[ Pobierz całość w formacie PDF ] .To, że jedna ściana jest od połowy ścięta, pielęgniarce wcale nieprzeszkadza.Codziennie po powrocie z pracy, Bożena ciąglecieszy się tym właśnie mieszkaniem.To wszystko przyszło nie od razu i niełatwo.Przed tym trzebabyło gniezdzić się w szóstkę w maleńkiej ciupce, łaskawieuzyskanej jako mieszkanie dla pielęgniarki" w Sopocie imocno głową kręcić, aby z niewielkiej pensji wyżyć, ubrać sięjakoś przyzwoiciej i mieć jeszcze pare groszy na inne wydatki irozrywki.Takie, jak na przykład pójście z koleżanką dokawiarni Zloty Ul.Właśnie tutaj, w Ulu" poznała Zbyszka.Pamięta ten dzień,jak by to było dzisiaj.Siedziały z koleżanką w tej ostatniej salce,do której wchodzi się po paru schodkach.W Ulu" jak zwyklebyło tłoczno, jak w prawdziwym ulu z pszczołami.Ruda ZośkaChomentowska nagle powiedziała: Patrz, jaki ładny chłopak.Ten wysoki z ciemnymi włosami.Takiego to bym chętnie poderwała.To mówiąc, pokazała przyjaciółce przystojniaka" prze-ciskającego się właśnie pomiędzy stolikami i szukającegoznajomych, do których można by się przysiąść, a może poprostu rozglądającego się za okazją"? Kiedy wszedł na górkę,Zośka puściła takie oko, że chłopak nie wahał się.Podszedł ipoprosił: Czy mógłbym się przysiąść do pań? Taki tu dzisiaj tłok.Bożena może by i odmówiła, bo z natury była nieśmiała inawet sobie nie wyobrażała zawierania w ten sposóbznajomości, ale Zośka ją uprzedziła: Bardzo prosimy dodała też jesteśmy same i na nikogonie czekamy. A więc panie są samotne, tak jak i ja - odpowiedział młodymężczyzna i z całą swobodą zajął miejsce.Pózniej rozmowa potoczyła się gładko.Nowy znajomychętnie mówił o sobie.Nazywa się Zbyszek, jest studentemtrzeciego roku Politechniki, mieszka w Gdańsku, w NowymPorcie, gdzie, jak dał do zrozumienia, jego ojciec zajmujeodpowiedzialne stanowisko w Zarządzie Portu.Było to kłamstwo.Chłopak nigdy nie studiował na Poli-technice, ani innej wyższej uczelni z bardzo prostych powodów.Za nieuctwo i chuligaństwo usunięty został już z trzeciej klasyliceum.Jego ojciec był porządnym i uczciwym człowiekiem.Mieszkał rzeczywiście w Nowym Porcie, a pracował jako doker.Matka była wozną w jednej z firm spedycyjnych.Zbyszek nigdydotychczas nie splamił swoich rąk jakąkolwiek pracą.Zdołałjakoś wyłgać się od służby wojskowej i dwudziestotrzyletnimłodzian pędził żywot nieroba przy rodzinie".Pózniej zresztą Zbyszek nieraz jeszcze zmieniał wersje swoichopowiadań.Mówił, że robi wielkie interesy z cudzoziemcami,głównie z kapitanami szwedzkich statków, zawijających doGdańska i że zarobi na tych interesach wielkie pieniądze.Jużteraz byłby bogatym człowiekiem, gdyby nie oszukał gonieuczciwy wspólnik, który zabrał cały kapitał zakładowy firmy" i uciekł z nim za granicę.Bożena początkowo wierzyła we wszystkie bajeczki.Kiedy sięprzekonała, że historie te są równie prawdziwe jak PodróżeGuliwera", było już za pózno.Była śmiertelnie" zakochana wwysokim, przystojnym chłopcu o ciemnych falujących włosach,pociągłej twarzy i wąskich, smukłych dłoniach.Ale to nastąpiło pózniej.Na razie Zbyszek siedział międzydziewczętami i bawił je rozmową.Zośka chichotała co drugiesłowo, z upodobaniem pokazując swoje równe, zdrowe zęby.Bożena ciągle nieco onieśmielona, milczała prawie cały czas.Niekiedy tylko zdobywała się na jakąś drobną uwagę.A pomimo to Zbyszek mało interesował się Chomentowską,starając się przede wszystkim zwracać do Bożeny.Kiedy zaśpielęgniarki opuszczały kawiarnię, odprowadził je do szatni,pomógł się ubrać, a do Bożeny szepnął: Przyjdz tu jutro.Będę czekał o piątej.Pielęgniarka miała ogromne trudności z namówieniemktórejś z koleżanek, aby ta zamieniła się z nią dyżurem ipracowała na popołudniowej zmianie.Zbyszek czekał na Bożenę.I tak zaczęła się jej wielkaprzygoda".Wkrótce poza swoim Zbyszkiem nie widziałaświata.Była zakochana i zdawało się jej, że nikt od początkuświata nie potrafił tak kochać, jak ona.Nawet nie jak ona, alejak ich dwoje.Kłamstwa chłopaka miały bardzo krótkie nogi, lecz i to niezakłóciło idylli.Zakochana dziewczyna wierzyła, że swoimwpływem potrafi dokonać cudu zmienić lenia i chuligana wporządnego człowieka.To nic, że swoją szczupłą pensyjkę musiała teraz dzielić naich dwojga, bo Zbyszek, tak się dziwnie składało, zawsze byłbez pieniędzy.To nic, że ze ściśniętym sercem patrzyła, jak jejchłopak bez mrugnięcia okiem wydaje w knajpie w ciągujednego wieczoru pieniądze, na które ona musiała pracowaćprzez cały miesiąc.Gorzej, bo stosunkowo szybko, w dwa czy trzy miesiące pozawarciu tej znajomości, przekonała się, że jej ukochanyZbyszek bynajmniej nie stroni od innych dziewcząt.Jegoopowiadania o przypadkowo spotkanych koleżankachszkolnych były takimi samymi nieudolnymi kłamstwami, jak teo studiach na Politechnice Gdańskiej.Pomimo to Bożena nadal wierzyła, że jej ukochany jeszcze sięzmieni, że jeszcze wszystko będzie dobrze.Gdzieś po siedmiu miesiącach Zbyszek został po raz pierwszyaresztowany.Wraz z kumplami pobił jakichś dwóchnorweskich marynarzy, wracających w Gdyni do portu na swójstatek.Prokurator oskarżał o napad i rabunek.Marynarze, stwierdziła to milicja, którą wezwano na miejscebójki, mieli porządnie w czubie.Poszkodowani skarżyli się, żeich obrabowano, ale równie dobrze mogli pieniądze przepić,lub stracić w jakiejś portowej knajpie.Przy zatrzymanych tychpieniędzy nie znaleziono, a ponieważ nie można byłoudowodnić kradzieży, dla Zbyszka ta sprawa skończyła sięjedynie półrocznym wyrokiem.Pielęgniarka posyłała paczki do Sztumu i czekała na powrótukochanego.Kiedy wrócił, okazało się, że zmienił się, ale nagorsze.Prawie rok minął na nieustannej szamotaninie.Zrywała zeZbyszkiem kilkakrotnie i znowu do niego wracała.Nie miała siłodejść.Potem chłopaka znowu zatrzymano.Tym razem podpoważnym zarzutem włamania do sklepu.I to przeważyłoszalę.Bożena postanowiła wyjechać z Sopotu i wykreślić Zbyszka zeswojego życia.Niełatwo jej przyszło powziąć taką decyzję.Pomógł przypadek.Koleżanka, z którą dziewczyna razemskończyła szkołę pielęgniarek, pracowała w szpitalupowiatowym w Wejherowie.Spotkana przypadkowo, gorąconamawiała Bożenę do opuszczenia Trójmiasta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|