[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech głodują.Paru członków Rady poruszyło się niespokojnie na krzesłach.- Mówimy o tysiącach ludzkich istnień.- zaczął Kroy.Wzrok Pierwszego z Magów przygniótł go jak głaz i stłamsił jego protest w zarodku.- Dobrze wiem, o czym mówimy, generale.To wrogowie.Najezdzcy.- Na pewno uda nam się coś wymyślić - wtrącił król.- Nie można by ich odstawić zpowrotem do Kanty? Doprawdy, byłby to wielce wstydliwy epilog zwycięskiej kampanii,gdybyśmy.- Każdy nakarmiony jeniec to jeden głodujący cywil.Tak właśnie wygląda okrutnaarytmetyka władzy.To trudna decyzja, Wasza Królewska Mość, ale w tej sali podejmowanesą wyłącznie trudne decyzje.Jakie jest pańskie zdanie, arcylektorze?Oczy króla i wszystkich zasiadających na wysokich krzesłach starców skierowały się na Gloktę. Ach, dobrze wiemy, co trzeba zrobić, nie zawahamy się i tak dalej.Niech potwórwyda wyrok, żeby reszta mogła się poczuć jak przyzwoici ludzie.- Nigdy nie przepadałem za Gurkhulczykami.- Glokta wzruszył obolałymiramionami.- Niech głodują.Jezal - z coraz bardziej marsową miną - zapadł się głębiej w swój tron. Czyżby nasz król okazał się jednak słabiej wytresowany, niż się to wydajePierwszemu z Magów?.Kanclerz Halleck odchrząknął znacząco.- Skoro odnieśliśmy zwycięstwo, naszym najważniejszym zadaniem powinno być bezwątpienia uprzątnięcie gruzów i odbudowa miasta zniszczonego przez.- Nerwowo zerknął zukosa na Bayaza.- Przez Gurkhulczyków.- Słusznie prawi.- Odbudowa.Pełna zgoda.- Ale te koszty! - Halleck skrzywił się paskudnie, jakby wypowiedzenie tego słowasprawiało mu ból.- W samym tylko Agrioncie wywózka gruzów pochłonie dziesiątki tysięcymarek, odbudowa zaś.miliony! Kiedy wezmiemy pod uwagę zniszczenia w całej Adui,koszty.- Zmarszczył brwi i powiódł dłonią po niedogolonej żuchwie.- Trudno je nawetoszacować.- Nie pozostaje nam nic innego, jak zrobić co w naszej mocy.- Hoff pokręcił smutnogłową.- I zbierać markę do marki.- Proponuję zacząć od arystokratów - odezwał się Glokta.Odpowiedziało mu kilka pomruków aprobaty.- Słuszna uwaga, Eminencjo.- Zdecydowanie ograniczyć władzę Otwartej Rady - powiedział Halleck.- Nałożyć wysokie podatki na tych, którzy podczas wojny nie udzielili państwuwsparcia.- Doskonale! Zrefować arystokratom żagle! Przeklęte pasożyty!- Głębokie reformy.Zwrot ziemi koronie.Podatek od spadku.- Od spadku! Cóż za natchniony pomysł!- Należy również przywołać do porządku lordów gubernatorów.- Skalda i Meeda, o tak.Zbyt długo cieszą się nadmierną niezależnością.- Nie winiłbym Meeda, jego prowincja jest spustoszona.- To nie jest kwestia winy lub jej braku - wtrącił Bayaz.  Naturalnie.Wszyscy dobrze wiemy, kto tu jest winien.- To kwestia kontroli - ciągnął mag.- Zwycięstwo daje nam szansę przeprowadzeniareform.- Trzeba scentralizować władzę.- Jest jeszcze Westport.Od dawna usiłują wygrywać przeciwko sobie Unię i Gurkhul.- A dziś nas potrzebują.- Może warto byłoby objąć Westport władzą Inkwizycji? - zaproponował Glokta.- Przyczółek w Styrii!Pierwszy z Magów uderzył masywną pięścią w stół.- Musimy odbudować kraj! Lepszy i wspanialszy niż kiedykolwiek przedtem! Posągiprzy Królewskiej Drodze runęły wprawdzie, lecz tylko po to, żebyśmy mogli na ich miejscupostawić nowe!Halleckowi zaświeciły się oczy.- Nowa era dobrobytu.- Nowa era władzy.- Hoff wzniósł puchar jak do toastu.- Złoty wiek? - Bayaz spojrzał pytająco na Gloktę.- Wiek jedności i równych szans dla każdego! - powiedział król.Jego propozycja nie wywołała aplauzu.Oczy zebranych zwróciły się niespokojnie kukrólewskiemu krańcowi stołu. Zupełnie jakby głośno pierdnął, a nie przemówił.- Ehm.tak, Wasza Królewska Mość - przytaknął Hoff.- Równych szans. Dla każdego szczęśliwca zasiadającego w Zamkniętej Radzie, ma się rozumieć.- Może podnieść podatki gildiom kupieckim? - podsunął Halleck.- Wspominał o tymnasz poprzedni arcylektor.I bankom, bankom też.Takie posunięcie przyniosłoby olbrzymiezyski.- Nie - uciął od niechcenia Bayaz.- Gildie i banki zostawmy w spokoju.Swobodadziałania tych szlachetnych instytucji zapewnia dostatek i bezpieczeństwo nam wszystkim.Handel jest przyszłością naszego kraju.Halleck skłonił się z pokorą. Czyżbym wyczuwał w tej pokorze wcale niemałą domieszkę strachu?.- Oczywiście, lordzie Bayazie, masz całkowitą słuszność.Zbłądziłem, przyznaję.Mag gładko prześliznął się nad tą kwestią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl