[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Co się tyczy Towarzystwa pa-nów, to nic o nim nie wiem.176 Wybornie! wykrzyknął mój protektor wręcz zachwycony. Właśnie taki człowiek jestnam potrzebny.Pana niełatwo wywieść w pole.Oto jest banknot stufuntowy; jest to zaliczkana poczet pańskiej pensji. Zgadzam się wyszeptałem. Kiedy mam objąć obowiązki? Jutro będzie pan w Birmingham.Dam panu zaraz kartkę, którą pan doręczy memu bratu.Uda się pan na Corporation Street pod numer 126c, gdzie znajduje się chwilowo nasze biuro.Tam pan znajdzie mego brata.Rzecz prosta, podpisze on z panem umowę, chociaż głównepunkty już uzgodniliśmy. Doprawdy nie wiem, jak panu podziękować, panie Pinner! wykrzyknąłem. Cóż znowu! Otrzymał pan tylko to, na co zasługuje.Teraz pozostaje nam do załatwieniakilka drobnych spraw, to zwyczajna formalność.Czy nie ma pan arkusika papieru? Niech panna nim napisze: Zgadzam się na objęcie posady administratora Zrodziemno Francusko Harwardzkiego To-warzystwa z płacą 500 funtów rocznie.Napisałem, czego żądał; rzucił okiem na kartkę i schował ją do kieszeni. Ach! jeszcze jedno! rzekł. Co pan zamierza teraz zrobić z Mawsonem? Zapomniałem całkiem o Mawsonie rzekłem. Napiszę do niego i odwołam objęcie po-sady. Właśnie, chodzi o to, żeby pan tego nie robił.Pokłóciłem się dzisiaj o pana z zarządzają-cym u Mawsona.Udałem się do niego, żeby się czegoś o panu dowiedzieć; był dla mnie bar-dzo niegrzeczny, oskarżał mnie o to, że mu zabieram ludzi.Nie wytrzymałem i powiedzia-łem:.Jeżeli pan chce mieć dobrych pracowników, to płać im pan lepiej, niż płacisz!.,,Ręczępanu, że chętniej się zgodzi na naszą skromną płacę, niż na pańską wielką! rzekł podraż-niony. Idę o zakład odparowałem że otrzymawszy moje warunki, nie będzie nawetuważał za potrzebne zawiadomić pana o rezygnacji. Owszem! rzekł zobaczymy! Wy-bawiłem go od śmierci głodowej, zobaczymy, czy tego nie doceni! To były jego ostatniesłowa. A to hultaj! zawołałem. Nigdy go na oczy nie widziałem.Oczywiście krępować sięnim nie będę.Jeżeli pan sobie nie życzy, nie napiszę do niego ani słowa. Wybornie.Trzymam pana za słowo rzekł powstając z miejsca. Jestem szczęśliwy, żeznalazłem dla swego brata pewnego człowieka.Oto jest pańska zaliczka, a tu list polecający.Proszę zapisać adres: Corporation Street, nr 126c i pamiętać, że jutro o pierwszej musi panbyć na miejscu.Dobranoc! %7łyczę powodzenia! Oto wszystko, o czym z tym panem mówiliśmy, o ile mogę sobie przypomnieć.Możepan sobie teraz wyobrazić, panie doktorze, jak się ucieszyłem z tego szczęścia, które na mnie177spłynęło.Cały wieczór tylko marzyłem, robiąc plany na przyszłość; nazajutrz wczesnym po-ciągiem ruszyłem do Birmingham.Odwiozłem rzeczy do hotelu na New Street i stamtąd udałem się pod wskazany adres.Przyszedłem o kwadrans wcześniej, niż należało, sądząc, że to nie czyni różnicy.Dom podnumerem 126c był zajęty przez różne firmy i biura handlowe.Na liście odczytałem je kolej-no, lecz Zródziemno Francusko Harwardzkiego Towarzystwa wśród nich nie było.Stałemchwilę, tknięty niepokojem; najwidoczniej zażartowano ze mnie.Miałem już odchodzić, gdynagle stanął przede mną jegomość, bardzo podobny do mego wczorajszego gościa.Jedynietwarz była wygolona i włosy jaśniejsze niż u tamtego. Czy pan Holl Pickroft? zapytał. Tak jest odrzekłem. Czekam na pana.Dziś rano otrzymałem list od brata; mój brat bardzo chwali pana. Przed chwilą odczytywałem nazwy biur odezwałem się, chcąc zatrzeć niedawne wra-żenie. Ach, tak! Jeszcze swego nie wywiesiliśmy, ten lokal bowiem jest tymczasowy.Proszę,niech pan pozwoli, omówimy szczegóły.Udałem się za nim na górę.Weszliśmy do niewielkiego, całkiem pustego pokoju.Spo-dziewałem się ujrzeć wielkie, widne sale z rzędami stołów i całą armią zatrudnionych, jak tobyło u Cocksohna.Ze zdumieniem spojrzałem więc na mały stół, dwa krzesełka i małą szaf-kę, stanowiące całe umeblowanie pokoju. Niech to pana nie przeraża, panie Pickroft rzekł mój towarzysz, widząc, że moja twarzwydłuża się ze zdziwienia. Nie od razu Rzym zbudowano, a my mamy tyle gotówki, że niepotrzebujemy dbać o zewnętrzny wygląd naszego przedsiębiorstwa.Proszę, niech pan siada ida mi list brata.Podałem mu list, wziął go i uważnie odczytał. Widzę, że pan wywarł na moim bracie Arturze bardzo korzystne wrażenie, a to jest sę-dzia nie lada! Dobrze więc, idę za jego radą i mam zaszczyt oznajmić panu, że jest pan do nasprzyjęty. Na czym będą polegać moje obowiązki? zapytałem. W przyszłości będzie pan zarządzał wielką filią w Paryżu; tymczasem przez dwa tygo-dnie zostanie pan w Birmingham, gdzie będzie pan pomocny w inny sposób. Mogę zapytać: w jaki?Zamiast odpowiedzi wyjął z szafy wielką czerwoną księgę. Jest to księga adresowa Paryża rzekł mi wyliczone są w niej wszystkie banki i domyhandlowe.Zechce ją pan wziąć ze sobą i zrobić listę tych, które mogą być użyteczne w na-szym interesie.Jest to dla mnie bardzo ważna sprawa.178 Muszą istnieć tego rodzaju gotowe listy rzekłem. Tak, lecz im nie bardzo można ufać.Oprócz tego pan będzie kierować się specjalnymiwskazówkami, które tu wypisałem dla pana.Prosiłbym, aby ta lista była gotowa na ponie-działek, na godzinę 12.Do widzenia, panie Pickroft; jeżeli pan będzie pilny i sumienny, są-dzę, że będzie panu u nas dobrze.Wróciłem do hotelu z wielką księgą pod pachą i ze zwątpieniem w sercu.Z jednej stronymam niby stanowisko i sto funtów zaliczki.Z drugiej widok pustego biura, nieobecnośćurzędników i inne szczegóły zmuszały mnie do głębokiej zadumy nad statusem moich chle-bodawców.Tak czy owak, pieniądze mam w kieszeni; wziąłem się więc do pracy.Pisałemprzez całą niedzielę, nie rozprostowując nóg, i w poniedziałek doszedłem zaledwie do literyN.Poszedłem do szefa; zastałem go w tym samym pokoju i przedstawiłem księgę.Przedłużyłmi termin do środy.W środę praca była jeszcze nie skończona; przesiedziałem nad nią dopiątku, to jest do dnia wczorajszego, i znowu udałem się do pana Harry Pinnera. Dziękuję panu bardzo! rzekł mi. Przykro mi, że pan tak bardzo umęczył się tą pracą,lecz była to dla mnie ważna rzecz. Tak jest, trzeba było nad nią przysiąść fałdów rzekłem. Teraz niech pan mi przygotuje drugi taki wypis, jeśli łaska. Oczywiście. Jutro koło siódmej niech pan się zgłosi i powie mi, co pan zrobił.Tylko niech się pan nieprzeciąża
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|