rozpływa się przed oczyma jego duszy jak mgła.Rozejrzawszy się w sytuacji pan Ignacy przede wszystkim spostrzega, że do gmachu sądowegoprowadzą dwie olbrzymie bramy i dwoje drzwi.Następnie widzi cztery różnej wielkości gromadystarozakonnych z minami bardzo poważnymi.Pan Ignacy nie wie, dokąd iść, idzie jednak do tych drzwi,przed którymi stoi najwięcej starozakonnych, domyślając się, że tam właśnie odbywa się licytacja.W tej chwili przed gmach sądu zajeżdża powóz, a w nim pan Aęcki.Pan Ignacy nie może pohamowaćczci dla jego pięknych, siwych wąsów i podziwu dla jego humoru.Pan Aęcki bowiem nie wygląda tak jakbankrut, któremu licytują kamienicę, ale jak milioner, który przyjechał do rejenta, ażeby podnieśćdrobną sumę stu kilkudziesięciu tysięcy rubli.Pan Aęcki wysiada uroczyście z powozu, triumfalnym krokiem zbliża się do drzwi sądowych, ajednocześnie z drugiej strony ulicy przybiega do niego dżentelmen mający wszelakie pozory próżniaka,który jednakże jest adwokatem.Po bardzo krótkim, a nawet niedbałym powitaniu pan Aęcki pytadżentelmena:- Cóż?.kiedyż?.- Za godzinkę.może trochę dłużej.- odpowiada dżentelmen.- Wyobraz pan sobie - mówi z dobrotliwym uśmiechem pan Aęcki - że przed tygodniem jeden mójznajomy wziął dwakroć za dom, który go kosztował sto pięćdziesiąt tysięcy.A że mój kosztował mniesto tysięcy, więc powinienem wziąć w tym stosunku ze sto dwadzieścia pięć.- Hum!.hum!.- mruczy adwokat.- Będziesz się pan śmiał.- ciągnie pan Tomasz - z tego, co powiem (bo wy lubicie żartować z przeczuć isnów), a jednak dziś śniło mi się, że mój dom poszedł za sto dwadzieścia tysięcy.Mówię to panuprzed licytacją, uważasz?.Za parę godzin przekonasz się, że nie należy śmiać się ze snów.Są rzeczyna niebie i ziemi.- Hum!.hum!.- odpowiada adwokat i obaj panowie wchodzą w pierwsze drzwi gmachu."ChwałaBogu! - myślał pan Ignacy.- Jeżeli Aęcki wezmie sto dwadzieścia tysięcy za swój dom, to znaczy, żeStach nie zapłaci za niego dziewięćdziesięciu tysięcy rubli."Wtem ktoś lekko dotyka jego ramienia.Pan Ignacy ogląda się i widzi za sobą starego Szlangbauma.- Czy może pan mnie szuka.? - pyta sędziwy %7łyd, bystro patrząc mu w oczy.- Nie, nie.- odpowiada zmieszany pan Ignacy.- Pan nie ma do mnie żaden interes?.- powtarza Szlangbaum mrugając czerwonymi powiekami.- Nie, nie.- Git! - mruczy Szlangbaum i odchodzi między swoich współwyznawców.Panu Ignacemu robi się zimno: obecność Szlangbauma w tym miejscu budzi w nim nowe podejrzenie.Aby je rozproszyć, pan Ignacy pyta stojącego przy drzwiach woznego, gdzie odbywają się licytacje.Wozny wskazuje mu schody.Pan Ignacy biegnie na górę i wpada do jednej sali.Uderza go tłum starozakonnych, słuchających znajwiększym skupieniem jakiejś mowy.Rzecki poznaje, że w tej chwili toczy się tu sprawa przedsądem, że przemawia prokurator i że chodzi o grube oszustwo.W sali jest duszno; mowę prokuratoratłumi nieco hałas dorożek.Sędziowie wyglądają, jakby drzemali, adwokat ziewa, oskarżony ma minę,jakby chciał oszukać sąd najwyższej instancji, starozakonni przypatrują mu się ze współczuciem, aoskarżenia słuchają z uwagą.Niektórzy przy każdym silniejszym zarzucie prokuratora krzywią się isyczą: "aj-waj!."Pan Ignacy opuszcza salę; nie dla tej sprawy tu przyszedł.Znalazłszy się w przedsionku, pan Ignacy chce iść na drugie piętro; jednocześnie omija go schodzącastamtąd baronowa Krzeszowska w towarzystwie mężczyzny, który ma powierzchowność znudzonegonauczyciela języków starożytnych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|