[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tego dnia przywieziono do policji jakiegoS nieznanego czowieka, pijanego do nieprzy-tomnoSci, którego znaleziono rano za rogatk na Pohulance.Wezwany lekarz ocuci pijanegoi ten zezna, e jest dorokarzem i e wczoraj umówi si z jakimS Niemcem, i go do Trokodwiezie.Stosownie do umowy, okoo godziny pierwszej w nocy czeka na pocztku ulicyDominikaskiej na nieznajomego, który wreszcie nadszed ulic Rwitojask od strony ko-Scioa Sw.Jana.Niós on walizk rczn tak cik, i z trudnoSci j dxwiga.Wspólnymisiami i z niemaym wysikiem ulokowali walizk w doroce.Nie dojedajc rogatek na Pohulance pasaer kaza stan przed jakS garkuchni, gdziesam przeksi i obficie uczstowa dorokarza, któremu na odjezdnym da do wypicia szklan-k wódki.Gdy minli rogatk, woxnica poczu si niedobrze, straci przytomnoS i ju wi-cej nic nie pamita.W kieszeni jego znaleziono kilkanaScie monet zotych, ale ko i bryczkaznikny.Uruchomiono ca policj, rozesano na wszystkie strony goców, ale zagadkowy cudzo-ziemiec jak w wod wpad i wszelkie poszukiwania pozostay bezowocnymi.Mino kilka tygodni i powoli zaczto zapomina o zdarzeniu, gdy do policji dano zna,e beznadziejnie chory zakrystian ma si gorzej i prawdopodobnie wkrótce umrze, ale odzy-ska przytomnoS i mówi do rzeczy.Niezwocznie zosta wydelegowany do szpitala agent po-licyjny i oto, co mu umierajcy opowiedzia:Gdy zakrystian wszed bocznym wejSciem do koScioa w towarzystwie cudzoziemca, tenostatni zawiza mu szczelnie oczy opask, któr wyj z kieszeni, obróci go kilka razy namiejscu, po czym dugo wodzi po koSciele, zawracajc w róne strony, wreszcie stani zacz coS robi.Sycha byo lekkie skrzypienie, potem przytumiony stuk.Wtedy niezna-jomy uj towarzysza za rk i obaj zaczli zstpowa w dó.Czu byo chód i wilgo.DoSdugo szli jakimS podziemnym przejSciem, zmieniajc kierunek, a cudzoziemiec zawoa basta , zatrzyma si i zdj opask z oczu zakrystiana.Znajdowali si w podziemnym korytarzu przed elaznymi drzwiami.Latarka nieznajome-go rzucaa sabe Swiato, przy którym mona byo dostrzec zamykajc drzwi elazn sztabz wiszc przy niej spor kódk, któr gdy wspólnymi siami rozpiowali i z niemaym tru-dem otworzyli drzwi, znalexli si w niewielkiej, sklepionej i ciemnej izbie.Przy jednej Scia-79nie staa dua skrzynia elazna, któr cudzoziemiec otworzy kluczem i podniós wieko.Skrzynia bya po brzegi wypeniona zotymi monetami, klejnotami, pierScieniami i medalio-nami.Na widok tych skarbów sza ogarn zakrystiana.Z noem, w który si zaopatrzy nawszelki wypadek, rzuci si na towarzysza, ten jednak silnym uderzeniem piSci w twarzzwali go z nóg i po krótkiej walce obezwadniwszy, zwiza.Zapewniwszy sobie w ten sposób bezpieczestwo, cudzoziemiec napeni przyniesionwalizk i kieszenie zotem i klejnotami, woy kilkanaScie monet do kieszeni zakrystiana, poczym znowu zawiza mu oczy, wyprowadzi do koScioa, zachowujc te same, co przedtemostronoSci i obróciwszy go kilka razy na miejscu zdj opask z oczu i da do powchaniajakiS mocny pyn.Wraz potem zakrystian straci przytomnoS i ju nic nie wie i nie pamitaz tego, co si dziao potem.I znowu wyznaczona komisja zbadaa koSció, ale i tym razem nic nie wykrya.Upywa rok za rokiem, nadeszy czasy powstaniowe, gdy kraj cay by w ogniu, gdy niebyo rodziny w Wilnie, która by nie opakiwaa swych czonków, polegych w polu, straco-nych na placu ukiskim, albo wywiezionych na Sybir.Nie dziw, e zagadkowa sprawa cu-dzoziemca i zakrystiana zostaa zapomniana.Tylko niekiedy starzy ludzie opowiadali o niejdzieciom, jako o bajce.Badacze Wilna wiedz, e pod koScioem Sw.Jana istnieje istny labirynt sklepów i kory-tarzy, które pod ziemi id w rozmaitych kierunkach i nawet przechodz pod kamienice, po-oone po przeciwlegej stronie ulic Rwitojaskiej i Zamkowej.W roku I886 na dziedzicu uniwersyteckim (wówczas pierwszego gimnazjum) okoo fa-cjaty koScioa, pomidzy ni a bram, zapada si ziemia i otworzyo si wejScie do podzie-mia.Niebawem kilku uczniów urzdzio wycieczk naukow.Zaopatrzywszy si w Swiecz-ki kojowe, tak zwane szabasówki , na sznurach spuScili si do lochu, ale niestety bawili tambardzo krótko, poniewa niezwocznie zostali przez pedlów i woxnych wydobyci na po-wierzchni ziemi i za ciekawoS ukarani koz.Otwór tego dnia zamurowano.Uczestnicy wycieczki opowiadali, i znalexli si w korytarzu sklepionym, którego wyso-koS i szerokoS wynosia okoo 2 metrów.Korytarz szed wzdu kapitalnej Sciany koScioa,zaS w kocu jego byy drzwi elazne o 2 czy 3 sztabach z wiszcymi przy nich wielkimi kód-kami.Zarówno drzwi, jak sztaby i kódki byy pokryte rdz i pleSni, Swiadczc, e od dzie-sitków, a moe setek lat drzwi nie byy otwierane.Nikt, nawet woxny Wiktor nic o tym lo-chu nie wiedzia, chocia suy w gimnazjum prawie od pocztku jego istnienia.Co to za korytarz podziemny, dokd prowadzi i co si znajduje za drzwiami tajemniczy-mi, wszystko to pozostaje zagadk, któr moe kiedyS rozwie zbadanie podziemi Swito-jaskich przez specjalistów.80DUCH W PODZIEMIACH KORCIOAO.O.DOMINIKANWJak tylko w roku 1863 przyby do Wilna Murawiow-Wieszatiel, niebawem wizienia wile-skie wypeniy si aresztowanymi patriotami, a gdy zabrako w nich miejsca, obrócono na wizie-nia klasztory dominikanów, franciszkanów, bernardynów i inne.Najgorszym pod kadym wzgl-dem byo wizienie w klasztorze dominikanów, w którym mieScia si równie komisja Sledcza.Pod koScioem Sw.Ducha i klasztorem s obszerne podziemia, tworzce istny labirynt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|