[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Zamrugałam, usiłując wrócić dorzeczywistości. Przepraszam szanowne panie powiedział dooniemiałych dziewczyn.Z godnością skinął im głową i wyszedł.Dziewczyny z chichotem zaczęły poprawiać makijaż,rzucając mi ukradkowe spojrzenia.Stałam jak wryta,gapiąc się na drzwi.Kiedy rozległ się dzwonek,przypomniałam sobie o umiejętności chodzenia.Następny raz rozmawiałam z Noahem dopierow środę wieczorem.Resztę dnia spędziłam w stanie łagodnego odlotuspowodowanego niedostatkiem snu, generalnympoczuciem niemocy i wkurzeniem na to, co zaszłopomiędzy mną a Noahem.W poniedziałek przeszedłkoło mnie obojętnie, jakby nic się nie wydarzyło.Jamieostrzegał mnie przed tym.Skłamałabym, gdybympowiedziała, że mnie to nie zabolało.Nie miałam pojęcia, co mu powiem, kiedy sięspotkamy o ile jeszcze będzie chciał ze mnąrozmawiać.Nie pokazał się na angielskim.Pilnienotowałam, co mówi pani Leib, a po lekcji wyszłam nakampus, mimo woli rozglądając się za Noahem.Na algebrze usiłowałam się skupić na wielomianachi krzywych, lecz stało się dla mnie boleśnie jasne, żeo ile daję sobie radę z biologią, historią czy angielskim,matma to dla mnie czarna magia.Pan Walsh dwa razywywoływał mnie do tablicy i dwa razy odpowiedziałamkompromitująco zle.Każda moja praca domowa wracałagniewnie upstrzona czerwonymi poprawkami, z fatalnąoceną u dołu.Za parę tygodni miały być egzaminy, a janiczego nie kumałam.Na przerwie moje ponure myśli rozproszyła dziwna,przypadkiem podsłuchana rozmowa. Słyszałam, że zabił ją, a potem zjadł.Prawdziwykanibalizm powiedziała dziewczyna, która stała zamną, akcentując ostatnie słowo pyknięciem balonowejgumy.Odwróciłam się. Idiotka z ciebie, Jennifer odpowiedział jejchłopak o imieniu Kent. Pożarły ją aligatory, a niepedofil.Zanim zdążyłam podsłuchać więcej, Jamie położyłnotatnik na biurku. Cześć, Mara. Słyszałeś? spytałam, kiedy Jennifer i Kent wyszliz klasy.Jamie nie od razu skojarzył, ale za moment jegomina spo-ważniała. Och, Jordana. Co? Imię nie było mi obce, ale nie mogłam sobieprzypomnieć dlaczego. O niej rozmawiali, o Jordanie Palmer.Drugoklasistce z Dade.Znam kogoś, kto zna kogoś, ktoją znał.Smutna historia.Elementy łamigłówki wskoczyły na miejsce. Zdaje się, że mówiono o tym w wiadomościach powiedziałam spokojnie. Co się z nią stało? Nie znam całej historii.Chyba miała przyjść dokoleżanki, ale się nie pojawiła.Po paru dniach znalezlijej ciało i na pewno została zamordowana, tylko niewiem, w jaki sposób.Jej stary jest gliną i pewniedlatego starają się wyciszyć sprawę.Hej, dobrze sięczujesz?Poczułam smak krwi.Pewnie z wrażeniaprzygryzłam sobie wargę.Oblizałam ją szybkojęzykiem. Nie przyznałam i ruszyłam do wyjścia.Jamie wyszedł za mną. Nie przeszkadzam ci?Nie przeszkadzał.Ale kiedy napotkałam jego wzrok,pojęłam, że nie mam wyboru.Ciężar tych wszystkichdziwnych wydarzeń sny o szpitalu, Rachel, Noah przytłaczał mnie i domagał się ujścia, próbując na siłęwydostać mi się z gardła. Zanim się tu przeprowadziliśmy, miałam wypadek.Moja najlepsza przyjaciółka zginęła. Praktyczniewyrzygałam z siebie te słowa.Przymknęłam oczy i zaczęłam oddychać głęboko,przerażona własnym przewrażliwieniem.Co się ze mnądziało? Tak mi przykro powiedział Jamie, spuszczającwzrok.Niepotrzebnie to zrobiłam. Wszystko w porządku.Nic mi nie jest.Sama niewiem, dlaczego to powiedziałam.Jamie z zakłopotaniem przestąpił z nogi na nogę. Kiedy chcesz się pouczyć algebry?Co za niespodziewany przeskok.W sumie zabawny.Kompletnie nie nadawałam się na partnerkę Jamiego donauki; potrafił bezbłędnie odpowiedzieć na każdepytanie, którym usiłował go przygwozdzić pan Walsh. Chyba zdajesz sobie sprawę, że moje zdolnościmatematyczne są jeszcze bardziej ułomne niżtowarzyskie? Nie wierzę. Pokręcił głową. Dzięki.Mówiąc serio, masz chyba ciekawszerzeczy do roboty w życiu niż tracenie czasu nabeznadziejny przypadek? Nauczyłem się mowy węży.Czy może być większewyzwanie? Owszem, język elfów. Masz łeb, kobieto.Podoba mi się to.Spotkajmy sięna obiadowej przy stołach.Przynieś z sobą swój mózgi coś do roboty dla niego powiedział, odchodząc. Aprzy okazji, masz otwartą klapę dodał. Słucham?Jamie z uśmiechem pokazał na moją torbę i zniknąłw drzwiach pracowni.Rzeczywiście.Zamknęłam torbę.Kiedy przybyłam na umówione miejsce,z ćwiczeniami z matmy pod pachą, Jamie już czekał,cały w uśmiechach, gotów na spotkanie z moimdebilizmem.%7łwawo wziął się do wyjaśniania.Napoczątku mój umysł dryfował, kiedy zobaczyłam liczbyna papierze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|