[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ujrzawszy rój nadlatujących pocisków, Wonetun wprowadził kanonierkę w szaleńczy korkociąg, a kiedy wyrównał lot, podążył za resztą eskadry w stronę pola bitwy.Niebawem Izal Waz otworzył ogień z cięż­kich czterolufowych działek laserowych.Danni chwyciła podłokietniki fotela.Nie chciała, żeby szaleńcze manewry Wonetuna miotały nią we­wnątrz ochronnej sieci.Wskaźniki siły ciążenia na jej holograficznym wyświetlaczu nie przestawały tańczyć jak szalone.- Przygotować rakiety udarowe i wabię - rozkazała Barabelka.- Wszystko gotowe - odpowiedzieli równocześnie Han Solo z po­kładu „Sokoła Millenium” i Lando Calrissian ze „Ślicznotki”.Pierwszy leciał powyżej, a drugi poniżej kanonierki.- Piloci X-skrzydłowców, uzbroić wszystkie torpedy - poleciła Saba.- Mierzyć tylko w krążownik.Ignorować skoczki.- Dzicy Rycerze gotowi - zameldował przez komunikator Drif Lij.Rzecz jasna, chodziło mu bardziej o to, żeby poinformować Łobu­zów niż Sabę.Przy tak niezwykłej gęstości Mocy Dzicy Rycerze wyczu­wali nawzajem, że wszyscy są gotowi do walki.W przeciwieństwie do nich Łobuzy musiały się uciekać do bardziej konwencjonalnych sposo­bów komunikacji.- Łobuzy gotowe - potwierdził pułkownik Gavin Darklighter.- Gorszyciele i Miecze przegrupowują się pod krążownikiem - ode­zwał się Luke Skywalker, korzystając z taktycznej sieci łączności.-Nie mamy wprawdzie torped, ale kiedy od tego pancernika zaczną się odłą­czać koralowe skoczki, postaramy się pomieszać im szyki.- Serdeczne dzięki, Wieśniaku - rzekła Barabelka.W pewnej chwili wszystkie wskaźniki na wyświetlaczu Danni poka­zały zera.- Yammosk umilkł - zameldowała zdziwiona młoda kobieta.Spoj­rzała przez iluminator i zobaczyła, że krążownik zaczyna się obracać.Z pewnościąjego dowódca starał się zwrócić burtą ku nadlatującym z gó­ry X-skrzydłowcom.Danni nie mogła uwierzyć, że Yuuzhan Vongowie mają jeszcze inne stanowiska artylerii oprócz tych w górnej części ka­dłuba, które już strzelały.- Dzieje się coś niezwykłego.- To prawda - dodał Wonetun.- Pancernik zwalnia.Odłączają się od niego coraz to nowe koralowe skoczki.- Przekonaliśmy ich, żeby zostali i walczyli - domyśliła się Bara­belka.Przełączyła komunikator na taktyczny kanał łączności.- Tu Sykaczka.- zaczęła.- Chodzi o coś innego - przerwała jej Danni.Zamknęła oczy i po­sługując się techniką skupiania Jedi, aby lepiej zrozumieć znaczenie wskazań sensorów, zaczęła się zastanawiać, co mogą oznaczać.Znajdo­wali się chyba zbyt blisko Talfaglia, aby ktokolwiek mógł poważyć się na dokonanie mikroskoku przez nadprzestrzeń, a zważywszy na wspie­rające flotę Nowej Republiki dwa gwiezdne niszczyciele, yammosk musiał dojść do wniosku, że nie ma żadnej szansy przedarcia się w rejon wylotowego korytarza.Młoda kobieta przełączyła własny komunikator i dokończyła rozpoczęte przez Sabę zdanie:- Przygotowują się do mikroskoku.Wcale nie zamierzają brać udzia­łu w walce.Saba łypnęła jednym gadzim okiem i skierowała je na Danni.- Yuuzhan Vongowie nie uciekają-powiedziała.Nagle w kanale taktycznej łączności rozległ się zaniepokojony głos Corrana Homa.- Wszystkie jednostki, przerwać walkę - rozkazał.„Wesołek” znajdował się bardzo wysoko nad orbitalną płaszczyzną systemu, a je­go załoga, posługując się dalekosiężnymi sensorami, śledziła i koor­dynowała poczynania jednostek Nowej Republiki.- Starają się zwabić was.- Daj nam minutę, Koordynatorze - przerwał mu Wedge Antilles.-Chcielibyśmy dokończyć najpierw pewną akcję.Sykaczko, każ swoim pilotom wystrzelić pociski.Nie musiał powtarzać.Saba wydała rozkaz, jeszcze zanim skończył mówić.W przestworzach ukazało się dwadzieścia jasno świecących pło­mieni gazów wylotowych.Kilka chwil później, kiedy wystrzelono wa­bię, pojawiło się ich o wiele więcej.Tymczasem nieprzyjacielski krążownik wykonał zwrot i zaczął przy­spieszać.Nagle wszystkie wskaźniki na wyświetlaczu Danni sięgnęły zenitu, ale strzałki siły ciążenia skierowały się w stronę okrętów floty Nowej Republiki.W następnej sekundzie przyrządy zasyczały, zaskwierczały i odmówiły posłuszeństwa.Z aparatury zaczęły się wydobywać strużki gryzącego dymu.Danni natychmiast odłączyła zasilanie, ale kie­dy poczuła dym smażonych płytek i elementów, uświadomiła sobie, że za późno.Odwróciła się, żeby odpowiedzieć na niewypowiedziane py­tanie Saby, które usłyszała w swojej głowie.- Przeciążenie zostało wywołane przez niespodziewany skok siły ciążenia i zmianę kierunku wektora - rzekła.- Na to wygląda - mruknęła Barabelka.Ściągnęła wargi i zasy czała, a potem spojrzała przez dziobowy iluminator.Wonetun nie przestawał wykonywać raptownych zwrotów i uników, dzięki czemu nieprzyjaciel­ski krążownik tańczył za iluminatorem jak oszalały.Wyglądało jednak na to, że jego artylerzyści wstrzymali ogień, a okręt obraca się niemrawo wokół osi przechodzącej przez rufę.Pierwsza salwa wystrzelonych przez pilotów X-skrzydłowców pocisków przeleciała obok jego kadłuba, ale kiedy systemy naprowadzania na cel nakazały pociskom zmienić kurs, Świetliste smugi płonących jonów zaczęły się zakrzywiać.Danni najpierw pomyślała, że Yuuzhan Vongowie uciekają się do niezwykłego podstępu.Zmieniła zdanie, kiedy ujrzała, że druga salwa, nie natrafiwszy na żadną przeszkodę ani opór, eksplodowała na po­wierzchni kadłuba krążownika.Nagle zrozumiała, co się stało.- Rozbroić pociski! - krzyknęła.Zerknęła na umieszczony przed Sabą ekran taktycznego monitora i przekonała się, że także yuuzhański pancernik przewala się bezwładnie z burty na burtę.- Natychmiast roz­broić pociski, gdyż inaczej rozpylicie na atomy naszego yammoska!- Musisz być bardzo pewna tego, co mówisz, Danni Quee - ostrze­gła Barabelka, która właśnie skończyła wydawać odpowiedni rozkaz.-W przeciwnym razie ona zje własną rękę.O dziwo, Danni nie uważała, że Saba przesadza.- Jestem tego pewna - potwierdziła.Kadłub krążownika przełamał się na trzy części, z których zaczęły wylatywać martwe ciała.Następna salwa pocisków zmieniła kurs i trafi­ła w kadłub nieprzyjacielskiego okrętu, ale nie eksplodowała.Dopiero wtedy Danni odetchnęła z ulgą.Wybrała kanał umożliwiający łączność z dowódcą „Mon Mothmy”.- Generale Antillesie, czy jeden z pana okrętów nie jest przypad­kiem Interdyktorem? - zapytała.- To informacja zastrzeżona - usłyszała w odpowiedzi.- Mogę tyl­ko powiedzieć, że czekaliśmy, aż nieprzyjaciele zdecydują się dokonać mikroskoku.Tymczasem okręty floty Nowej Republiki wzięły na cel bezradnie dryfujący pancernik i zasypały go lawiną turbolaserowych błyskawic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hanula1950.keep.pl