[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nie pierwszy raz Star Trek podejmował ten watek, stąd zresztą inny przydomek Star Trek: The Motion Picture: „Gdzie Enterprise był już wcześniej”.Jest to również (jeżeli zgodzić się z moją interpretacją 2001) temat Odysei kosmicznej 2001: maszyna AI wyrusza na poszukiwanie istot, które ją stworzyły.W każdym razie V’Ger chce dotknąć Boga – połączyć się ze swoim stwórcą fizycznie.Bardzo ciekawy pomysł; zasadniczo jest to historia komputera, który pragnie czegoś, co, jak wie, jest dla niego niedostępne właśnie dlatego, że jest komputerem: życia po śmierci, złączenia z Bogiem.Aby tego dokonać, stwierdza admirał Kirk w Star Trek: The Motion Picture, „V’Ger musi rozwinąć w sobie ludzką cechę – naszą zdolność do wykraczania poza logikę”.Nie jest to jedynie frazes.Kwestia ta wyprzedza o jedną dekadę spekulacje matematyka z Oxfordu Rogera Penrose’a na temat AI w jego klasycznej rozprawie z 1989 roku pt.Nowy umysł cesarza.Penrose twierdzi, że ludzka świadomość ma podstawy kwantowo-mechaniczne, będzie wobec tego nie do odtworzenia w cyfrowym komputerze.V’Ger w Star Trek: The Motion Picture łączy się fizycznie z człowiekiem, Willem Deckerem, co pozwala im obu wznieść się na wyższy poziom istnienia.Jak powiada Spock: „Być może byliśmy świadkami następnego kroku ewolucji”.W ten sposób dochodzimy do Matriksa i, mimo że Morfeusz w filmie ma rację w bardzo wielu sprawach, uważam, że nawet on, niestety, nie rozumie, co się dzieje naprawdę.Pomyślmy: gdyby maszyny AI, które zbudowały tytułowy Matrix, chciały po prostu uzyskać biologiczne źródło energii, to by nie zbierały (jak Agent Smith wyraził się w filmie) „plonów” ludzi.W końcu, aby ludzie byli ulegli, maszyny AI muszą stworzyć całą rzeczywistość wirtualną, która wygląda jak rzeczywisty świat.Co więcej, muszą nieustannie się pilnować – agenci w filmie przypominają policję Turinga ŕ rebours z Gibsona – uważać na wszystkich ludzi, którzy przecież mogliby odzyskać kontakt z rzeczywistością i wzniecić bunt.Nie, jeżeli chcesz uzyskać biologiczne akumulatory, znacznie lepszym rozwiązaniem będzie bydło: ono zapewne nigdy nie zauważy żadnych niekonsekwencji na nieprawdziwej łące, którą stworzysz, a nawet jeżeli zauważy, nie będzie nigdy spiskować w celu obalenia swoich władców – maszyn AI.Tym, czego potrzebowały maszyny AI z Matriksa, wyraźnie nie są ludzkie ciała, lecz raczej moc ludzkich umysłów – prawdziwa świadomość.Według niektórych interpretacji mechaniki kwantowej rzeczywistość zyskuje kształt jedynie na mocy obserwacji przez wyróżnionych obserwatorów; bez niej istniałyby tylko superpozycje prawdopodobieństw.Podobnie jak admirał Kirk wyraził się na temat V’Gera, możemy powiedzieć, że Matrix – aby przetrwać, zachować kształt, istnieć – potrzebuje ludzkiej cechy: prawdziwej świadomości, która, co (używam tego słowa rozmyślnie) zaobserwował Penrose, będzie nie do odtworzenia w cyfrowym komputerze, nieważne jak złożonym, opartym na naszych dzisiejszych komputerach.Wybieraj – jak mówi Morfeusz do Neo – czerwona albo niebieska pigułka.Rzeczywiście, przyszłość AI zależy od dwóch możliwości, jeżeli Bill Joy jest w błędzie, a rację ma orędownik AI z uniwersytetu Carnegie Mellon Hans Moravec – jeżeli AI to nasza przyszłość, a nie schyłek – wtedy myśl, żeby połączyć ludzką świadomość z szybkością, siłą i nieśmiertelnością maszyn jest następnym i ostatnim krokiem w naszej ewolucji.Tej myśli poświęca się wiele uwagi w science fiction.Sam to zrobiłem w swojej uhonorowanej nagrodą Nebula w 1995 roku powieści The Terminal Experiment, w której naukowiec wczytuje do pamięci komputera trzy kopie swojej świadomości, po czym bada psychologiczne skutki wywoływane pewnymi zmianami.W przypadku pierwszej sprawdza, jakby to było żyć wiecznie, usuwając wszelki lęk przed śmiercią i poczucie przemijania.W drugiej próbuje sprawdzić, czym jego dusza – jeżeli w ogóle ma coś takiego – byłaby po śmierci jako oddzielona od ciała, usuwając wszelkie odniesienia do swojej fizycznej postaci.Trzecia jako próba kontrolna ma pozostać bez zmian – ale nawet ona zmienia się przez samą wiedzę, że faktycznie jest kopią kogoś innego.Australijczyk Greg Egan jest najlepszym twórcą s-f piszącym obecnie o AI.Mówi się żartem, że sam Greg Egan jest maszyną AI, ponieważ prawie nigdy nie był fotografowany lub widywany publicznie.Po raz pierwszy wspomniałem o nim kilkanaście lat temu, gdy w recenzji dla The Globe and Mail: Canada’s National Newspaper pisałem o jego opowiadaniu „Learning to Be Me” jako o najlepszym z opublikowanych w antologii Gardnera Dozois The Years Best Science Fiction w roku 1990.Jest to bardzo przejmująca, przerażająca historia o kamieniach szlachetnych, którymi zastępuje się ludzkie mózgi tak, żeby ich właściciele mogli żyć wiecznie.Egan wciąż świetnie opisuje AI, ale jego arcydziełem jest powieść, którą wydał w 1995 roku: Permutation City.Greg i ja mieliśmy wtedy tego samego wydawcę, HarperPrism, a wydawnictwo Harper zrobiło wówczas naprawdę inteligentną rzecz – poza wydawaniem Grega i mnie – wynajęło laureata nagrody Hugo i jednego z najlepszych pisarzy opowiadań s-f, jakim jest Terry Bisson, do pisania streszczeń na tylną stronę okładki.Bisson umie to robić z takim zacięciem, że po prostu przytoczę, co miał do powiedzenia na temat Permutation City.Dobra wiadomość jest taka, że właśnie budzisz się do wiecznego życia.Będziesz żyć wiecznie.Nieśmiertelność jest faktem.Medyczny cud? Niezupełnie.Zła wiadomość jest taka, że stałeś się skrawkiem elektronicznego kodu.Świat, jaki widzisz wokół siebie, i twoje Ja, które go widzi, po skanowaniu, digitalizacji i załadowaniu jest częścią programu VR.Jesteś Kopią, która wie, że jest kopią.Ale dobra wiadomość jest taka, że masz pewne wyjście.Każda Kopia ma prawo zniszczyć się sama i powrócić do normalnego życia we własnym ciele z krwi i kości.Wyjście zawarte jest w menu narzędzi.Rozwijasz je
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|