[ Pobierz całość w formacie PDF ] .jedna z nich, ta ca³a "supertêcza" nawet siê do niegonie umywa.- Nie mam pojêcia, Jake.- Tassio naprawdê nie wiedzia³, oczym Locotta mówi.- Mo¿e postanowi³ zaczekaæ, a¿ klienci odwykn¹od koki i dopiero wtedy pchnie go na rynek.- Wiesz co? - rzek³ powa¿nie Locotta, odzyskuj¹c stopniowokontrolê nad targaj¹cymi nim uczuciami.- Jeœli kiedykolwiek dotego dojdzie, organizacja mo¿e zapomnieæ o handlu kokain¹ iheroin¹.- Jezu.- Tassio a¿ siê wzdrygn¹³.- A wiesz dlaczego? Bo ten, kto raz weŸmie ten afrodyzjak,ju¿ nigdy nie spojrzy na inne œwiñstwo.Powstanie nowy rynek,Joe, nowy potê¿ny rynek.Urwa³, nie móg³ mówiæ.Wiedzia³, ¿e ani on, ani Joe Tassiotego nie do¿yj¹.Na d³ugo przedtem obarcz¹ ich pe³n¹ odpo-wiedzialnoœci¹ za rozpad wielomiliardowego imperium, zazrujnowanie superdochodowego interesu i.Chyba ¿e coœ wymyœl¹,chyba ¿e sami zaczn¹ produkowaæ analog A-17.Tak, nic innego im nie pozosta³o, bo obaj dobrze wiedzieli,co znaczy obarczyæ kogoœ "pe³n¹ odpowiedzialnoœci¹".Wielu z tych"obarczonych" pochowali w p³ytkich grobach pod nowo wznoszonymibudynkami i pod autostradami.Znacznie wiêcej ni¿ wielu.- Joe, musimy znaleŸæ tego kurewskiego alchemika - szepn¹³rozgor¹czkowany.- Bez wzglêdu na koszty.- Ale.- Milion dolarów.- Locotta obliza³ spieczone wargi.- Go-tówk¹.Przeka¿ to ch³opakom.Dla cz³owieka, który go znajdzie.Jeœli to konieczne, niech œledz¹ i Rayneego, ale znajdŸ mi tegosukinsyna! To najwa¿niejsze.Chcê mieæ tego alchemika!Zrozumia³eœ?- Martwego? - spyta³ Tassio.Locotta pokrêci³ g³ow¹.- Nie, ¿ywego - odrzek³ z naciskiem.- Zdradzi nam swoj¹tajemnicê, ¿ebyœmy mieli roz³upaæ mu czaszkê, wybebeszyæ ca³ymózg i pokroiæ go w kawa³eczki.Bo mówiê ci, Joe, jeœli chcemysiê z tego wypl¹taæ, musimy zdobyæ ten narkotyk.Innego wyjœcianie ma.29Dopiero w œrodê o wpó³ do ósmej rano, kiedy w poszukiwaniuwzmianki o tajemniczym alchemiku Jimmy'ego Pilgrima spróbowa³adostaæ siê do jednego z zastrze¿onych zbiorów, odkry³a, ¿euruchomienie programu Sanjo spowodowa³o nieodwracalne zmiany wca³ej sieci.Odczekawszy, a¿ zostanie w koñcu sama - pilnowa³ jejstra¿nik, ale siedzia³ w drugim koñcu podziemnej sali - Sandyu¿y³a przechwyconego przez program has³a Rayneego, ¿eby przywo³aæna ekran supertajny g³ówny spis hase³.Mia³a nadziejê, ¿e nad³ugiej z pewnoœci¹ liœcie znajdzie nazwisko nieuchwytnegochemika i.A¿ wytrzeszczy³a oczy.Pocz¹tkowo ze zdumieniem, póŸniej zparali¿uj¹cym zaskoczeniem, wreszcie z coraz wiêkszymprzera¿eniem patrzy³a na pojedyñcze has³o, które ukaza³o siê naekranie monitora.By³o to has³o Rayneego.Natychmiast zda³a sobie sprawê, ¿e pope³ni³a gdzieœ b³¹d, ¿ew programie Sanjo musia³a zawrzeæ instrukcje rozkazuj¹cekomputerowi skasowaæ pozosta³e has³a ze spisu g³ównego, dlategomaszyna informowa³a j¹ teraz, ¿e zaakceptuje wy³¹cznie has³oTêczy.A to z kolei znaczy³o, ¿e.Bo¿e - pomyœla³a czuj¹c, jak ogarnia j¹ coraz wiêkszeodrêtwienie.Przed chwil¹ unieruchomi³a ca³¹ sieæ komputerow¹Jimmy'ego Pilgrima.Siedzia³a, patrzy³a otêpia³ym wzrokiem na niemal pusty ekranmonitora i zastanawia³a siê, jak mog³a pope³niæ tak horrendalny wskutkach b³¹d, kiedy do sali wszed³ Ben.Stan¹³ przy niej ispyta³ cicho:- Znalaz³aœ tego sukinsyna? - Czu³ym gestem potar³ jej szyjêi natychmiast zrozumia³, ¿e coœ jest nie tak.Jej miêœniestê¿a³y, oczy mia³a przera¿one.- Ben, chyba.- zaczê³a szeptem i nagle zmieni³a temat,opisuj¹c Kodzie "nowy" system zabezpieczenia danych, jakiopracowa³a dla sieci komputerowej Pilgrima.Do sali weszli Raynee, Schultzheimer, Shannon oraz trzechstra¿ników.Na rozkaz Têczy wszyscy stanêli wokó³ monitora.- No dobra - rzuci³ z uœmiechem Raynee
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|