[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Wygląda na to, że tak - odpowiedziała sama sobie.- A co mam robić? - zapytał retorycznie.- Kręcić się tutaj ze zbolałą miną?- Właściwie czemu nie - odrzekła Jacqueline.- Tak właśnie zachowujesz się w domu.- Może powinnam sobie pójść - powiedziała Beaton, odwracając się.Traynor chwycił ją jednak za ramię i zmusił do pozostania.- Nie.Chcę usłyszeć więcej na temat sierpniowych wyników.Te dane są mi potrzebne, żeby przygotować się na zebranie, które mamy dziś wieczorem.- Wobec tego ja sobie pójdę - oświadczyła Jacqueline.- Myślę nawet, drogi Haroldzie, że pojadę do domu.Jestem tu już wystarczająco długo - zdążyłam porozmawiać z dwiema osobami, które bardzo lubię.Mam nadzieję, że wśród twoich licznych współpracowników znajdzie się ktoś, kto poczuje się szczęśliwy, mogąc dotrzymać ci towarzystwa.Traynor i Beaton w milczeniu patrzyli, jak Jacqueline odchodzi, brnąc przez wysoką trawę.- Nagle przestałem być głodny - wyznał Traynor, kiedy jego żona zniknęła im z oczu.- Pokręćmy się tutaj jeszcze trochę.Zeszli nad brzeg jeziora i przez chwilę przyglądali się grającej w siatkówkę grupie.- O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zebrał się w końcu na odwagę, by zadać to pytanie.- O nas.O naszym związku.O mnie.Podoba mi się moja praca.Lubię ją.Dostarcza mi mnóstwa satysfakcji.Kiedy jednak namawiałeś mnie do przyjazdu tutaj, sugerowałeś, że nasza znajomość potoczy się nieco inaczej.Twierdziłeś, że lada dzień dostaniesz rozwód.Nic takiego się nie stało.Nie chcę spędzić reszty życia na ukrywaniu romansu z tobą.Nasze potajemne spotkania mi nie wystarczają.Potrzebuję czegoś więcej.Traynor poczuł, że z czoła spływa mu zimny pot.W szpitalu działo się tak wiele złych rzeczy, że nie był w stanie znieść jeszcze i tego.Nie miał ochoty zrywać swego romansu z Helen, ale w żadnym wypadku nie czuł się na siłach stawić czoła Jacqueline.- Pomyśl nad tym - poprosiła Beaton.- Zanim coś się nie zmieni, zaprzestaniemy naszych małych schadzek w moim gabinecie.Mężczyzna skinął głową.W tej chwili było to najlepsze wyjście z sytuacji.Nie widzącym spojrzeniem powiódł po grających w siatkówkę ludziach.- To doktor Wadley - powiedziała Beaton, machając lekarzowi na powitanie.Wadleyowi towarzyszyła młoda, atrakcyjna kobieta o kasztanowych włosach, ubrana w szorty.Na głowie miała zawadiacko przekrzywioną baseballową czapeczkę.- Kto z nim jest? - zapytał Traynor zadowolony, że może zmienić temat.- Nasz nowy patolog - odparła Helen.- Angela Wilson.Chcesz ją poznać?- Wypadałoby chyba, żebym się z nią przywitał - stwierdził prezes zarządu.Podeszli bliżej i Wadley dokonał prezentacji.Podczas przewlekłej ceremonii przedstawiania ich sobie nazwał Traynora najlepszym prezesem zarządu, jaki kiedykolwiek sprawował opiekę nad szpitalem, Angelę określił zaś mianem nie tylko najlepszego, ale i najzdolniejszego ich patologa.- Ogromnie się cieszę, mogąc pana poznać - powiedziała Angela, po czym wołanie pozostałych graczy zmusiło ją i Wadleya do rozstania się z Haroldem i Helen.Beaton obserwowała, jak Wadley wskazuje towarzyszce miejsce na boisku.- W starym Wadleyu zaszła wielka odmiana - powiedziała.- Angela Wilson obudziła w nim dawno stłumione zapędy pedagogiczne.Dała mu bodziec do życia.Odkąd tu pracuje, Wadley codziennie pojawia się w swym gabinecie już o dziewiątej.Traynor.obserwował, jak Angela Wilson precyzyjnie odbija piłkę.Doskonale rozumiał zainteresowanie Wadleya tą kobietą, jednak w przeciwieństwie do Beaton nie dostrzegał w tym li tylko nauczycielskiego entuzjazmu.Angela Wilson nie wyglądała jak lekarka, a w każdym razie nie przypominała żadnej z lekarek, z jakimi dotąd miał do czynienia.Rozdział 10Jesień w VermontChoć David i Angela spędzili cztery lata w Bostonie, odbywając praktykę medyczną, nigdy tak naprawdę nie doświadczyli piękna nowoangielskiej jesieni.W Bartlet urok tej pory roku zapierał wprost dech w piersiach.Każdego dnia olśniewająca barwa liści stawała się coraz intensywniejsza, jakby próbując pobić swój własny rekord urody z poprzedniego dnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|