[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaniósł pieniądze do swojego pokoju, schował do szuflady, a potem położył się na łóżku i spędził resztę popołudnia na wpatrywaniu się w sufit.Po tygodniu wciąż jeszcze nie widział Elaine.Kilka razy dziennie przechodził obok jej akademika, rzucając okiem na wchodzące i wychodzące dziewczyny.Często je też obserwował, siedząc na przystanku autobusowym naprzeciwko dziedzińca, ale ani razu nie dostrzegł Elaine.Któregoś popołudnia zdecydował się już poprosić dziewczynę z recepcji, żeby zadzwoniła do niej i poprosiła ją na dół, ale gdy tylko wszedł na dziedziniec, rozmyślił się i postanowił napisać do niej list.W sklepie naprzeciw swojego domu kupił dwie duże puszki piwa i zaniósł je do siebie.Otworzył jedno piwo, wyjął papeterię z szuflady i zaczął pisać.Droga Elaine!Znużony trochę życiem rodzinnym mieszkam teraz w Berkeley.Myślałem o tym, żeby wpaść do Ciebie i złożyć Ci wyrazy uszanowania, ale nie jestem całkowicie pewien, jak zapatrywałabyś się na perspektywę spotkania po incydencie związanym ze mną i Twoją mamą.Był to niewątpliwie poważny błąd z mojej strony, ale nie na tyle poważny, mam nadzieję, by odmienić na stałe Twoje uczucia do mnie.Twa przyjaźń wiele dla mnie znaczy i spadłby mi kamień z serca, gdybym tylko wiedział, żeBenjamin przeczytał to, co napisał, po czym odchylił się do tyłu na krześle z piwem w ręku.Pił je powoli, spoglądając przez okno na dach domu po przeciwnej stronie ulicy.Kiedy opróżnił pierwszą puszkę, wyrzucił ją do kosza i otworzył drugą.Kiedy i druga była pusta, upuścił ją na podłogę i poszedł do łazienki.Gdy wrócił, rozpoczął nowy list.Droga Elaine!Kocham Cię i nic na to nie poradzę.Błagam Cię, żebyś mi wybaczyła to, co zrobiłem.Tak bardzo Cię kocham.Boję się, że Cię spotkam.Zawsze kiedy wychodzę za próg, kurczę się ze strachu, że Ty tam będziesz proszę Cię pomóż mi proszę Cię zapomnij o tym co zrobiłem jestem bezradny i zrozpaczony i zagubiony i nieszczęśliwy proszę Cię pomóż mi proszę Cię droga Elaine zapomnij o tym co zrobiłem proszę Cię o boże droga Elaine kocham Cię kocham Cię zapomnij o tym coBenjamin wstał od biurka, nie dokończywszy listu, padł na łóżko i zasnął.Następnego dnia zobaczył ją.Skończył jeść lunch w stołówce uniwersyteckiej i kiedy wyszedł, ujrzał, jak Elaine, obładowana książkami, przecina w dole szeroki pawilon.Zamarł i wpatrywał się w nią, aż minęła stołówkę.Wtedy zbiegł po schodach i poszedł za nią.Spieszyła się.Benjamin trzymał się w pewnej odległości od niej, kryjąc się za idącymi studentami.Ruszył za nią po schodach do dużego budynku.Zatrzymała się przy źródełku.Benjamin również się zatrzymał i patrzył, jak Elaine pije.Kiedy skończyła, podążył za nią długim korytarzem.Skręciła i weszła do jednej z sal wykładowych.Benjamin szybko przeszedł obok otwartych drzwi, zerknął do środka i zobaczył, że Elaine kładzie książki na poręczy krzesła i mówi coś do siedzącej obok osoby.Przystanął po drugiej stronie drzwi.- Przepraszam - odezwał się do wchodzącej właśnie do sali dziewczyny.- Tak?- Ile trwają te zajęcia?- Słucham?- Te zajęcia - powtórzył Benjamin.- Jak długo trwają?- Godzinę - odparła dziewczyna.Na zewnątrz budynku znajdowały się ławki i kilka drzew.Benjamin wrócił do stołówki, by kupić gazetę.Potem przez godzinę przesiadał się z jednej ławki na drugą, paląc papierosy i przebiegając wzrokiem nagłówki w gazecie.Gdy upłynęła godzina, w budynku zadźwięczał dzwonek.Benjamin wstał.Przy wejściu zaczęli pojawiać się studenci.Małymi grupkami schodzili po stopniach.Benjamin przeniósł się pod drzewo i szybko omiatał spojrzeniem twarze wychodzących osób.W drzwiach pojawiła się Elaine, niosąc stertę książek i rozmawiając z jakąś dziewczyną.Zatrzymały się.Elaine powiedziała coś do koleżanki i roześmiała się.Następnie zostawiła ją na szczycie schodów i zeszła w dół.Benjamin wsunął gazetę pod pachę.Włożył ręce do kieszeni i odchrząknął.Ruszył spod drzewa w kierunku Elaine, patrząc przed siebie.Zatrzymał się obok niej i obrócił w jej stronę.Elaine przystanęła gwałtownie i wbiła w niego wzrok.Benjamin spuścił oczy na chodnik.Chrząknął parę razy.- Cóż - wydusił z siebie w końcu.- Elaine.Nie odezwała się.- Cóż - powtórzył Benjamin, kiwając głową, ale nie podnosząc oczu.- Jak.jak się masz? Wszystko w porządku?Jakiś student wpadł na niego z tyłu.Benjamin odwrócił się, uśmiechnął i skinął głową ze zrozumieniem.Ponownie odchrząknął i spojrzał w punkt na chodniku obok butów Elaine.- Myślałem.myślałem, że może się z tobą zobaczę.Pamiętałem, że studiujesz tutaj.- Zerknął na nią.Wciąż stała nieruchomo, obejmując rękami książki i wpatrując się w niego.Szybko spuścił wzrok.- Chyba.chyba.Która to godzina? - Odwrócił się i spojrzał na duży zegar na wieży parę budynków dalej.- No tak, muszę już iść - stwierdził.- Do widzenia.Oddalił się pospiesznie.Wpadł na jakąś studentkę, potem na jeszcze jedną.Lawirował między następnymi osobami, wreszcie wydostał się z tłumu, minął budynek stołówki i wybiegł na jezdnię.Przejeżdżający samochód zatrąbił na niego i Benjamin wskoczył z powrotem na chodnik.Przeszedł dwie przecznice, nie zatrzymując się, potem odwrócił się i wrócił do ostatniego skrzyżowania.Stanął na środku chodnika i gapił się przez chwilę na ruch uliczny.Kiedy ktoś go potrącił, odsunął się pod wysoki mur przylegający do chodnika.Powoli uniósł dłonie i zakrył twarz.Zobaczył ją znowu parę dni później.Było sobotnie popołudnie i padał deszcz.Benjamin wybrał się na spacer.Przeszedł kilka przecznic od uniwersytetu i ruszył szeroką ulicą ze sklepami i markizami, pod którymi krył się od czasu do czasu przed deszczem.Elaine stała na przystanku autobusowym.Miała na sobie cienki, przezroczysty płaszcz nieprzemakalny, a na głowie kapelusz z tego samego sztucznego tworzywa.Kiedy Benjamin ją zauważył, stanął jak wryty, wyjął ręce z kieszeni i przyglądał się jej w bezruchu przez długi czas.Potem pospieszył do restauracji obok przystanku.Usiadł przy stoliku pod oknem i zamówił butelkę piwa.Kiedy kelnerka mu ją podała, pociągnął duży łyk.Na szybie okna wymalowane były duże litery.Co jakiś czas Benjamin schylał lekko głowę, by zza ogromnej zielonej litery M spojrzeć na Elaine, która wciąż stała w deszczu na przystanku, ale poza tym cały czas siedział wyprostowany na krześle w taki sposób, że M znajdowało się dokładnie między jego twarzą a Elaine.Gdy skończył pierwszą butelkę piwa, zamówił następną.Nadjechał autobus i zatrzymał się na przystanku.Benjamin szybko wstał i wyjrzał znad M [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl