[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Nie zna zamiarów syna pustyni.WciÄ…ga nozdrzami zapach.Znajomy zapach.Jej usta wydajÄ… okrzyk: JFK! GÅ‚upie babsko mruczy mężczyzna, obejmujÄ…c jej goÅ‚e ramiona. MogÅ‚aÅ› zgi-nąć w czasie trzÄ™sienia ziemi!103 SkÄ…d siÄ™ tu wziÄ…Å‚eÅ›? Kiedy? PrzyleciaÅ‚em razem z tobÄ… Cessna.W arabskim przebraniu, ze sztucznÄ… brodÄ….Tonie żarty, maÅ‚a! Oni za wszelkÄ… cenÄ™ chcieli upiec dwie pieczenie: odkryć grób królo-wej, najwiÄ™ksze zwyciÄ™stwo współczesnej archeologii, sÅ‚awa i chwaÅ‚a dla nauki, ale takżezdobyć diament. Wiedzieli, że go mam? SkÄ…d? Przecież nawet ty.ZdjÄ…Å‚ baweÅ‚niany zawój.RobiÅ‚o siÄ™ gorÄ…co.I nie musiaÅ‚ już udawać syna pustyni. Zbyt szybko uciekÅ‚aÅ› z Krakowa. Jego palce gÅ‚adzÄ… z czuÅ‚oÅ›ciÄ… rude pasma wÅ‚o-sów sklejone piaskiem. Na drugi dzieÅ„ rozmawiaÅ‚em z twojÄ… matkÄ….BaÅ‚a siÄ™ o ciebie.PowiedziaÅ‚em jej, że grozi ci Å›miertelne niebezpieczeÅ„stwo. Mama też nic nie wiedziaÅ‚a. Ale siÄ™ domyÅ›liÅ‚a, że znalazÅ‚aÅ› coÅ› pomiÄ™dzy rzeczami w starej komodzie.PoleciaÅ‚em samolotem do Warszawy. A twoja urocza kuzyneczka Lieselotte?SkrzywiÅ‚ usta.Jego dÅ‚onie wciąż bÅ‚Ä…dziÅ‚y po jej szyi i ramionach.Jakby nie wierzyÅ‚, żeżyje, że jÄ… wyrwaÅ‚ Å›mierci.ciemnym mocom. To ona wszystkim kierowaÅ‚a.Niepohamowane szaleÅ„stwo.Obsesja.Dla niej nieliczyÅ‚o siÄ™ ludzkie życie.Nawet mąż, profesor Tschudi, nie potrafiÅ‚ zapanować nad jejchciwoÅ›ciÄ…. KazaÅ‚a zabić? Tamtych? Ona.nie Bilqis? OczywiÅ›cie, że ona.WynajmowaÅ‚a przeróżnych zbirów.ObÅ‚Ä…kana z powodukamienia.Profesor nie o wszystkim wiedziaÅ‚.KochaÅ‚ jÄ….Nie domyÅ›laÅ‚ siÄ™, dlaczegomÅ‚oda i piÄ™kna wyszÅ‚a za starca.Ale w Polsce popeÅ‚niÅ‚a bÅ‚Ä…d: zaufaÅ‚a nazwisku Keller.SkontaktowaÅ‚a siÄ™ ze mnÄ….ChciaÅ‚a ukÅ‚adu: pół na pół.Wszystko już byÅ‚o zorganizowa-ne.Mój lot do Kairu także.Za tobÄ…. MyÅ›lisz, że dotrzymaÅ‚aby sÅ‚owa? Nigdy.Jest szalona, choć o tym nie wie.Nie odmówiÅ‚em.BaÅ‚em siÄ™ o ciebie.PowiedziaÅ‚em Lieselotte, że nie interesujÄ… mnie pieniÄ…dze, tylko prawa do książki.Jestem przede wszystkim reporterem. To koszmar. Nie.Z koszmaru można siÄ™ obudzić.Z klinicznej Å›mierci nie.BaÅ‚em siÄ™ o cie-bie.Ona miaÅ‚a wszÄ™dzie swoich ludzi. W Polsce też?SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. CaÅ‚y czas czuÅ‚em za sobÄ… czyjeÅ› oczy.Nie, nie jestem przewrażliwiony.Ale użyÅ‚empewnych metod.Kuzyneczka jest skÄ…pa.PodstawiÅ‚em jej cinkciarza z faÅ‚szywymi pie-niÄ™dzmi.Jak siÄ™ jest od lat w zawodzie, ma siÄ™ przeróżne znajomoÅ›ci.Polscy celnicy za-trzymali Frau Keller-Tschudi w Warszawie na lotnisku.To wystarczyÅ‚o, by odlecieć doKairu bez jej towarzystwa.104 JesteÅ› niebezpiecznym facetem.Kiedy nauczyÅ‚eÅ› siÄ™ jezdzić konno? %7Å‚e nie wspo-mnÄ™ o wielbÅ‚Ä…dzie.RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.JemeÅ„czyk o twarzy i dÅ‚oniach w kolorze indygo przyniósÅ‚ tygielekz kawÄ….UstawiÅ‚ na niskim stoliku i zniknÄ…Å‚ niczym duch. Napij siÄ™.To ci dobrze zrobi.Przed nami dÅ‚uga podróż na północ.Niestety, samo-lot odleciaÅ‚. Uznajesz teraz tylko pojazd napÄ™dzany trawÄ…? I daktylami.Ale nie bój siÄ™.Nic nam nie grozi.SpojrzaÅ‚a na swoje podrapane ramiona. Co wÅ‚aÅ›ciwie.tam siÄ™ staÅ‚o?ZmarszczyÅ‚ brwi.Wciąż gÅ‚adziÅ‚ jej wÅ‚osy, jakby dziÄ™kujÄ…c tajemnym mocom za cu-downe ocalenie. Z naukowego punktu widzenia.coÅ› w rodzaju trzÄ™sienia ziemi.To siÄ™ zdarza podtÄ… szerokoÅ›ciÄ… geograficznÄ….Pustynia Zmierci.sama nazwa wskazuje, że dziaÅ‚y siÄ™ turóżne rzeczy.To nie jest, jak sÄ…dzÄ… niektórzy, wielka piaskownica.Pod skaÅ‚ami, w gÅ‚Ä™bi-nach pÅ‚ynÄ… wody.Panta rei wszystko pÅ‚ynie.I trzeszczy. A oni? Samantha? Aurelia, Jacques? Ludzie z archeologicznej stacji?PotrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. StacjÄ™ zmiotÅ‚o z powierzchni ziemi.SkaÅ‚y pochÅ‚onęły też grób królowej.Aureliażyje, choć z obrażeniami gÅ‚owy.Także fotograf i paru arabskich robotników z oazy.Poinnych Å›lad zaginÄ…Å‚.Pewnie bÄ™dÄ… ich szukać.Ale to już caÅ‚kiem inna bajka. OddaÅ‚am jej Malach Ha-Mavet. To dobrze.Zbyt wielu ludzi zginęło w ciÄ…gu tysiÄ™cy lat.Diament przynosiÅ‚ tylkonieszczęścia.Dobrze, że zniknÄ…Å‚ w otchÅ‚ani.PrzytuliÅ‚a siÄ™ do jego piersi. Powinnam byÅ‚a wiedzieć, że to ty.Tam, w samolocie.%7Å‚aden Arab nie pachniewodÄ… Egoiste!¬Dwa miesiÄ…ce pózniej siedziaÅ‚a na tarasie kawiarni Alpenrose w szwajcarskim ku-rorcie Zermatt. Znów ta cholerna mgÅ‚a! Czy ja nigdy nie zobaczÄ™ Å›wiÄ™tej góry?JFK w kostiumie narciarskim i bÅ‚Ä™kitnych goglach podniósÅ‚ z oparcia parÄ™ nart. Siedz, siedz, madame Keller.Matterhorn jest tak samo niepokorny jak ty.Macie zesobÄ… coÅ› wspólnego.Wybacz, że ciÄ™ porzucÄ™, ale zaraz rusza moja kolejka na lodowiec.MuszÄ™ trochÄ™ pojezdzić.Siedzenie przy maszynie nad książkÄ… oraz małżeÅ„skie pożyciez tobÄ… jest miÅ‚e, lecz okropnie rozleniwia!105UÅ›miechnęła siÄ™.Zlub wziÄ™li dwa tygodnie temu w Chamonix, po francuskiej stro-nie Alp.Nie zawiadomili nikogo.Tak byÅ‚o lepiej.Prasa Å›wiatowa rozpisywaÅ‚a siÄ™ o tra-gedii na pustyni, Å›mierci archeologów i klÄ…twie.Profesor Tschudi udzielaÅ‚ skÄ…pych wy-wiadów.Snuto przeróżne przypuszczenia.Także o zemÅ›cie Bilqis.Agata zmrużyÅ‚a oczy.KtoÅ› przechodziÅ‚ obok stolika.PotrÄ…ciÅ‚ go.ZobaczyÅ‚a brÄ…zowy habit.Postać odwróciÅ‚agÅ‚owÄ™, dotknęła brunatnym piszczelem kaptura, odsunęła z piersi tkaninÄ™.Tam, gdziepowinno bić ludzkie serce, pomiÄ™dzy nagimi kośćmi żeber pulsowaÅ‚ bÅ‚Ä™kitny diament.I w tym momencie mgÅ‚a rozsunęła siÄ™.Z oddali, w caÅ‚ej olÅ›niewajÄ…cej postaci wy-chynÄ…Å‚ bÅ‚yszczÄ…cy lodem Matterhorn.ZwiÄ™ta góra.Agata zamknęła powieki.Gdy je po minucie otwarÅ‚a, na tarasie nie byÅ‚o nikogo.Za tona blacie stolika leżaÅ‚y trzy duże kamienie szmaragdowe.Takie same jak kolor jej oczu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|