[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usunięcie tych najem­ników wymagałoby wojny, zwłaszcza że ich dowódcy są mi wierni, a to osłabiłoby Królestwo Onesti, zagrożone atakiem Khazarów.Lepiej tego uniknąć i zachować potęgę królestwa.Dlatego król Omen musi szukać ze mną ugody - dla dobra królestwa.Czemu po prostu.- zaczęła Iren i przerwała.Nie potrafisz tego powiedzieć - rzekł Oary.- To oznaka twej słabości, której musisz się pozbyć, jeżeli chcesz być tak dobrą królową, jak twoja matka.Czemu mnie po prostu nie zabić i nie skończyć z tym raz na zawsze? Bo nie macie dość oleju w głowie, by zrobić to, co jest konieczne.Taaa? - zapytał Grandy.- No to czemu sam nie zabiłeś Omena?Oary westchnął.Sądzę, że należało to uczynić.Naprawdę powinienem.Ale lubię tego młodego głupca.Nikt nie jest doskonały.Ale dopiero co kazałeś go uśmiercić - odezwał się Dor.Desperacki czyn - odparł Oary.- Nawet nie żałuję, że się nie udało.Już było za późno.Trzeba to było zrobić na początku, żeby nie zdołał dowieść swej tożsamości.Wówczas wygrałbym tę potyczkę.Najwidoczniej się nie nadaję.Niedostatecznie pragnąłem zachować koronę.Dor miał mieszane uczucia.Znał Oarego jako pozbawionego skrupułów szubrawca, a jednak jego otwartość, inteligencja i przy­znanie się do cywilizowanych słabostek sprawiały, że nie mógł go całkiem znienawidzić.A teraz musimy ułożyć się z tobą - powiedział chłopak.- Jakże jednak możemy ci zaufać?Pewnie, że nie możecie mi ufać! - przyznał Oary.– Gdyby mi się udało, bylibyście na powrót w lochu, a wasz konioczłowiek objeżdżałby imperium Awarów jako cyrkowa atrakcja.Coś podobnego! - odezwał się Arnold.Nie możemy go zabić, nie możemy mu ufać! Co więc mamy z nim zrobić? -zapytał pozostałych Dor.Zamknijmy go w tej samej celi, w której trzymał Króla Omena - powiedziała Iren.- I niech sadystyczny eunuch przynosi mu strawę.Smash zniszczył te cele - przypomniał jej Grundy.- I tak nie byłoby to bezpieczne.Jakiś oddany sługus mógłby go uwolnić.Musimy powrócić do Króla Omena z jakimś rozwiązaniem - rzekł chłopak.- Nie rozumiem, dlaczego złożono to w moje ręce, ale.Ponieważ pewnego dnia zostaniesz Królem Krainy Xanth - odparł Oary.- Musisz się nauczyć podejmowania trudnych decyzji, dobrych lub złych.Gdybym miał większe doświadczenie, zanim sięgnąłem po władzę - postępowałbym tak, by uniknąć mojegoobecnego kłopotliwego położenia.Gdyby Król Omen je miał, to nigdy nie utraciłby tronu.Musisz uczyć się w działaniu.Jedyną kompetentną osobą jest twój Król Trent.Na swoje nieszczęście niedoceniłem go, te uważałem, że te opowieści o magii wskazują na obłąkany umysł.Zazwyczaj tylko ciemni wieśniacy wierzą w czary.Kiedy zostaniesz Królem, powinieneś wiedzieć; jak sprawować ten urząd.Była to szczera prawda.Chciałbym móc ci zaufać - powiedział Dor.– Byłbyś świetnym nauczycielem sprawowania władzy.To jest twoja nauka - odparł Oary.Historia poucza, że istnieją dwa uświęcone obyczajem rozwią­zania - wtrącił się Arnold, - Jedno to okaleczenie – zbrodniarz jest oślepiony lub odcina mu się kończyny, by nie mógł więcej szkodzić.Nie! - sprzeciwił się Dor, a Iren go poparła.- Nie jesteśmy barbarzyńcami.Profesjonalistami też nie - powiedział Oary.- Wciąż unika­cie dogodnych, sprawdzonych metod.Drugie to wygnanie - ciągnął centaur.- Istoty wasze­go gatunku, nie mające magicznych zdolności, były wypędzane z Xanth - podobnie jak istoty z mego gatunku, mające takie zdolności.To bardzo skuteczne rozwiązanie.Może przecież zebrać armię i powrócić – zaprotestował Dor.- Król Trent tak zrobił, kiedy był banitą.Ale nie podbił Xanth.Sytuacja się zmieniła i poproszono go, by powrócił.Może za dwadzieścia lat i w Onesti wszystko się zmieni i Oary znów będzie potrzebny.W każdym bądź razie istnieją zabez­pieczenia.Odpowiednio obwarowane wygnanie zapobiegłoby zdradzie, uniemożliwiając mu sianie niepokojów.Oczywiście nie należało­ by tego określać jako wygnania.Mogłoby to bowiem sugerować, że wystąpiły jakieś tarcia w przekazywaniu władzy, a nie przyjacielskie powitanie czasowo nieobecnego Króla.Można by go mianowaćposłem lub ambasadorem w jakimś ważnym państwie.Khazarowie!- wykrzyknął Grundy;Hej, nie chcę tam jechać! - zaprotestował Oary.- To nie­ okrzesani ludzie! Musiałbym wysilać wszystkie siły, by tam przeżyć!Istotnie! - powiedział centaur [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl