[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo zmiennych kolei losu pracowników Apple nie opuszcza poczucie hu-moru, obce sztywniakom z Microsoftu.W jednej z wersji Macintosha można byłoodcyfrować umieszczoną przez jego twórców wiadomość:  Pomocy! Pomocy! Je-steśmy wbrew woli uwięzieni w fabryce oprogramowania systemowego.W powszechnym odczuciu Apple zasłużyła sobie na sukces nowymi rozwiąza-niami i wniosła wkład w rozwój naszej dziedziny (choć też kiedyś bez skrupułówprzechwytywała pomysły Xerox PARC).Microsoft natomiast niczego sam niestworzył.Swój pierwszy produkt, DOS  system operacyjny do IBM-owskichpecetów  wykupił od firmy Seattle Computer Products za 75 tysięcy dolarówi zarobił na tym miliardy.Windowsy skopiował z Maka, a w sprawie o plagiatwybronił się dzięki przebiegłym adwokatom; Internet Explorer jest oczywistymzapożyczeniem z Netscape Nawigator.Zdolności handlowe i bystrość marketingowa to oczywiście w działalności te-go typu niewątpliwe zalety  należy je doceniać.Zwłaszcza jeśli pozwalają napodbój światowego rynku.Ale znacznie przyjemniej byłoby, gdyby udało się tokomuś, kto na to naprawdę zasłużył.Irytujące są przy tym brutalne praktyki mo-nopolistyczne Microsoftu, zmuszające do używania wyłącznie jego produktów.Kiedy pojawia się jakieś lepsze rozwiązanie, ekipa z Redmond tak modyfikujeWindowsy, żeby rozwiązanie to do nich nie pasowało.Utarło się nawet powie-dzonko:  Gdyby produkowali samochody, postaraliby się, żeby jezdziły tylko nabenzynie dostarczanej przez Microsoft.A kiedy już zwiążą z sobą klientów,szybko wypuszczają na rynek nowe wersje oprogramowania i trzeba wszystkowymieniać.To nie tylko kwestia pieniędzy.Trzeba czasu, żeby się ze zmianamizapoznać, przyzwyczaić się do nich, przeszkolić pracowników.105 Bill Gates sam się zresztą  podkłada , gdy, otwierając liczne konferencje, czę-stuje nas stekiem banałów.Rozgłośnia polska  Głosu Ameryki zaprosiła mniekiedyś do dyskusji (telefonicznej, jako że redakcja mieści się w Waszyngtonie) natemat świeżo wydanej książki Billa; redaktorzy sądzili, że będę ją wychwalał.Nie umiałem się zdobyć na kurtuazję i skrytykowałem książkę, wywołującnieco konsternacji.Sekundował mi jednak Andrzej Targowski, obecnie profesorUniwersytetu Michigan.Po telekonferencji przypomniałem mu o naszym wcze-śniejszym występie przed mikrofonem  było to ponad dwadzieścia lat temuw Programie Trzecim Polskiego Radia na Myśliwieckiej.Rozmawialiśmy wte-dy o przyszłości komputerów, a Targowski, autor poczytnej książki  Informatykaklucz do dobrobytu , wydanej w 1971 roku w PIW-owskiej serii  plus minus nie-skończoność , stał na czele Krajowego Biura Informatyki.To on zaproponowałtermin  infostrada i usiłował wcielić go w życie.W ówczesnej Polsce! I długomiał nadzieję, że może mu się to udać.Jakąż satysfakcję musi odczuwać teraz,gdy dwadzieścia lat pózniej jego pomysły realizuje wiceprezydent Stanów Zjed-noczonych z zespołem.* * *Bill Gates jest wszędzie i trudno się z nim nie zetknąć.Magazyn komputerowy Enter przysłał mi e-mailem ankietę z pytaniami na temat przyszłości informa-tyki.Takie sondaże prowadzone są w branży często, więc odpowiadam chętnie.Po miesiącu dostaję numer pisma  na rozkładówce tytuł:  Dokąd zmierzasz,komputerze?.Po jednej stronie zdjęcie Gatesa, po drugiej moje.Zaskakujące, jak różnią się nasze wypowiedzi, nawet jeśli wziąć poprawkę nato, że obowiązkiem każdego szefa jest reklamowanie swojej firmy.ENTER: Gdzie dostrzega Pan ograniczenia rozwoju komputerów?Bill Gates: Komputery będą nadal dotrzymywały kroku prawu Moore a, we-dług którego prędkość procesorów podwaja się co 18 miesięcy.Pamięci będą na-dal taniały.To wszystko są wspaniale wiadomości dla użytkowników kompute-rów, firm, które zdały sobie sprawę z wagi technologu informatycznych, i produ-centów oprogramowania, takich jak Microsoft.Zbiegiem okoliczności powołuję się na tę samą zasadę (Gordon Moore byłprezesem Intela), ale interpretuję ją inaczej:JA: Prawo Moore a od wielu lat zaskakiwało trafnością.Ostatnio jednak corazwyrazniej widać granice rozwoju technologii krzemowej.Układy scalone zbliżająsię do nieprzekraczalnych granic miniaturyzacji i szybkości działania, wynikają-cych po prostu z praw fizyki.Ukazuje się jednak coraz więcej doniesień na temat106 układów elektronicznych w skali molekularnej.Ich realizacja na poziomie cząste-czek chemicznych czy zespołów pojedynczych atomów spowodowałaby skokowązmianę.Jako tako zgodni jesteśmy dopiero przy ostatniej odpowiedzi.ENTER: Czego życzą Panowie czytelnikom  Entera ?Bill Gates: Aby potęga komputerów stanowiła dla nich narzędzie wzmacnia-jące ich więz z życiem codziennym, podnoszące ich efektywność w pracy orazprzyjemność w zabawie.JA: %7łeby rozwój i dostępność technologii przyczyniały się do rozwoju ichosobowości oraz zadowolenia z życia.Amen, czyli w naszej gwarze  enter.* * *Kopanie goryla po kostkach nic nie daje. Jeśli nie możesz kogoś pokonać,to się do niego przyłącz  mawiają niektórzy.Pokrętna to dewiza, trudna dozaakceptowania.A przecież, w gruncie rzeczy, jesteśmy pragmatykami; nie na-leży kierować się emocjami przy podejmowaniu czysto ekonomicznych decyzji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl