[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Przecież niebawem mieliśmy odkryć wrak statku handlowego.- Ma pan rację! - powiedziałem głośno.- Upozorowano kradzież wisiorka, a Jorgensenodegrał rolę pokrzywdzonego.A wszystko według perfidnego planu obu braci.- Oczywiście dawali mu wolną rękę podczas zażartych dyskusji na temat wikingów.Jorgensen dużo wie na ten temat, zna historię i naprawdę ma takie poglądy.Raptem usłyszeliśmy norweski język, a potem przesuwające się cienie po namiocie.Poruszyliśmy się nerwowo i zaraz czyjaś ręka zaczęła odsuwać suwak namiotu.Chwyciłem jąi przytrzymałem.Ale przeciwnik był naprawdę silny.Pociągnął mnie w swoją stronę, ażpoleciałem z impetem do przodu rozsuwając własnym ciężarem suwak namiotu.Najpierw ujrzałem buty przeciwnika, a potem stwierdziłem, że ich właścicielem jestPeter.Doskoczył do mnie i obiema rękoma zaczął ściskać, jak czynią to japońscy zapaśnicywalk sumo.Jęknąłem z bólu i odruchowo zablokowałem nogą jego nogę, prąc jednocześniena niego z całych sił.Przewróciliśmy się na piasek i wtedy uścisk Petera zelżał.Błyskawicznie wstałem i na ugiętych nogach, z lekko przygarbioną postawą oczekiwałemkolejnego ataku.Wokół nas zrobiło się już spore zamieszanie.Wielu gapiów - uważając, że jest topokaz walki odbywającej się w ramach festiwalu - otoczyło nas kibicując albo jednemu, albodrugiemu.Publiczność podzieliła się na słowiańską i wikińską.Miałem przecież na sobie strójsłowiańskiego woja, zaś Peter z młotem Thora na piersi i blond włosami przypominałwikinga.Rzucił się na mnie jak pantera, ale w porę uskoczyłem.Wylądował na piasku i gdywstał wypluwał go z ust.Kątem oka spostrzegłem, że w moją stronę ruszył Johann.Chciał zapewne pomócbratu, ale dyskretnie wysunięta przez pana Tomasza noga powaliła go na piasek.Publicznośćzarechotała.Kiedy Johann próbował podejść do szefa z zamiarem policzenia mu kości,zawiedziony jego postawą tłum zawył, a kilku rosłych mężczyzn zagrodziło Norwegowidrogę.Peter doskoczył do mnie korzystając z chwilowej nieuwagi.Ratując się chciałemzastosować chwyt judo, ale mój przeciwnik znał się na tym i skutecznie zablokował mojeręce.To on wykonał rzut, w efekcie którego znalazłem się na piasku.Przygniótł mnie i zacząłdusić.Słyszałem, jak tłum na znak protestu wyje, lecz Peter miał w nosie wszelkie protesty.Zacząłem się krztusić, a w oczach mi pojaśniało.Ostatkiem sił zdołałem przekręcić się na bokwymierzając przeciwnikowi cios łokciem w miejsce powyżej żołądka.To był prawdziwy knock-out.Kto nie otrzymał nigdy w życiu ciosu w tak zwany splotsłoneczny, ten nie wie, co to za ból, zdolny obezwładnić najbardziej silnego człowieka.Część publiczności zaczęła klaskać.Otoczyli mnie szczerze gratulując zwycięstwa.- Słowiańska dusza zawsze wygrywa! - krzyknął jakiś gość.- Pokonaliśmy Normanów! - dorzucił inny.- Stawiam piwo!To wszystko odbywało się w formie żartów i happeningu. Wikingowie patrzyli na nas spode łba marząc o jak najszybszej zemście, ale niemogli nic zrobić mając jako świadków tłum gapiów.Cóż, miałem wielką satysfakcję z tego,że pokonałem przywódcę wikingów , co ci odebrali pewnie jako pohańbienie.Wiedziałemtakże, że nigdy nam tego nie darują.Ale oto Jorgensen zapanował nad sytuacją.Podszedł do mnie i serdecznie uściskał.- Brawo, Paweł! - krzyczał tak, aby wszyscy go słyszeli.- Raz się wygrywa, razprzegrywa! Tym razem byłeś lepszy.Ale to już historia, bo teraz zapraszam was na piwo.Podszedłem do Petera i wyciągnąłem rękę na znak zgody.Widziałem, jak zaciska zwściekłości szczęki, ale opanował się w porę i uściskał moją dłoń.Była zimna i drżąca, a jegooczy zdawały się przemawiać: To jeszcze nie koniec!Wypiliśmy po piwie.Peter z Johannem byli małomówni i atmosferę spotkaniapróbował ratować Jorgensen odgrywając rolę poczciwca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|