[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Szanowne panie, droga Elu zwróciłam się do nich ponownie grupa dyspanseryjna ze Szczecina& Wypraszamy sobie! rozdarła się schowana za ścianą Małgoś, rozbawiając tym całezebrane w lokalu towarzystwo. Grupa dyspanseryjna ze Szczecina& powtórzyłam głośno i dobitnie, ignorując jejprotest & przedstawia bajkę o Kopciuszku, w wersji drugiej, poprawionej.Usiadłam na krześle i rozłożyłam książkę tak, że wszyscy widzieli jej okładkę, ale niktnie mógł dostrzec wklejonych w nią kartek z naszą bajką.Zaczęłam czytać. Nie tak dawno, bo nie przed wiekiem, ani przed dwoma, czy trzema& w królestwienam niedalekim, w stolicy, której już nie ma& w Krakowie, jak zgadnąć można, mieszkała Elazamożna& bujając zarzuconą na lewe kolano prawą nogą, opowiadałam o cudnej i beztroskiejegzystencji Eli, co to taka była bogata, że sypiała na pięciu piernatach, otulała się w kołdrypuchowe i trzy jaśki wkładała pod głowę, tysiące butów miała oraz habilitację, trufle jadłana obiad, a kawior na kolację, loggię ogromną posiadała, a w niej niejedną doniczkę i ponadwszystko kochała swoją córeczkę Moniczkę.Zarysowałam potem z grubsza jej bajeczne życie,a w tych niekończących się zachwytach wciąż przewijał się wątek przyjaciółek, bez którychżycie Eli byłoby szare i smutne.To z nimi chodziła na basen i siłownię, jadała obiady,spacerowała nad Wisłą, urzynała się winem.Ogólnie rzecz biorąc, z całej dotychczasowej treści bajki wynikało jednoznacznie, żewszystko ta Ela miała: czy chciała, czy nie chciała!Zrobiłam dłuższą przerwę.Westchnęłam dramatycznie raz i drugi, postarałam sięo najsmutniejszą minę, jaką tylko mogłam zrobić, i porzucając rozkoszną intonację, obwieściłamgrobowym tonem: Nie tak dawno, bo nie przed wiekiem, ani przed dwoma, czy trzema& W zamczyskuod nas dalekim, w najgłębszych jego podziemiach, siedziały wiedzmy skubane z najgorszychbajek zebrane.Szlifowały pazury różowe i taką prowadziły rozmowę&Wstałam z krzesła i powoli oddaliłam się za kulisy, czyli pod ścianę, a z ukrycia wyszłytrzy wiedzmy: Głupota, Zazdrość i Podłość, czyli Dorocia, Małgoś i Renia.Rozsiadły się przystoliku, który wcześniej zajmował pan z gitarą.Twarze miały ponure i tak poważne, że ledwo jepoznałam.Trzymając w rękach wyimaginowane pilniczki do paznokci, udawały, że robiąmanikiur. Czemu to Podłość jest w pąsach? pierwsza odezwała się Małgoś. Bo lusterko się ze mnie natrząsa! Renia skrzywiła się z obrzydzeniem. Nie pomogąkoronki i tiule na taką jak ja brzydulę.Piegowatą i zezowatą! I cóż mam poradzić na to?Małgoś pokiwała głową ze współczuciem, jakby nasza Principessa rzeczywiścieprzypominała potwora. A Głupota czemu się gniewa? Wszak swoją urodą olśniewa! zwróciła się do Doroci. Ach, gdybym zmądrzała, wszystko bym oddała: sukienkę z koronek i złoty pierścionek.A przyszło mi dożyć, że wstyd ryj otworzyć! popatrzyła na wszystkich z tak kretyńską miną, żecałe towarzystwo huknęło śmiechem. Od początku domagała się obsadzenia jej w tej roli.Bała się, że poplącze tekst, i uznała,że jeśli faktycznie tak się stanie, to każdy pomyśli, iż jest to zabieg celowy.Głupota wszakzobowiązuje& A ty jesteś wściekła z powodu& ? Dorocia zaczepnie szturchnęła Małgoś. Bo wyglądam jak w przeddzień porodu! Już wolę idiotką zostać, byle mieć gładką płeći powabną postać.Patrzyłam z rosnącym podziwem na ich grę.No, no! Kto by pomyślał, że jeszcze i takietalenty w nich drzemią? Ogarnij się, durna lebiego! Nie można mieć przecież wszystkiego! moja przyjaciółkaobrzuciła Małgoś pogardliwym spojrzeniem. Nie można być mądrą i ładną, bogatąi powabną& Nie dziwo, że zwiesz się Głupotą.Dla ciebie milczenie to złoto! przerwała jejbrutalnie Renia. Powiem wam, wiedzmy, w sekrecie, że żyje taka na świecie, co wszystko mai wszystko wie.Czy tego chce, czy nie! Jak któraś w Krakowie będzie& Ja jestem! Bo Zazdrość jest wszędzie! ucieszyła się Małgoś. A możeś o Eli słyszała? To ta, która Niemca nie chciała? wtrąciła się Dorocia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|