[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Pozostawała Karolina, pod tym względem swobodna,ale Justyna wyraznie już zaczynała widzieć, że Karolina ugrzęznie w Noirmont.Pożałowała, że nie ma więcej dzieci i uczyniła to jedno, co jej było dostępne.Po-została u owdowiałej matki przez całe dwa miesiące i przymusiła progeniturę donauki języka, który i tak już obydwoje w dużym stopniu znali.Rzecz oczywista, jej patriotyczna decyzja stała się dla Antoinette zródłemciężkiej zgryzoty.Młody wicehrabia de Noirmont, masochistycznie trzymający się nieznośnejkuzynki, zagustował w kraju przodków po kądzieli i również spędził tu pełne dwamiesiące, co niepomiernie ucieszyło jego wracającego do Francji ojca.Finanso-wo ten pobyt w Polsce nie umywał się do pobytów w Paryżu, w Monte Carlo,w Biarritz, w Neapolu, w Londynie i stanowił samą oszczędność, wysoce pożą-daną.Zawsze lubił siostrzenicę, a teraz polubił ją jeszcze bardziej, bo też dobrzewidział, skąd się bierze dziwaczna fanaberia syna.Wyjątkowo jakoś, trzeba to sobie powiedzieć, od czasów mezaliansu z gdań-ską kupcówną i okropnej pomyłki Arabelli, nie było w tej rodzinie komplikacjimatrymonialnych.Młode pokolenie lokowało uczucia we właściwej sferze, żadnapanienka nie uciekała ze stajennym, żaden młodzieniec nie pchał się do ołtarza zezdeklarowaną kurtyzaną i zawsze ktoś miał pieniądze.Teraz również wyglądałona to, że to wszystko ułoży się sensownie.Jack Blackhill, uparcie kochający Justynę, cierpliwie wysłuchawszy kilku ma-116ło życzliwych uwag na tle idiotycznych pomysłów dziadka, postanowił odpraco-wać głupotę przodka i wspomóc żonę.Nabył pół morgi gruntu na peryferiach sto-licy i zlecił budowę eleganckiej willi, którą od razu ofiarował córce.W ten sposóbobligował niejako Karolinę do kontaktów z ojczyzną matki i babki, a w każdymrazie tak mu się wydawało.Realizacją zlecenia lorda Blackhilla zajął się oczywiście Marcinek, dzięki któ-remu od początku nie było żadnych kłopotów ze spadkiem po panu Przyleskim.Rodzeństwo zmarłego dziadka, młodszy brat i jeszcze młodsza siostra, przepadłogdzieś prawie od początku pierwszej wojny światowej i wszystko wskazywało nato, że obydwoje ugrzęzli po niewłaściwej stronie wschodniej granicy, wątpliwebyło zatem, czy się jeszcze kiedykolwiek objawią wśród ludzi.Kto nie zdążyłz komunistycznego raju uciec w pierwszej fazie rewolucji, ten już tam pozostał.Trzymając się doskonale, owdowiała Dominika postanowiła zimę spędzić naRiwierze, a następne lato w Anglii, resztki majętności pozostawiając pod opiekąFlorka.Pieniądze po różnych bankach jeszcze się plątały, Marcinek umiał nawetwyliczyć, ile tego jest, i widać było, że na podróże starczy.W ostatniej chwiliprzed opuszczeniem kraju napisała jeszcze testament i zostawiła go pod opiekądla odmiany Marcinka.Rozjechało się to całe towarzystwo dopiero na początku września.* * *Dla Antoinette te dwa miesiące to było za wiele.Sensu jej wszystkie zgryzotynie miały żadnego, ale wątroba rozumu nie posiada i reaguje po swojemu.Do pań-stwa przyjeżdżali goście, Justyna obu braci Kacperskich traktowała jak równychsobie, zapraszała, młode i piękne panny jakoś dziwnie grawitowały ku Marcinko-wi, Marcinek umiał się znalezć, był uprzejmy, w uśmiechu błyskał zębami, a fakt,że wszystkie te baby miał w nosie, do obłędnie zazdrosnej żony nie docierał.Do-minika wciąż załatwiała z nim jakieś interesy, w dodatku jezdził do Warszawyw sprawie tej willi dla Karoliny, i w rezultacie w początkach pazdziernika ta sa-moistna żółtaczka nieszczęsną dopadła.Szpital nie wchodził w rachubę.Antoinette raczej padłaby trupem na miejscuniż pozwoliła oderwać się od męża.Szczerze zmartwiony Marcinek pofolgowałinteresom, żeby siedzieć przy żonie, lekarzy oczywiście sprowadził, zioła kazałparzyć, Florek również troszczył się o bratową, ale chorobie nie dali rady.Tużprzed Zaduszkami odbył się pogrzeb na miejscowym cmentarzu.Po pogrzebie obaj samotni bracia, nie mając dla kogo wyprawiać stypy, samna sam usiedli przy winie.117 Coś mi chciała powiedzieć w ostatniej chwili rzekł smutnie Marcinek,wpatrując się w ogień na kominku. Dziwne jakieś rzeczy i nie zdołałem jejzrozumieć.Szkoda jej. Męczyła się okropnie i na tamtym świecie ma lepiej pocieszył go Florek. Mnie też usiłowała coś powiedzieć, ale tyle z tego wiem, że chyba o pamiątkijej chodziło. Jakie pamiątki? Po niej.%7łeby jakieś pamiątki po niej zostawić, nie wyrzucać.Jakieś cośjedno szczególnie.Marcinek nieco się ożywił. A wiesz, że mnie też tak wyszło.Nie wyrzucać rzeczy po niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|