[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Ale także izolację.Trzeba to przyznać.- Ty naprawdę masz duże towarzystwo - powiedziała Millie - zombi nie są tak źli, kiedy się ich pozna.Mają różne osobowości.One.nie byłyby takie potulne, gdyby były bardziej żywe.- Często są lepszym towarzystwem niż żywe stworzenia - zgodził się Mistrz Zombich.- One naprawdę odczuwają nieme emocje i mgliste wspomnienia ze swego poprzedniego życia.To ignorancja osądza je podejrzliwie - ignorancja większości zwykłych ludzi.Wszystko, czego zombi pragnie, to stałej pracy i wygodnego grobu, by przespać się po wykonaniu zadania - i akceptacji.Dor słuchał myśląc, jak Millie i Mag zaprzyjaźnili się, wymuszając na nim, by trzymał się z dala.Gdyby wmieszał się bezpośrednio, mogłoby to unieważnić wszystko, co się wydarzyło - o ile, oczywiście, miał rację.Na dodatek odczuwał wstyd z tego powodu, że chciał wykorzystać Mistrza Zombich, który mimo wszystko był porządnym człowiekiem.- Nie sądzę, żebym miała coś przecinko życiu wśród zombich - powiedziała Millie.- Spotkałam w ogrodzie dziewczynę-zombi.Myślę, że w swoim życiu musiała być prawie tak ładna jak ja.- Prawie - zgodził się z uśmiechem Mistrz Zombich.- Zabiło ją zaklęcie zapalenia płuc, przeznaczone da innej.Ale, kiedy ją odtworzyłem, jej rodzina nie zabrała jej, więc została tutaj.Żałuje, że nie potrafię unieważnić mojej magii, kiedy już raz została zastosowana.Dziewczyna jest skazana jak inni na półżycie w zamku.- Krzyczałam, kiedy spotkałam pierwszego zombiego.Ale teraz.- Zdaję sobie sprawę, że twoje serce należy do innego - powiedział Mag spoglądając z ukosa na Dora.- Ale jeżeli przyjmiesz do wiadomości fakt, że nie możesz być z nim, zastanów się nad pozostaniem tutaj ze mną.- Muszę pomóc Królowi - powiedział.- Obiecaliśmy, że.Mistrz Zombich ugiął się w końcu.- Dla ciebie mógłbym nawet wmieszać się do polityki.Ad hoc.Zatrudnić moich zombich do.- Nie! - krzyknął Dor, zadziwiając samego siebie.- To nie jest w porządku!Mistrz Zombich popatrzył na niego, a jego twarz nie wyrażała niczego.- Mimo wszystko podtrzymujesz swoje zainteresowanie tą damą?- Nie! Nie mogę jej mieć.Wiem o tym.Lecz pozostaniemy tutaj dlatego, że jesteśmy oblężeni.W chwili, kiedy zakończy się oblężenie, wrócimy do Króla Roogny.To niehonorowe pozwalać jej grać na twojej samotności, jedynie by uzyskać pomoc dla Króla.Cel nie usprawiedliwia środka.- Słyszał - jak Krół Trent mawiał tak w jego czasach i nie doceniał pełnego znaczenia tych słów, aż do teraz.Cel i środek - a może chodziło o cele i środki?- Byłeś wspaniałomyślny dla mnie i Skoczka, ponieważ zrozumiałeś nasze potrzeby i uszanowałeś je.Jak mógłbyś szanować Millie, gdyby.Po raz pierwszy zobaczyli Millie wściekłą.- Nie próbowałam go wykorzystać! Jest miłym człowiekiem! Po prostu zrobiłam Królowi obietnicę; nie mogę jej nie dotrzymać i zrobić coś innego, pozwalając, żeby całe Królestwo upadło!Dor zasmucił się.Naprawdę nie rozumiał jej niewinności.- Wybacz mi, Millie.Myślałem.- Na dodatek twoje myśli przynoszą ci zaszczyt - powiedział Mistrz Zombich do Dora.- A tobie twoja naiwność również przynosi chlubę - zwrócił się do Millie.- Jestem świadom tych uwarunkowań.Przyzwyczaiłem się do handlowania przysługami.Nie ma w tym nic niewłaściwego, jeżeli warunki transakcji są otwarcie negocjowane.Jestem po prostu przygotowany do kompromisu w tych okolicznościach.Jeżeli konieczne jest uratowanie królestwa, by uczynić tę damę szczęśliwą, zatem jestem gotowy ocalić królestwo.Quid pro quo.Jestem zadowolony, że ta panienka tak ściśle dotrzymuje słowa danego Królowi.Mogę więc rozsądnie założyć, że podobnie dotrzyma słowa tobie, Dor.Lub mnie, jeżeli już je da.- Nie dam! - zaprotestowała Millie.- Nikomu! Nie w ten sposób.- Ale wydawało się, że czuje się trochę pochlebiona.- Kwestia może być akademickiej natury - zaświergotał pająk.- Jesteśmy oblężeni i brak nam środków do czegokolwiek więcej jak tylko do obrony wewnątrz zamku, przy pomocy lojalnych zombich.I tak nie możemy pomóc Królowi.- Będziemy się bronić, nawet jeśli nie będzie zombich - powiedział Mag.- Są nieśmiertelni, ale kiedy zniszczy się ich fizycznie i pogubi kawałki ciała, stają się bezużyteczni.Mógłbym przyprowadzić Królowi na pomoc jedynie symboliczną siłę.Nie wystarczającą, żeby zrównoważyć klątwę na Zamku.- Mógłbyś ożywić więcej zombich - powiedział Dor.- Gdybyś miał więcej ciał martwych.- O tak.Bez ograniczeń.Ale potrzebuję nie uszkodzonych ciał.A świeżych zwłok najbardziej.- Z drugiej strony moglibyśmy pokonać Mundańczyków - zaświergotał Skoczek - używając ich ciał do utworzenia potężnej armii.- Gdybyśmy mieli silną armię, moglibyśmy jej użyć do zwyciężenia Mundańczyków - podchwycił Dor - zamknięte koło!- Nie chciałbym mieszać się do ludzkich rozważań, ale sądzę, że dostrzegam wyjście z tego impasu.Jest pewne ryzyko.- Istnieje ryzyko spowodowane oblężeniem zamku - powiedział Mistrz Zombich.- Przedstaw swoje stanowisko.Rozważymy wspólnie jego zalety.Dopasował następny kawałek łamigłówki, wypowiadając pod nosem zaklęcie połączenia.- To umowa, która wynika z obopólnego porozumienia - świergotał Skoczek.- Mistrz Zombich i Millie muszą bronić zamku przez jakiś czas sami, podczas gdy ja przeszmugluję Dora na zewnątrz, w nocy.Mogę przeciągnąć go na linie do pobliskiego drzewa, tak żeby nikt nie zauważył.Mundańczycy nie widzą w ciemności tak dobrze, jak ja.Potem Dor musi użyć swojego talentu, żeby zlokalizować prawdziwe potwory z dżungli - smoki i inne bestie - i zjednać ich pomoc.- Smoki nie pomogą ludziom! - sprzeciwił się Dor.- Nie pomagałyby ludziom - zaświergotał Skoczek - walczyłyby z nimi.- Ależ - Dor pojął - wtedy walczyłyby z Mundańczykami!- Przecież wy jesteście ludźmi - powiedziała Millie.Skoczek przekręcił głowę tak, żeby przypatrzeć się dziewczynie trojgiem oczu różnej wielkości.W widoczny sposób nie był ludzki.- Dobrze, ale.- straciła pewność siebie.- Będę z Dorem - zaświergotał Skoczek.- Uznają mnie za potwora, a jego za Maga.Zamku będzie bronił inny Mag i kobieta oraz wiele zombich-zwierząt.Żadnych zwykłych ludzi.Obiecamy im, że każdy potwór, który zginie w bitwie z oblegającymi, zostanie odtworzony jako zombi.Będą siać postrach zabijając ludzi bezkarnie.Król nie potępi ich za to, co robią, ponieważ będą mordować, by poprzeć Króla.- To może się udać! - krzyknął Dor.- Chodźmy!- Nie, dopóki się nie ściemni - zaświergotał Skoczek.- I dopóki czegoś nie zjecie - dodała Millie i pobiegła do kuchni.Skoczek dopasował ostatni kawałek łamigłówki i udał się na spoczynek pod górną krokwie.Pozostawił łamigłówkę Dorowi i Mistrzowi Zombich.Układała się łatwo.Prawie zakończyli układać środek i posuwali się w kierunku zamku Mistrza Zombich.Coraz bardziej ciekawiło Dora, jak będzie wyglądał zamek.Czy zobaczy w nim siebie podczas mundańskiego oblężenia? Jak wiele z rzeczywistości odzwierciedlały te magiczne obrazki? - Czy ty naprawdę zamierzasz pomóc Królowi? - zapytał Dor.- To znaczy, kiedy już odeprzemy oblężenie?- Tak.Dzięki damie.I dzięki tobie.Dor nadal był zakłopotany:- Jest jeszcze coś, o czym muszę ci powiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|