[ Pobierz całość w formacie PDF ] . April zrobiła swoje, bo zaprosiła porucznika.April przyjrzała się zatroskanej twarzy Diny. Nie martw się powiedziała. Już ja to mamusi wytłumaczę.Ja to potrafię.A teraz może byśmy wstąpili do Luke a? Coca-cola jeszcze jest w lodówce zauważyła Dina. Chcę kupić gazetę odparła April.Dina i Archie spojrzeli na nią. Po co? Do czytania spokojnie wyjaśniła April. Nie zadawajcie głupich pytań, to nieusłyszycie głupich odpowiedzi.Zawróciła w stronę Luke a.Dina i Archie poszli za nią. Ojej! krzyknął Archie. W domu jest gazeta! Od rana! Tamtą już czytałam powiedziała April. Ależ wieczorna gazetę przysyłają zwykle w porze obiadu! przypomniała Dina. Nie mogę tak długo czekać odparła April niewzruszona i zagadkowa. O, do licha! jęknął Archie. Jeść mi się chce!April przystanęła. Słuchaj, Archie.Jeżeli namówię Luke a, żeby nam dał na kredyt trzy syropy słodo-we, czy obiecujesz zapłacić je w sobotę z twojej tygodniówki? Ale. zaczął Archie.Z całej trójki tylko April zdolna była do wyjednania u Lu-ke a dalszego kredytu. No, niech będzie! Dobrze! powiedziała April. W takim razie przeczytamy gazetę czekając nasyrop.Oszczędzimy pięć centów.Weszła pierwsza i odbyła konferencję z Luke em.Potem skinęła na oczekujące przedsklepem rodzeństwo.Wzięła z kontuaru najświeższą gazetę i rozkładając ją, z uśmie-chem spytała Luke a: Pan pozwoli, prawda?194 Proszę bardzo odparł Luke dodając hojnie mrożony krem do szklanki. Powinno to być na pierwszej stronie powiedziała April.Było rzeczywiście! Fotografia i nagłówek przez dwie kolumny:Główny świadekw sprawie morderstwa Flory SanfordPORWANY!Dina powiedziała: Och! April psyknęła: pss! Archie zaś zawołał: Pokażcie mi, pokażcie, pokażcie! Masz, patrz i nie nudz ofuknęła go April. Daj przeczytać spokojnie!Luke podał syrop i z uśmiechem napomniał: Nie rozlejcie na gazetę, bo musiałbym wliczyć ją do waszego rachunku.Troje Carstairsów niemal odruchowo odsunęło szklankę od gazety i wetknąwszysłomki w usta, czytało dalej.Reporter donosił, że Polly Walker, młoda aktorka, która pierwsza ujrzała martwą pa-nią Sanford, została porwana ze swego mieszkania w Hollywood. Tutaj nic nie gadajcie szepnęła April, a Dina i Archie uroczyście skinęli głowa-mi na znak zrozumienia.Pokojówka panny Walker zeznała, że około dwunastej piętnaście odebrała telefon.Głos kobiecy domagał się rozmowy z Polly Walker w pilnej i ważnej sprawie.PannaWalker podeszła do telefonu i słuchała chwilę.Zdawała się bardzo zmartwiona.Natych-miast wezwała telefonicznie z garażu swój wóz, ubrała się i wyszła.Portier widział ją wychodzącą na ulicę.W tym samym momencie jakiś samochód,oczekujący opodal, zajechał i stanął tuż przy niej, chociaż postój był tu zabroniony.Za-maskowany mężczyzna z rewolwerem w ręku zmusił pannę Walker, by wsiadła, po czymsamochód ruszył i uwożąc młodą aktorkę zniknął w okamgnieniu na zakręcie ulicy.Dalej reporter przypominał pokrótce okoliczności morderstwa pani Sanford, a nadewszystko fakt, że Polly Walker pierwsza znalazła zwłoki.Następowała zwięzła historiażycia młodej dziewczyny, wychowanej na pensji dla panien z dobrych rodzin, zdobywa-jącej wkrótce sukces na jednej ze scen Broadwayu, a potem rozbłyskującej jako gwiaz-da w Hollywood.Polly Walker co prawda nigdy nie występowała w wielkich rolach aniw głośnych filmach, lecz to nie miało znaczenia.Skoro została wplątana w zagadkę mor-derstwa i w dodatku porwana była gwiazdą! April wysączyła syrop słodowy do dnai zerknęła na zegar wiszący nad kontuarem. Oj, tak pózno! zawołała. Trzeba się spieszyć do domu! Odsunęła szklan-kę i złożyła gazetę. Dziękujemy panu, Luke! I porządnie umieściła dziennik z po-wrotem na półce.195Dina i Archie skończyli syrop i w ślad za April wybiegli na ulicę. Dokąd ci tak pilno? spytała Dina. Mam randkę! krzyknęła radośnie April. Wszyscy mamy randkę! Ojejej! wołał Archie. Czekajcie na mnie! Nic nie rozumiem mówiła zdyszana Dina. Porwano Polly Walker! Czy zro-biła to jakaś banda porywaczy? Podobnie jak przed laty Betty LeMoe. Nie odparła April. Tym razem porwania dokonał jeden człowiek. Ależ nie, mylisz się protestowała Dina. Nie mógł działać sam, bez wspólni-ków. A ja ci mówię, że zrobił to sam jeden! upierała się April. Zastanów się, April tłumaczyła Dina. Wprawdzie wciągnął ją do samochodusamotny mężczyzna, ale przedtem kobiecy głos wezwał ją telefonicznie.To był z pew-nością podstęp, żeby wywabić Polly na ulicę i umożliwić porwanie. Kobiecy głos? szepnęła niemal bez tchu April. To byłam ja!Dina stłumiła okrzyk.Archie rzekł: Ha?! lecz zanim ktoś zdążył przemówić,April wskazała palcem wjazdową drogę za domem Carstairsów, której nie używał niktprócz mleczarza i dostawcy prowiantów. Oto powiedziała April porywacz i jego ofiara!Troje Carstairsów puściło się pędem w dół ulicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|