[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Ów mebel, szeroki na trzy stopy, dÅ‚ugi na siedem i pół stopy, wa\yÅ‚ dziewiÄ™tnaÅ›cie cetnarów.SÅ‚u\ba. Dzisiaj w nocy w altanie, dobrze? rzekÅ‚ Aubrey cicho.PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ… z dziwnym grymasem na twarzy i odpowiedziaÅ‚a prawie bezgÅ‚oÅ›nie: Dzisiaj nie, jestem niedysponowana. Dalej mówiÅ‚a normalnym tonem: Pozwól, \e opowiem ci oEllisach.BÄ™dÄ… dziÅ› u nas na obiedzie.Ona jest ponoć mojÄ… dalekÄ… krewnÄ…, tak przynajmniej twierdzi.UczÄ™szczaÅ‚yÅ›my razem do szkoÅ‚y pani Capell.Letycja jest ode mnie du\o starsza, byÅ‚a wtedy dla mnie jednÄ… ztych dorosÅ‚ych ju\ panien.PoÅ›lubiÅ‚a potem wÅ‚aÅ›nie pana Ellisa, finansistÄ™ z City.To naprawdÄ™ godny szacunku idobrze wychowany czÅ‚owiek, niezwykle bogaty.Bardzo dobrze opiekuje siÄ™ naszymi pieniÄ™dzmi.Z tego, co miwiadomo, mój mÄ…\, kapitan Harte, ma wobec niego jakieÅ› zobowiÄ…zania.Od dawna znamy siÄ™ te\ z LetycjÄ….Widzisz wiÄ™c, \e w grÄ™ wchodzi tu.jakby to powiedzieć.podwójna za\yÅ‚ość? ChcÄ… wysÅ‚ać swojego chÅ‚opcana morze.SprawiÅ‚byÅ› mi bardzo wielkÄ… przyjemność. ZrobiÄ™ dla ciebie wszystko oparÅ‚ Jack gÅ‚ucho.SÅ‚owa: nasze pieniÄ…dze" zraniÅ‚y go gÅ‚Ä™boko. Doktorze Maturin! Tak siÄ™ cieszÄ™, \e pan przyszedÅ‚ zawoÅ‚aÅ‚a Molly, odwracajÄ…c siÄ™ w stronÄ™ drzwi.PrzedstawiÄ™ dziÅ› panu pewnÄ… bardzo wyksztaÅ‚conÄ… damÄ™. NaprawdÄ™? Przyjemnie mi to sÅ‚yszeć.W jakiej dziedzinie wiedzy specjalizuje siÄ™ owa dama? We wszystkich dziedzinach wyjaÅ›niÅ‚a pani Harte z rozbrajajÄ…cym uÅ›miechem.Równie\ sama pani Letycja miaÅ‚a o sobie podobne zdanie.Natychmiast wyÅ‚o\yÅ‚a Stephenowi swoje poglÄ…dy natemat leczenia nowotworów i polityki aliantów.WedÅ‚ug niej w obu tych kwestiach jedyne sÅ‚uszne rozwiÄ…zaniewszelkich problemów stanowiÅ‚a modlitwa, miÅ‚ość blizniego i studiowanie Ewangelii.ByÅ‚a drobnÄ…, podobnÄ… dolalki istotÄ…, o twarzy zupeÅ‚nie pozbawionej wyrazu równoczeÅ›nie wstydliwa i wyjÄ…tkowo pewna siebie, raczejzastanawiajÄ…co mÅ‚oda.MówiÅ‚a bardzo powoli, w szczególny sposób skrÄ™cajÄ…c górnÄ… część ciaÅ‚a i wpatrujÄ…c siÄ™w Å‚okieć lub \oÅ‚Ä…dek rozmówcy.MiÄ™dzy innymi dlatego jej wypowiedzi trwaÅ‚y zawsze tak dÅ‚ugo.MÄ…\ tejkobiety byÅ‚ wysokim mÄ™\czyznÄ… o wilgotnych oczach, spoconych dÅ‚oniach, pospolitej twarzy i trzÄ™sÄ…cych siÄ™kolanach.Gdyby nie owe kolana, wyglÄ…daÅ‚by jak typowy lokaj. JeÅ›li ten czÅ‚owiek po\yje dostatecznie dÅ‚ugo" zauwa\yÅ‚ Stephen w duchu, gdy Letycja paplaÅ‚a coÅ› o Platonie stanie siÄ™ wstrÄ™tnym starym sknerÄ…,bardziej jednak prawdopodobne, \e wczeÅ›niej siÄ™ powiesi.Chroniczne obstrukcje, hemoroidy, pÅ‚askostopie."Do stoÅ‚u zasiadÅ‚o dziesięć osób; obok Stephena, z lewej strony, usiadÅ‚a pani Ellis.Jego sÄ…siadkÄ… z prawej stronybyÅ‚a panna Wade, prosta, pogodna dziewczyna o wspaniaÅ‚ym apetycie.Nie przeszkadzaÅ‚ jej upaÅ‚ i wilgotnepowietrze.Nie przejmowaÅ‚a siÄ™ te\ swojÄ… figurÄ… i wymogami mody.Dalej zajmowaÅ‚ miejsce Jack, za nim paniHarte i puÅ‚kownik Pitt.Maturin zajÄ™ty byÅ‚ rozmowÄ… z pannÄ… Wade o najwa\niejszych ró\nicach miÄ™dzy rakiem alangustÄ…, gdy z lewej strony rozlegÅ‚ siÄ™ natarczywy gÅ‚os: Nie rozumiem.Skoro jest pan prawdziwym lekarzem, jak mi przed chwilÄ… powiedziano, jak trafiÅ‚ pan domarynarki? Co sprawiÅ‚o, \e wyksztaÅ‚cony lekarz sÅ‚u\y na okrÄ™cie? Bieda, droga pani.Bieda.Na lÄ…dzie nie wszystko, co siÄ™ Å›wieci, jest zÅ‚otem.No i oczywiÅ›cie bardzo chciaÅ‚emprzelewać krew za ojczyznÄ™. Ten pan \artuje, moja droga odezwaÅ‚ siÄ™ jej mÄ…\ z drugiej strony stoÅ‚u. Przy tylu zdobytych pryzachjest Å‚akomym kÄ…skiem dla ka\dego banku dodaÅ‚, kiwajÄ…c gÅ‚owÄ… i uÅ›miechajÄ…c siÄ™ krzywo.106 Och! zawoÅ‚aÅ‚a Letycja oburzona. Å›artowniÅ› z pana.MuszÄ™ na pana uwa\ać.Pomimo tego, doktorze,musi pan zajmować siÄ™ tak\e prostymi marynarzami.PaÅ„skimi pacjentami nie sÄ… wyÅ‚Ä…cznie oficerowie ipodchorÄ…\owie.To chyba jest straszne. Dlaczego, droga pani? Stephen spojrzaÅ‚ na niÄ… zaciekawiony.Jak na tak drobnÄ… i studiujÄ…cÄ… Pismo ZwiÄ™tekobietÄ™ wypiÅ‚a dość sporo wina.Na jej twarzy pojawiÅ‚y siÄ™ rumieÅ„ce. To nic strasznego wyjaÅ›niÅ‚ radzÄ™sobie z nimi bardzo dobrze.Zapewniam paniÄ….Zwykle aplikujÄ™ im okÅ‚adanie batem. CaÅ‚kiem sÅ‚usznie przemówiÅ‚ milczÄ…cy dotÄ…d puÅ‚kownik Pitt. W moim regimencie nie ma narzekania. Doktor Maturin rzeczywiÅ›cie jest bardzo surowy potwierdziÅ‚ Jack. CzÄ™sto domaga siÄ™, bym kazaÅ‚chÅ‚ostać tych ludzi.Jego zdaniem jest to najlepsze lekarstwo na lenistwo i ociÄ™\aÅ‚ość.Przy okazji puszcza siÄ™ imtrochÄ™ krwi.Nic tak nie sÅ‚u\y zdrowiu jak sto batów. To jest dopiero dyscyplina wtrÄ…ciÅ‚ pan Ellis, krÄ™cÄ…c gÅ‚owÄ….W pewnej chwili Stephen poczuÅ‚, i\ ma odkryte kolana.OznaczaÅ‚o to, \e jego serweta spadÅ‚a gdzieÅ› pod stół schyliÅ‚ siÄ™ wiÄ™c, aby jÄ… podnieść.Pod zwisajÄ…cym nisko obrusem naliczyÅ‚ dwadzieÅ›cia cztery nogi, z tego sześćstoÅ‚owych i osiemnaÅ›cie nale\Ä…cych do biesiadników.Pani Wade zdjęła buty, a kobieta po przeciwnej stroniestoÅ‚u upuÅ›ciÅ‚a na podÅ‚ogÄ™ maÅ‚Ä… pogniecionÄ… chusteczkÄ™.LÅ›niÄ…cy wojskowy but puÅ‚kownika Pitta przyciskaÅ‚prawÄ… stopÄ™ pani Harte, a lewa jej stopa, odsuniÄ™ta dość daleko od prawej, przyciÅ›niÄ™ta byÅ‚a znacznie l\ejszym ibardziej eleganckim pantoflem Jacka.Na stole pojawiaÅ‚y siÄ™ kolejne dania.PrzeciÄ™tne w smaku potrawy rodem z Minorki, przyrzÄ…dzane na angielskiejwodzie.Liche wino, wymieszane z tutejszym sokiem owocowym.Po pewnym czasie Stephen znów usÅ‚yszaÅ‚natrÄ™tny gÅ‚os swojej sÄ…siadki. Mówiono mi, \e cieszy siÄ™ pan na okrÄ™cie niezwykÅ‚ym autorytetem.W tej chwili pani Harte wstaÅ‚a od stoÅ‚u i lekko utykajÄ…c, przeszÅ‚a do salonu.MÄ™\czyzni skupili siÄ™ przy koÅ„custoÅ‚u, opró\niajÄ…c kolejne kieliszki bÅ‚otnistego porto.Wino sprawiÅ‚o, i\ pan Ellis poczuÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚nie swobodnie.Zniknęła jego bojazliwość i nieÅ›miaÅ‚ość.PozostaÅ‚ajedynie bezczelna pewność siebie bogatego czÅ‚owieka.OpowiadaÅ‚ wszystkim o utrzymaniu dyscypliny.PorzÄ…dek i dyscyplina miaÅ‚y, jego zdaniem, fundamentalne wrÄ™cz znaczenie.Rodzina, zdyscyplinowana rodzina,stanowiÅ‚a jednÄ… z podstawowych wartoÅ›ci chrzeÅ›cijaÅ„skiej cywilizacji.Niezliczeni ojcowie rodzin bylidowódcami, okazujÄ…cymi miÅ‚ość poprzez stanowczość i rygor.Jego przyjaciel, niejaki Bentham, który napisaÅ‚dzieÅ‚o zatytuÅ‚owane W obronie lichwiarzy (powinno siÄ™ je wydrukować zÅ‚otymi literami), wynalazÅ‚ nawetmaszynÄ™ do chÅ‚osty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|