[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szamotała się i walczyła desperacko.Wokół było tak ciasno, ciało miała obolałe od wysiłku i poobijane podczasprób wydobycia się z tego dławiącego uścisku.Cierpiała straszliwie, ale nie da-wała za wygraną.Musiała się wydostać na górę!Pozwól mi zobaczyć Móriego choćby jeszcze jeden jedyny raz, żebym mogłamu powiedzieć, jak bardzo go kocham, chyba byłam w tych sprawach trochę zabardzo powściągliwa, bo tak się bałam, że go utracę.Nie miałam odwagi ujawnićswoich najgłębszych uczuć, o Boże, ja stąd nie wyjdę, ziemia jest taka zwarta,ból rozszarpie mnie na kawałki, pomóż mi, pomóż mi, duchy nie pozwalają miwyjść! Móri, nie powinieneś był nigdy zawierać z nimi paktu, teraz będziemymusieli ponieść konsekwencje.Jaki ból, o Boże, nie wytrzymam tego!Jakiś głos, niedaleko. Musisz przeć, Tiril, przeć jeszcze mocniej! Wiem, ale w żaden sposób niemogę wyjść na górę, nie mogę, ziemia mnie dławi. Mocniej, Tiril! Za pózno, żeby się zatrzymywać.Pierwszy głos należał dokobiety.Drugi do Móriego. To wszystko idzie za szybko  oznajmił obcy głos austriackim dialektem.A może głos nie był taki obcy? Tiril już go kiedyś słyszała.57 Akuszerka.Ból ustał.Tiril kilkakrotnie wciągnęła bardzo głęboko powietrze i otworzyłaoczy. No, Bogu dzięki  szepnął Móri przy jej głowie. Już się baliśmy, że cięutracimy. Ja byłam. zaczęła szeptem, ale nie mogła dokończyć, bo przeszył jąznowu potworny ból, Tiril krzyknęła rozdzierająco i ponownie straciła świado-mość.Głosy, znowu głosy, podniecone, świszczące: Szybko, przytrzymaj tam, a ja będę cisnąć.Nie, nie, ostrożniej! O, tak!No, no, teraz pójdzie dobrze, trzymaj mocno!Nie do niej mówiły te głosy, rozmawiały pomiędzy sobą.Przewlekły, nieznośny ból, który zdawał się rozrywać ją na strzępy, powoliprzygasał, jakby wypływał z jej ciała.Czuła się pusta, cudownie wyzwolona, lecz pusta!Przez długą chwilę trwała cisza.A potem rozległ się szept: Zabierz go stąd, zanim ona się ocknie!To był głos jej matki, martwy, pozbawiony wyrazu. Ale to znamię. szepnęła akuszerka. Znamię?To ochrypły, przerażony głos Móriego. Tutaj  powiedziała akuszerka.Cisza.Znamię? Znak? Kiedyś, bardzo dawno temu, duchy powiedziały:  Ale uważajna znak!Tiril chciała coś powiedzieć, chciała otworzyć oczy, lecz była na to zbyt wy-czerpana.Nie stać jej było na nic.Ponownie głos matki: Wyglądasz na kompletnie porażonego, Móri.Co oznacza to znamię, skorojego widok tak na ciebie działa?Dlaczego dziecko nie krzyczy? Bo tyle mogę zrozumieć, że dziecko przyszłona świat i że to chłopiec.Ale dlaczego nie krzyczy? Ja miałem takie samo znamię na łopatce, kiedy się urodziłem  odparłMóri. Moja matka nazywała to znamieniem maga.Pózniej zniknęło. Dokładnie tak jak Mongolskie plamki znikają z dzieci  powiedziała The-resa. Móri, czy to znaczy, że.? Tak.Ale przecież sama pani widzi, że to nie tylko znamię.58  Owszem, widzę  odparła Theresa. Cii, Tiril się budzi! Zabierajcie stąddziecko, szybko!Pospieszne kroki po podłodze, jakieś zamykane drzwi.Nie, nie zabierajcie mi dziecka, chciałabym je zobaczyć, pomyślała.Mozolnie starała się otworzyć oczy.Przy drzwiach.Jakiś wysoki cień. Móri? Jestem tutaj, Tiril.Jego ręka w jej dłoni.Jego ciemne oczy, teraz całkiem czarne w bladej twarzy.Dłoń matki w drugiej ręce Tiril.Zapomnij o cieniu! Nie patrz w tamtą stronę! Miałam okropny sen  szepnęła Tiril, a Theresa zwilżyła jej spękane wargimokrą szmatką.Móri pomógł jej unieść głowę i dał jej się napić wody.Poczuła się lepiej.Była już w stanie rozmawiać, ale czy chciała? Czy chciałapoznać prawdę? Czy nie lepiej wybrać nieświadomość?Nie, musi wiedzieć! Czy urodził się żywy?%7łe też czekanie na odpowiedz może być takie bezlitosne!Skoro odpowiedz nie nadeszła w ciągu następnych kilku sekund, mówiła dalejniemal jednym tchem: Nie słyszałam, żeby płakał. On żyje  zapewnił Móri zachrypłym głosem. I tylko to jedno się liczy  powiedziała Tiril z głębokim westchnieniemulgi. Chcę go zobaczyć! Dlaczego nie chcecie mi go pokazać?Matka wahała się. On jest. To nie ma znaczenia  przerwała jej Tiril. Kocham go i tak. My także  potwierdziła Theresa. Prawda, Móri? Owszem. Widzieliście go i mimo to go kochacie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl