[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Na pokÅ‚adzie kogi kłócili siÄ™ dwaj mężczyzni, przekrzykujÄ…c siÄ™ podniesionymi gÅ‚osami.RozumiaÅ‚a, co mówiÄ….SzÅ‚o o ceny Å›ledzi.Nieopodal byÅ‚a tawerna, z jej otwartych drzwi buchaÅ‚ odór stÄ™chlizny i piwa, sÅ‚ychaćbyÅ‚o gÅ‚osy, brzÄ™ki, Å›miechy.KtoÅ› ryczaÅ‚ plugawÄ… piosenkÄ…, wciąż tÄ™ samÄ… zwrotkÄ™:Luned, v'ard t'elaine arseAen a meath ail aen sparse!WiedziaÅ‚a, gdzie byÅ‚a.Zanim jeszcze przeczytaÅ‚a na rufie nazwÄ™ jednego z galeasów:"Evall Muire".I port macierzysty: Baccalá.WiedziaÅ‚a, gdzie byÅ‚a.W Nilfgaardzie.UciekÅ‚a, zanim ktokolwiek zwróciÅ‚ na niÄ… baczniejszÄ… uwagÄ™.Nim jednak zdoÅ‚aÅ‚a zanurkować w nicość, pchÅ‚a, ostatnia z tych, które jÄ… oblazÅ‚y wpoprzednim miejscu, która przetrwaÅ‚a podróż w czasie i przestrzeni przyczajona w faÅ‚dziekurtki, skoczyÅ‚a dÅ‚ugim pchlim skokiem na portowÄ… kejÄ™.Jeszcze tego samego wieczora pchÅ‚a zadomowiÅ‚a siÄ™ w wyliniaÅ‚ym futerku szczura,starego samca, weterana wielu szczurzych bitew, o czym Å›wiadczyÅ‚o odgryzione przy samejczaszce ucho.Jeszcze tego samego wieczora pchÅ‚a i szczur zaokrÄ™towali siÄ™.A jużnastÄ™pnego ranka wypÅ‚ynÄ™li w rejs.Na holku, starym, zaniedbanym i bardzo brudnym.Holk nosiÅ‚ nazwÄ™ "Catriona".Nazwa ta miaÅ‚a przejść do historii.Ale wówczas jeszczenie wiedziaÅ‚ o tym nikt.* * *NastÄ™pne miejsce - choć naprawdÄ™ trudno byÅ‚o w to uwierzyć - zaskoczyÅ‚o obrazem iÅ›ciesielankowym.Nad spokojnÄ…, leniwÄ… rzekÄ… pÅ‚ynÄ…cÄ… wÅ›ród schylonych nad wodÄ… wierzb, olch idÄ™bów, tuż obok mostu spinajÄ…cego brzegi zgrabnym kamiennym Å‚ukiem, staÅ‚a wÅ›ród malwkryta trzcinÄ… oberża poroÅ›niÄ™ta dzikim winem, bluszczem i pnÄ…cym groszkiem.Nad gankiemkoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ szyld, byÅ‚y na nim zÅ‚ocone litery.Litery dla Ciri zupeÅ‚nie obce.Ale na szyldziewidniaÅ‚ też caÅ‚kiem udatny rysunek kota, zaÅ‚ożyÅ‚a wiÄ™c, że to oberża "Pod Czarnym Kotem".PÅ‚ynÄ…cy od oberży zapach jadÅ‚a po prostu zniewalaÅ‚.Ciri nie zastanawiaÅ‚a siÄ™ dÅ‚ugo.PoprawiÅ‚a miecz na plecach i weszÅ‚a.WewnÄ…trz byÅ‚o pusto, tylko przy jednym ze stolików siedziaÅ‚o trzech mężczyzn owyglÄ…dzie wieÅ›niaków.Nawet na niÄ… nie spojrzeli.Ciri siadÅ‚a w kÄ…cie, plecami do Å›ciany.Oberżystka, korpulentna kobieta w czyÅ›ciutkim fartuchu i rogatym czepcu, podeszÅ‚a ispytaÅ‚a o coÅ›.Jej gÅ‚os brzmiaÅ‚ brzÄ™kliwie, ale melodyjnie.Ciri pokazaÅ‚a palcem na otwarteusta, poklepaÅ‚a siÄ™ po brzuchu, po czym obcięła jeden ze srebrnych guzów kurtki, poÅ‚ożyÅ‚a nastole.WidzÄ…c dziwne spojrzenie, już braÅ‚a siÄ™ do obcinania drugiego guza, ale kobietapowstrzymaÅ‚a jÄ… gestem i sykliwym, choć mile dzwiÄ™czÄ…cym sÅ‚owem.Ekwiwalentem guza okazaÅ‚a siÄ™ miska gÄ™stej warzywnej polewki, gliniany garnek zfasolÄ… i wÄ™dzonkÄ…, chleb i dzbanek rozcieÅ„czonego wina.Przy pierwszej Å‚yżce CiripomyÅ›laÅ‚a, że chyba siÄ™ rozpÅ‚acze.Ale opanowaÅ‚a siÄ™.JadÅ‚a powoli.RozkoszowaÅ‚a siÄ™.Oberżystka podeszÅ‚a, zabrzÄ™czaÅ‚a pytajÄ…co, przyÅ‚ożyÅ‚a policzek do zÅ‚ożonych dÅ‚oni.Czyzostanie na noc?- Nie wiem - powiedziaÅ‚a Ciri.- Może.W każdym razie dziÄ™kujÄ™ za ofertÄ™.Kobieta uÅ›miechnęła siÄ™ i odeszÅ‚a do kuchni.Ciri rozpięła pas, oparÅ‚a siÄ™ plecami o Å›cianÄ™.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, co dalej.Miejsce - wporównaniu zwÅ‚aszcza do kilku ostatnich - byÅ‚o sympatyczne, zachÄ™caÅ‚o do dÅ‚uższego pobytu.WiedziaÅ‚a jednak, że zbytnia ufność może być niebezpieczna, a brak czujnoÅ›ci zgubny.Czarny kot, dokÅ‚adnie taki jak na szyldzie zajazdu, zjawiÅ‚ siÄ™ nie wiadomo skÄ…d, otarÅ‚ ojej Å‚ydkÄ™, prężąc grzbiet.PogÅ‚askaÅ‚a go, kot lekko tryknÄ…Å‚ Å‚ebkiem jej dÅ‚oÅ„, usiadÅ‚ i zaczÄ…Å‚wylizywać sobie futerko na piersi.Ciri patrzyÅ‚a.WidziaÅ‚a Jarre siedzÄ…cego przy ognisku w krÄ™gu jakichÅ› nieÅ‚adnie wyglÄ…dajÄ…cychoberwaÅ„ców.Wszyscy gryzli coÅ›, co przypominaÅ‚o kawaÅ‚ki wÄ™gla drzewnego.- Jarre?- Tak trzeba - powiedziaÅ‚ chÅ‚opiec, patrzÄ…c w pÅ‚omienie ogniska.- CzytaÅ‚em o tym wHistorii wojen, dziele autorstwa marszaÅ‚ka Pelligrama.Tak trzeba, gdy ojczyzna w potrzebie.- Co trzeba? Gryzć wÄ™giel?- Tak.WÅ‚aÅ›nie tak.Matka ojczyzna wzywa.A częściowo z pobudek osobistych.- Ciri, nie Å›pij w siodle - mówi Yennefer.- Dojeżdżamy.Na domach miasta, do którego dojeżdżajÄ…, na wszystkich drzwiach i wrotach widniejÄ…wielkie krzyże namalowane biaÅ‚Ä… farbÄ… lub wapnem.KÅ‚Ä™bi siÄ™ gÄ™sty i smrodliwy dym, dym zestosów, na których pali siÄ™ trupy.Yennefer zdaje siÄ™ tego nie zauważać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plhanula1950.keep.pl
|